Wpis z mikrobloga

#!$%@? co się #!$%@?ło
nigdy nie ćwiczcie ciężko na kacu...
do rzeczy

wczoraj bardzo dobrze bawiłem się w klubie. mam coś takiego, że po suto zakrapianych imprezach (wczoraj poszło 7 piw i wróciłem o 4 rano), wstaję na drugi dzień z samego rana i czuję się jak młody bóg. zero kaca, zero bólu głowy + niespożyta energia. spadek, znużenie, senność pojawia się dopiero w okolicach godziny 15.

tak było i dziś. wstaję radosny o 8 rano po bardzo grubej imprezie i hop - na siłownię xD why not.
martwy idzie fajnie, ale przed ostatnią serię czuję lekki ucisk i dyskomfort w żołądku. no ale #!$%@?ć to, trzeba dokończyć.
pierwsze powtórzenie poszło. pora na drugie. spinam mocno mięśnie brzucha, sztanga w górę i nagle jeb - samowolnie wyzionąłem przed siebie jak z karabinu ogromną ilość wymiocin.
obrzygałem cały rack :)

ćwiczę na typowej sieciówce i było dużo osób. cały czerwony poszedłem po szmatę i to wycierałem. ale wszyscy lali ze mnie ja #!$%@?. posprzątałem i prędko uciekłem do szatni i do domu. coś tylko #!$%@?łem, że nażarłem się pączków jak świnia

jak któryś mirek/mirabelka byli wtedy to pozdro XD ten zjeb to ja :D

nie polecam. ta energia to taka przykrywka, ale ten kac gdzieś się tli.

człowiek mądry po szkodzie...

#heheszki #pasta #silownia #mikrokoksy

  • 11
  • Odpowiedz
@kawa-i-papierosy: Nie no nie róbmy sobie jaj. Zakładając, że zacząłeś pić o 21 a skończyłeś o 3 (godzinę dajemy na powrót do domu), to daje ~50min na browara czyli wypijałeś średnio 100ml piwa co 10min. To nie jest "gruby melanż".
  • Odpowiedz