Aktywne Wpisy
nieocenzurowany88 +354
JEST-SUPER +26
Mam 27 lat i powiedzmy, że coś w tym życiu osiągnąłem. W tym roku kupiłem mieszkanie 72 m2. Oczywiście na kredyt. Zarabiam 5 tys zł. Kredyt + opłaty to teraz dla mnie 3 tys zł. Jak doda się paliwo, jedzenie i jakieś nieprzewidziany opłaty, to mało zostaje albo wręcz nic. Mnie to nie martwi, bo spełniłem swoje marzenie. Samochód też mam porządny, bo od 3 lat jeżdzę Mazdą 6 z 2016 roku
Wersja dla TL;DR: Zerwałem łańcuch 60 km od domu, w którym zostawiłem skuwacz i 13 km do najbliższego miasta pokonałem z buta (zatrzaskowego).
Wczoraj wybrałem się m.in. na dwa najdłuższe podjazdy w regionie [ http://www.altimetr.pl/najtrudniejszy-podjazd-gory-gorce.html ] z opcją odwiedzenia Słowacji i przejechania przynajmniej 150 km i nie wiem, jak mogłem nie wziąć skuwacza (imbus, śrubokręt płaski, łatki, klej, łyżki miałem). Chyba myślałem, że dobrze przeserwisowany w zimie łańcuch shimano "super wąski HG" (z kąpielą w podgrzanym oleju do łańcuchów pił spalinowych) z przebiegiem 3000 km powinien to wytrzymać, a po co wozić 128 g skuwacza... Torebek żadnych nie wożę, plecaka nie brałem, jednak w kieszeni softshella by się zmieścił. No i łańcuch nie wytrzymał. Pękła płytka zewnętrzna.
Z Ochotnicy Górnej zjechałem dzięki grawitacji, dalej z buta do Nowego Targu, prawie zgubiłem telefon, tzn. zgubiłem, ale po ok. 300 m się zorientowałem, zawróciłem i na szczęście leżał gdzie mi wypadł. Rękawiczki ubrudzone smarem i błotem, więc do wymiany (ale i tak zamierzałem), buty zatrzaskowe zaraz pójdę myć, bo po powrocie nie wyglądały zbyt ciekawie.
Strava nagrała 79,7 km, bo gdzieś tam ją zatrzymałem i przypomniałem sobie 15 km przed domem; powinna być setka, ale chrzanić to, wywaliłem tę aktywność w kosmos. Jeszcze tam wrócę na nowym łańcuchu i przy ładniejszej pogodzie. Jak wyjeżdżałem to było nieźle, ale pojawiły się (zgodnie z meteorogramem) chmury wysokie, po wioskach zalegał jeszcze śnieg.
Nie chce mi się tego dnia specjalnie analizować. Po zjeździe z przełęczy minął mnie jeden kolarz wyglądający, jakby miał przy sobie wszystko (kamizelka odblaskowa, torebki, ale nie zdążyłem do niego zamachać). Zaraz po nim jechał jakiś szosowiec, torebkę miał, skuwacza pewnie nie, ale cuda się zdarzają, więc zamachałem w dość charakterystyczny sposób, to wykonał jakiś gest, jakby nie mógł się zatrzymać, bo mu średnia 30 km/h spadnie. Nieważne. W moim wczorajszym wpisie ktoś (przepraszam, nie pamiętam nicka, Krzysztof B.? pozdrowienia przekazałem) polecił serwis MTB Style w Nowym Targu. Był już zamknięty, ale jak zadzwoniłem, to pracownik/właściciel powiedział, że obok jest konkurencja do 18 i powinni mi zrobić od ręki, a jak nie, to on będzie w okolicy i podjedzie. Konkurencja mi nie zrobiła, już zamykali, ale pożyczyli mi na chwilę skuwacz, szybko zrobiłem, pokazali łazienkę żebym mógł ręce umyć. Zdjęcia na google maps są nieaktualne (z 2013 r.), więc nazwy nie podam. Przy ul. Królowej Jadwigi ten pierwszy to "MTB Style", a obok niego ten drugi. Być może to "Chlebek sport", w którym w 2003 r. kupiłem snowboard, buty, wiązania... Ale pewności nie mam. Polecam wszystkich, bo każdy by mi tam pomógł (w miarę możliwości).
Niestety nie mogłem zaproponować zapłaty za pożyczenie skuwacza, bo w kieszeni zostało mi 4 zł na wodę i drożdżówkę, ale od dziś będę się starał wozić ze sobą skuwacz (plus standardowo resztę) i zawsze się zatrzymam, gdy będę widział rowerzystę mogącego mieć kłopot.
Do mnie odpisała w końcu siostra, być może szwagier swoim Transitem mógłby mnie zabrać, ale SMS-a z pytaniem "kim jestem" (nie zmieniałem numeru od lat) dostałem o 16:50, gdy wchodziłem już do NT i ją olałem. O ile szwagier (nie mam do niego numeru) jest w miarę równym gościem, to siostra jest generalnie dobra gdy sama czegoś potrzebuje. Np. gdy ma do zrobienia jakiś projekt, komputer jej wysiądzie i o 21 wieczorem potrzebuje, żeby jej go ktoś naprawił. Bez słowa wsiadałem wtedy na motocykl i jechałem (mieszka 15 km dalej). Takie życie.
Zrobię rower, napęd znowu do ściągnięcia i wyczyszczenia, coś jeszcze pojeżdżę, ale generalnie odpuszczam już zimno, wiatr i deszcz (zaczęło kropić 2 km przed domem, więc zdążyłem mu uciec). Trudniejszych terenów też nie zamierzam omijać, w najbliższych planach Babia Góra, ale poczekam na wiosnę i tempteratury > 10°C. Przewiane stawy kolanowego to na starość nic fajnego.
#rower #rr #mtb #szosa #notcoolstory
Łańcuch kupiony. KMC X9.73 (60 zł). Plus olej Expand Chain Bloody Oil Dry (19 zł). :))
Z tą przejściówką presta-auto to dobry pomysł, też muszę sobie sprawić.
@demoos: Dla mnie są to po prostu "łapy". Dłonie układa się na nich nie jak na typowych rogach, tylko zewnętrzna strona podbicia opiera się na kierownicy, kciuk łapie za róg, palce już normalnie układają się w kierunku rury sterowej. Później cyknę zdjęcie. W każdym razie jest duuużo wygodniej
Ale imbusy, śrubokręty (gdybyś nie miał) – podchodzisz do pierwszego domu z garażem i gospodarz prawie na pewno będzie miał i poratuje. Co innego łatki, łyżki i ten nieszczęsny skuwacz. Gdy szedłem do tego miasta i
Edit: Może Crank Bros sobie sprawię: http://www.bikestacja.pl/pl/zestaw-kluczy-crank-brothers-multi-17-zloty-29719.html [168 g]. :)
Spinka do łańcucha, bandaż i gaza w kierownicy.
@libejro: Wtedy jeszcze miałem w planach Czerwony Klasztor, kawałek Słowacji i ogólnie trasę > 150 km, więc chwilę się wahałem, a przeważył znak D-4A, bo nie znoszę wracać się po własnym śladzie. Ale w lecie na pewno tam wjadę. Ze słabym czasem, ale raczej na luzie. :)