Wpis z mikrobloga

Zbrodnia w Berezowicy Małej - 22/23 lutego 1944 r.

W lutym 1944 mieszkańcy wsi byli wykorzystywani przez Niemców do budowy umocnień przeciwko nadciągającej Armii Czerwonej. W wyniku zmęczenia tymi pracami członkowie samoobrony nie byli w stanie pełnić wart. Liczono, że obecność wojska niemieckiego w okolicy odstraszy napastników.

Nocą z 22 na 23 lutego, od strony granicy z Wołyniem furmankami i saniami nadciągnął oddział UPA, który dzień wcześniej dokonał zbrodni na Polakach w Wiśniowcu. Upowcy zaczęli napad od wymordowania mieszkańców przysiółka położonego kilometr od wsi. Podchodzili w ciszy, starając się wykorzystać element zaskoczenia. Zabijano bez użycia broni palnej, by nie wywołać ucieczki mieszkańców dalej położonych zabudowań.
Piotra Szewczuka porąbano siekierami na trzy części. Wdowę Katarzynę Tomków i jej siedmioro dzieci zabito bagnetami. Śmierć poniosła także nieomal cała rodzina Kurylczuków. Uratował się Władysław Kurylczuk, który uciekł oprawcom i biegnąc przez wieś alarmował ludność. Dzięki niemu większość Polaków z Berezowicy Małej uratowała się.

Po dokonaniu zbrodni w przysiółku upowcy zajęli właściwą część wsi. Nie bronione domostwa w Berezowicy były bez trudu przez nich zdobywane, a mieszkańcy zabijani za pomocą siekier i bagnetów oraz broni palnej. Większość napadniętych szukała ocalenia w ucieczce. Polacy chowali się u ukraińskich sąsiadów, w kamiennych schronach lub w murowanych oborach. Upowcy złapane większe grupy rozstrzeliwali, a obory podpalali. Ocalał Hryńko Pańczyszyn, Ukraińcy zastrzelili mu żonę i córeczkę, a jemu samemu darowali życie, gdy odmówił po ukraińsku pacierz.
Ocalała też większa grupa Polaków w murowanej oborze Jana Krąpca, ojca późniejszego filozofa i wieloletniego rektora KUL o. prof. Mieczysława Alberta Krąpca. Leżała ona blisko budynków ukraińskich sąsiadów. Sąsiad ten uratował życie Polakom, gdyż oszukał napastników, mówiąc że obora Krąpca była już przeszukiwana. Uciekający do lasu byli ostrzeliwani z daleka.
Oprócz eksterminacji Polaków napastnicy dokonali rabunku ich mienia, które załadowali na furmanki i sanie. Ograbione domostwa palono, o ile nie były położone w pobliżu zagród ukraińskich. Po napadzie oddział odjechał w stronę granicy z Wołyniem.

W Berezowicy Małej zginęło 131 polskich mieszkańców.

Następnego dnia rano popalone trupy pozbierano w prześcieradła, włożono do prowizorycznie wykonanych trumien i tak pochowano. Pozostali przy życiu musieli zdążyć z pochówkiem za dnia, by nie nocować we wsi ze względu na grożące niebezpieczeństwo. Większość ocalonych schroniła się w Tarnopolu.
Część z uciekinierów udała się do pobliskiej wsi – Ihrowicy i padła ofiarą wigilijnego mordu UPA 24 grudnia 1944 roku.

Napis na krzyżu
Tablica z nazwiskami pomordowanych

#iiwojnaswiatowa #ukraina #oun #upa #wydarzenia
N.....h - Zbrodnia w Berezowicy Małej - 22/23 lutego 1944 r.

W lutym 1944 mieszkań...

źródło: comment_nn9S1QJIqXcdKVUsAJnkba3EI28TqdA7.jpg

Pobierz
  • 2