Wpis z mikrobloga

Mirki,
Mieliscie kiedyś okazję przeczytać list od samego siebie? Ale taki prawdziwy, że nie wiecie co będzie w kolejnym zdaniu. Jeśli odpowiedź brzmi- nie- to spróbujcie. Piszesz list, adresujac go do siebie za np pół roku. W końcu ja za pół roku to już trochę inna osoba, patrząca na problemy z perspektywy czasu ale której może się przydać rada podróżnika z przeszłości. Ta metoda świetne działa gdy np niedawno podjęliśmy ważną decyzję. Po pewnym czasie łatwo zapomnieć dlaczego postąpiło się w określony sposób. Szczery list z tego okresu idealnie pokazuje motywy i pomaga utrzymać się w slysznej decyzji.

Dzisiaj przeglądając papiery w biurku znalazłem mój list do siebie sprzed ponad dwóch lat. Był to okres gdy dokonywały się w moim życiu ogromne zmiany które do dzisiaj rzutuja na mnie. Te ostatnie dwa lata były też jednym z najbardziej intensywnych okresów w moim życiu. List z tego
okresu pozwolił mi się dzisiaj cofnąć do czasu przed tymi wszystkimi wydarzeniami, w prosty sposób mogłem porównać mnie dzisiaj i dawniej. Stare, wczorajsze słowa dały mi nowe spojrzenie na dzisiejsze sprawy tak, że napisałem nowy list. Pierwszy od ponad dwóch lat. W końcu kto mnie lepiej zrozumie i wobec kogo mogę być bardziej szczery niż wobec siebie samego.
Pozdrawiam cieplutko i milego wieczoru życzę

Wyszło długie, nie taguje bo nocna