Aktywne Wpisy
TrudnyMinus +18
Krótkie podsumowanie wojny:
Rosja (której praktycznie nikt nie pomaga):
- niewielki spadek PKB
- trudność w dostępie do niektórych towarów "nie pierwszej potrzeby".
- strata ~100k obywateli: część żołnierzy, ale głównie więźniów, pijaków, bezdomnych, bezrobotnych (takich brano jako pierwszych podczas mobilizacji)
- niewielka strata sprzętu i pojazdów wojskowych (poważne straty dotyczą starego sprzętu wojskowego)
Ukraina (której to pomaga tak wielu):
- ubytek kilku milionów obywateli
- śmierć 100k+ żołnierzy
- śmierć niezliczonej
Rosja (której praktycznie nikt nie pomaga):
- niewielki spadek PKB
- trudność w dostępie do niektórych towarów "nie pierwszej potrzeby".
- strata ~100k obywateli: część żołnierzy, ale głównie więźniów, pijaków, bezdomnych, bezrobotnych (takich brano jako pierwszych podczas mobilizacji)
- niewielka strata sprzętu i pojazdów wojskowych (poważne straty dotyczą starego sprzętu wojskowego)
Ukraina (której to pomaga tak wielu):
- ubytek kilku milionów obywateli
- śmierć 100k+ żołnierzy
- śmierć niezliczonej
matixrr +57
Dzisiaj Dzień Ojca. Mój ojciec uciekł, jak się dowiedział, że mama jest w ciąży. Zdarza się. Nie był gotowy na dziecko.
Ale mam ojczyma, którego bez wahania mogę nazwać "Tatą". Jest to wspaniały człowiek. Człowiek, który jest moim przyjacielem, który mnie wysłucha. Facet, który wspierał mnie, pokazał mi świat, pokochał mnie jak własne dziecko. Nauczył mnie optymizmu. Kiedy trzeba było, dał mi "kopa w dupę" żebym się ogarnął. Nie zawsze było kolorowo, mieliśmy trudne chwile, ale przetrwaliśmy.
Im jestem starszy tym bardziej doceniam to, co dla mnie robi.
A i zapomniałbym. To On zaraził mnie miłością do Depeszów. I nie mogę doczekać się wspólnego wyjazdu na koncert.
Teraz sam jestem ojcem. Będę starał się uchronić swoje dzieci, przed błędami jakie ja sam popełniłem. Mimo, że nie będzie to proste. Ale wiem jedno, w każdej chwili będę mógł się zwrócić o poradę do swojego Taty.
Nie może zabraknąć ulubionej piosenki mojego Taty- "Everything Counts" wersja z koncertu w Pasadenie w 1988.