Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Urodziłem się i wychowałem w rodzinie Świadków Jehowy, ale nigdy nie przyjąłem chrztu. Większą część mojego życia spędziłem jako umiarkowanie aktywny głosiciel, miałem wielu przyjaciół w świecie i paru w zborze. Odkąd skończyłem 21 lat zacząłem coraz bardziej wątpić, zadawać niewygodne pytania i szukać na własną rękę dyskusji w Internecie. Stopniowo odkryłem, że Świadkowie Jehowy to niebezpieczna sekta, która za pomocą ostracyzmu rozbija rodziny, która zmienia nauki cały czas (choć reprezentuje Boga Jehowę, który ponoć jest nieomylny( jak Bóg może w ogóle się mylić?)), której amerykański zarząd inwestuje na giełdzie w sprzęt zbrojeniowy i używki, która tuszowała i tuszuje przypadki molestowania dzieci, np. w Australii niedawno.

Starałem się z najbliższą rodziną, która cała należy do tej wątpliwej organizacji przekazać te informacje, ale zawsze aktywował się w nich system obronny i trywializowali wszystkie argumenty, że to pewnie księża piszą, że w internecie każdy może coś napisać. A we mnie w międzyczasie pojawiła się depresja i myśli samobójcze, cały światopogląd runął, gdy zrozumiałem w jakim bagnie tkwię po uszy i że byłem okłamywany kolorowymi czasopismami ze Stanów Zjednoczonych.

Nieopatrznie, pół roku temu, napisałem na facebooku na profilu jednej osoby, która była w kulcie, ale już nie jest, bo ją wyrzucili za złe poglądy, że Świadkowie Jehowy to sekta i cieszę się, że w niej już nie jestem. Po pół roku, mój własny wujek, zabetonowany kultysta odnalazł ten komentarz i wczoraj, bez wcześniejszej rozmowy ze mną w cztery oczy (a więc tak, jak uczy apostoł Paweł) chwycił za telefon o 23 wieczorem i obdzwonił całą rodzinę, że jestem odstępcą, obrażam jedyną prawdziwą religię i oświadczył, że zrywa wszystkie kontakty ze mną oraz moimi rodzicami i żeby nikt z rodziny ze mną już nie utrzymywał kontaktów.

Rezultatem tej akcji moja matka płacze cały dzień, ojciec jest bardzo zdenerwowany, a dziadkowie, kuzyni i reszta rodziny zerwała kontakty, zostałem również usunięty ze znajomych na facebooku. Nie trzeba być wcale ochrzczonym Świadkiem, aby poczuć na sobie bat ostracyzmu.

W jeden wieczór straciłem rodzinę i dotychczasowe życie.

Mam 25 lat i życie połamane jak patyk.

#swiadkowiejehowy #sekta #religia

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Zkropkao_Na
  • 94
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: Szczaj na nich. Jeżeli dla jakiegoś schorzenia mózgowego zrywają stosunki rodzinne to nie byli ich warci. Stwórz własną rodzinę i bądź szczęśliwy, spróbuj odnaleźć się w innym środowisku.
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: Nie wiem czemu napisałeś to na anonkach, ale gratuluję. Znam dziewczynę, która też byłą swiadkiem jehowy i cała rodzina się od niej odsunęła. W sumie to chętnie pogadałabym z tobą, bo trochę mnie to ciekawi. Trzymasz się jakoś? Masz jakichś znajomych?
Wszystkiego najlepszego Ci życzę :)
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: Takich osób jest więcej. To są dramaty ludzi, którzy mogą być sąsiadami, znajomymi ze szkoły czy pracy. Przez głupią ideologię zabrania im się żyć normalnie. Świadkowie Jehowy nie szanują podstawowego prawa człowieka - wolności wyznania. Niszczą w ten sposób całe rodziny, relacje z przyjaciółmi, a jeśli ktoś ma odwagę sprzeciwić się temu systemowi, zostaje jego ofiarą.

Oficjalnie jestem Świadkiem Jehowy i bardzo chciałbym móc wydostać się z tej sekty ale
  • Odpowiedz
Mam paru znajomych, którzy się w to #!$%@?. Wszystkim się udało wyjść z tego, ale musieli przejść przez małe piekiełko. Było to okupione zerwaniem więzi z niektórymi członkami rodziny i starymi przyjaciółmi. Porzucenie tej organizacji to jest bardzo ciężka przeprawa, ale warto ją ukończyć, żaden z moich znajomych nie żałował decyzji odejścia. Odzyskali po jakimś czasie równowagę, poczucie własnej suwerenności i poczytalności (dla nich ten epizod przynależenia był szaleństwem!). Każdy z nich
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: Też się wychowałem w rodzinie Świadków. Ale nigdy mnie to nie jarało. Nigdy nie interesowała mnie religia. Ale u mnie byli na ogół w porządku ludzie, ale fakt, po tym jak już się odsuniesz, to oni również odsuną się od Ciebie. Tyle że u mnie nikt nie naciskał na nic. Tylko kilka razy popytali i zachęcali
  • Odpowiedz
@ohmyjw: jak tak patrzę to Świadkowie Jehowy są podobni do Mormonów. Tam też za odstępstwo czeka Cię ostracyzm i ogólnie są zamkniętą grupą. Dobrze mówię czy się mylę?
  • Odpowiedz
@Erimar: dobrze mówisz, oba ruchy są pod tym względem bardzo podobne. Byli mormoni też się organizują i próbują uświadamiać ludzi żeby nie dołączali tam nieświadomie :)
  • Odpowiedz