Wpis z mikrobloga

Kara śmierci przez ukrzyżowanie
w Cesarstwie Rzymskim wyglądała drastyczniej niż jest to przedstawiane w sztuce...


Z powodu zbyt dużego ciężaru całego krzyża tzn. ponad 136 kg, skazaniec niósł tylko poprzeczną belkę, ważącą od 37 kg do ok. 54 kg. Umiejscawiana na karku belka, balansowana była w czasie dźwigania ramionami, które przywiązywane były do niej rzemieniami. Na miejsce ukrzyżowania skazaniec szedł w otoczeniu żołnierzy, którzy tworzyli swego rodzaju procesję, prowadzoną przez centuriona.

Miejscem przybijania gwoździ do rąk były nadgarstki, nie okolica śródręcza jak jest to najczęściej przedstawiane w sztuce. Same dłonie nie utrzymałyby bowiem ciężaru całego ciała, natomiast kości i więzadła przegubu ręki już tak. Gwoździe wbijano między kość promieniową a kości nadgarstka lub pomiędzy same kości nadgarstka. Pomimo, że gwóźdź nie prowadził do złamań w obrębie kości, uszkadzał jednak okostną, która ze względu na swoje bogate unerwienie dawała bardzo silne objawy bólowe. Ponadto gwoździe uszkadzały prawdopodobnie nerw pośrodkowy, który powodował ogromny ból obu kończyn górnych, a także porażenie w zakresie mięśni unerwianych przez ów nerw. Gwoździe omijały natomiast tętnice promieniową i łokciową stąd nie doprowadzały do natychmiastowego silnego krwawienia.

Po przybiciu do patibulum, skazanego podnoszono i poziomą belkę mocowano do pionowego słupa. W przypadku niskiego krzyża czterech żołnierzy mogło wykonać to stosunkowo łatwo.

Kolejnym etapem było przybicie gwoździami stóp. Przybijano je do krzyża od przodu, wbijając gwoździe w obrębie śródstopia, najczęściej między drugą a trzecią kością śródstopia. Kończyny dolne skazanego były zgięte w obrębie stawów kolanowych i jednocześnie zrotowane bocznie. Jest również bardzo prawdopodobne, że uszkadzano przy tym jednocześnie nerw strzałkowy, a także gałązki nerwów podeszwowych, prowadząc do bardzo silnego bólu kończyn dolnych.

Na samym końcu umieszczano nad głową ofiary wspomnianą wcześniej tabliczkę – titulus.

Nie był to jednak koniec uwłaczania godności skazanego, albowiem ofiara była nadal obiektem szyderstw i drwin zgromadzonego pod krzyżem tłumu, a jej szaty żołnierze dzielili między sobą. Nierzadko ukrzyżowany narażony był na ataki ze strony owadów oraz ptaków. Co więcej, zwyczajowo, ciało skazańca pozostawiano po śmierci na krzyżu na pożarcie przez drapieżne ptaki. Prawo rzymski zezwalało rodzinie na zabranie ciała, ale dopiero po uzyskaniu zgody rzymskiego sędziego.

Według zwyczaju żołnierze nie opuszczali ukrzyżowanego aż do momentu, gdy byli pewni że ten już nie żyje.

Także ten obrazek poniżej jest wyłącznie fragmentem artystycznej kreacji i nie ma oparcia w historycznej praktyce tej kary.

#historia #chrzescijanstwo #rzym #starozytnyrzym #ciekawostki #4konserwy
francez - Kara śmierci przez ukrzyżowanie 
w Cesarstwie Rzymskim wyglądała drastyczn...

źródło: comment_7Vz3vnzGPM5PjzwShEJipuCE2mFZgKJl.jpg

Pobierz
  • 4
kurde, jaką wiedzę medyczną trzeba mieć, żeby taką torturę opracować. Gdyby zamiast myśleć nad tym, jak tu uśmiercić kilku złodziejaszków na podbitych ziemiach, żeby sprawić im jak najwięcej bólu, skupili się jeszcze bardziej na rozwoju medycyny, może przestaliby leczyć migreny upuszczaniem krwi i doszli do jakichś poważniejszych odkryć. (Tak, wiem, że starożytny Rzym cywilizacyjnie > XVI wiek w Europie, ale jednak medycyny szczególnie nie rozwinęli, a warunki ku temu były odpowiednie).