Wpis z mikrobloga

Potrzebuję porady w zakresie sporów granicznych.

Ok. rok temu kupiłem działkę. Działka z grubsza w kształcie prostokąta. Z dwóch stron sąsiaduje z nieruchomościami, które już wcześniej były moje, z trzeciej strony z drogą publiczną, a z czwartą nabyłem nową znajomość w postaci sąsiadku. Działka o przeznaczeniu rolnym, tak ją użytkuję i nie zamierzam tego zmieniać.

Problem jest z czwartą granicą. Pierwszego dnia po nabyciu działki stwierdziłem, że trzeba tam zrobić porządek poprzez wycięcie wieloletnich chwastów. Tak też zrobiłem. Zaraz po tym moja nowa sąsiadka dowiedziała się, że to ja kupiłem tę działkę, przybiegła do mnie i stwierdziła, żebym przy jej granicy nic nie robił, bo jakiś czas temu ona została oszukana przez poprzedniego właściciela i granica została przesunięta na jej niekorzyść. Granica między naszymi działkami jest dość dobrze widoczna, ponieważ moja działka była wiele lat wcześniej zaorana i użytkowana jako orna, natomiast działka sąsiadki to łąka.

Sprawdziłem temat. W moim województwie dostęp do danych z PODGiKa jest możliwy poprzez geoportal. Mamy dwa wspólne punkty graniczne, z czego jeden został wyznaczony najwcześniej w 2013 r. (granica jest udostepniona wektorowo), natomiast drugi jest starszy, ale dość ładnie (precyzyjnie) wskazany. Z tych danych wynika, że jest dokładnie odwrotnie. Biorąc pod uwagę użytkowanie działek dość łatwo jest wskazać gdzie znajduje się jedna, a gdzie druga, wynika z tego, że to sąsiadka zabrała poprzedniemu właścicielowi kawałek działki, a może to on 'niedoorał' tyle ile powinien. Mniejsza z tym.

Dalej sprawa potoczyła się w następujący sposób. Sąsiadka ni z tego ni z owego pojawiła sie cichaczem na działce i wbiła kilka drewnianych palików ok. 3 m w głąb mojej działki w stosunku do tego co zastałem po kupnie. Ja to olałem, jestem raczej spokojnym człowiekiem. Ale za kilka dni musiałem działkę uprawić, czyli zaorać i zasiać jakieś rośliny. Olałem jej paliki i zaorałem zostawiając ok. 0,5 m do tego co funkcjonowało do tej pory jako granica. Sąsiadka się obraziła, poszła na skargę do Wójta. Ten zorganizował spotkanie, gdzie opisałem jak to z mojej strony wygląda i zaproponował rozgraniczenie. Ja na to, że ok, sąsiadka również.

Niestety po czasie okazało się, że sąsiadka od wielu lat ma nie załatwionych spraw spadkowych, a gdyby je teraz ruszyła, to współwłaścicielem stałaby się osoba, której ona bardzo nie chciałaby widzieć w tej funkcji. Więc sprawa utknęła w martwym punkcie.

Moje pytanie - jak poza rozgraniczeniem możliwie jak najprościej i jak najskuteczniej wskazać w sposób formalny gdzie jest granica. Jasna sprawa, że musi to zrobić geodeta, ale jaką czynnością najlepiej to zrobić?

#geodezja
  • 20
@phila_eagles Idź do geodety uprawnionego. Zaproponuje on rozgraniczenie. Kosztuje, jeśli masz #!$%@?ą sąsiadkę to zakończy się to w sądzie, może się ciągnąć i ciągnąć..., ale za to granica będzie raz na zawsze ogarnięta.
@phila_eagles: Najpierw na drodze sądowej możesz wyegzekwować przeprowadzenie sprawy spadkowej u sąsiadki, a potem spokojnie wznowisz granice. Takie rozwiązanie to wojna, ale myślę że prędzej babka zmięknie niż na nią pójdzie. Ta sprawa sądowa to bardzo prosta formalność i nie wymaga super wiedzy ani prawników. Niestety nie mam innego pomysłu, bo brak mi wiedzy z obszaru geodezji. Może własnie dobry geodeta Ci podpowie?
@phila_eagles: rownie dobrze popros geodete zeby pokazal ci tylko jak granica biegnie bez rozgraniczenia. Wbije granice w gps i pokaze ci przy niej i moze to jej pokaze gdzie na prawde jest granica. Znajomy gedeta za flaszke ci to zrobi bez papierow a jak nie masz znajomosci to wezmie pewnie ze 100/200. Tylko nie jest to nic prawomocnego on pokazuje tylko graniczniki ze wspolrzednych ale moze wystarczy zeby jej uswiadomomic gdzie
@krzysztof114: Poważnie jako osoba obca w stosunku do mojej sąsiadki mogę zmusić ją do przeprowadzenia sprawy spadkowej?

@scobos: Jest to fajne rozwiązanie, ale obawiam się że tylko tam gdzie sąsiedzi najzwyczajniej nie wiedzą do końca gdzie jest granica i chcą ją poznać, żeby wiedzieć czego się trzymać. Niestety moja sąsiadka jest dość konfliktowa i obawiam się, że może zarzucić mi jakieś układy z lokalnymi geodetami, tym bardziej, że jestem dość
@bartula123: Rozgraniczenie byłoby dla mnie świetnym rozwiązaniem, bo załatwiło by sprawę na Amen. Niestety sąsiadka nie jest jedynym właścicielem. Po jej zmarłym mężu nie było sprawy spadkowej, a jak nie można ustalić wszystkich współwłaścicieli to nie można przeprowadzić rozgraniczenia. Chyba?
@phila_eagles: no niestety jest to rozwiazanie w ktorym ona musi uwiezyc poprostu geodecie na slowo. Skoro jest stara i nie chce problemow ze spadkiem itp wytlumacz jej ze tak bedzie taniej a i moze nie bedzie wiedziala ze to on tylko pokazuje granice a nie robi prawnego rozgraniczenia.
U nas zwykle wlasnie sytuacje wygladala tak, ze ktos nie byl pewny przebiegu granicy albo cos podobengo, przyjechalismy, przetyczylismy linie powbijalismy pare palikow
@bartula123: zarobki w geodezji sa marne przez tysiace nowych studenciakow i urzedy ktore zabieraja horrendalne pieniadze za kazda robote a nie przez geodetow ktorzy chca pomoc de fakto wykonujac swoj zawod.