Wpis z mikrobloga

Ciekawi was jak wygląda pogrzeb ateisty? Byłem świadkiem takiego wydarzenia i chciałbym się tym z wami podzielić.

Urządzany jest świecki, podkreślam świecki pogrzeb, bez czarnej stonki albo innych zabobonów. Nie ma żadnego księdza, tylko mistrz ceremonii, zazwyczaj szanowany naukowiec i człowiek rozumu, który trzymając w dłoniach Wielką Encyklopedię wygłasza krótki referat o rozkładzie ciała i o tym jak ważne jest to dla obrotu materii.
Oczywiście precyzyjnie zaznaczając, że ciało pojedynczego denata jest zupełnie nieistotne z punktu widzenia ekosystemu i zakopuje się je jedynie ze względów sanitarnych. Pełna zrozumienia rodzina przystępuje do zasypywania trumny.

Ludzie modlący się są dyskretnie wypraszani, żeby nie zakłócać ciemnogrództwem powagi ludzi rozmyślających o tak doniosłym biologicznie wydarzeniu. Potem organizuje się krótki bankiet. Na pogrzebach co bardziej znanych ateuszów czasem zjawia się sam Richard Dawkins. Wygłasza zazwyczaj referat o współczesnej biologii ewolucyjnej. Niekiedy pozwala sobie też na emocjonalnie wystąpienie przeciwko zarazie naszych czasów - religii. Zdarza się, że uczestnicy pogrzebu zaczynają demolować krzyże na cmentarzu. Czasem podnoszone są również okrzyki "Boże ty #!$%@? nienawidzę cię i nie istniejesz!"

Jak głosi plotka, dla rodzin zmarłych, wobec których Dawkins żywi szczególne uczucia, uznany profesor przedstawia specjalny pokaz. Stając nad twarzą nieboszczyka zdejmuje spodnie, kuca i oddaje kał na twarz denata. Wśród ludzi przebiega szmer zdziwienia. Na to tylko czeka najwybitniejszy biolog ewolucyjny naszych czasów trafnie wskazując na olśniewający fakt, że wszystko w naszym wszechświecie jest zbudowane z tych samych cząstek materii. Następnie profesor macza palec w swoim kale i oblizując go mówi "Jakże fascynujące jest to, że na poziomie nuklearnym zjadłem to samo co zjadłbym jedząc foie gras". Wzruszona potęgą nauki publiczność bije brawo, zdarzają się omdlenia.

#heheszki #gimboateizm #pasta
  • 21
jak to naprawde wygląda.


@wyrwiflak: za gówniaka byłem na pogrzebie wujka, zadeklarowanego ateusza. Z tego co pamiętam, to trumna była wystawiona w kaplicy na cmentarzu, ale nie było odparawiane nabożeństwo - po prostu można było podejść i pozegnać się z bliskim. Potem przy samym grobie była mowa wygłoszona właśnie przez "mistrza ceremonii". U wujka był to znajomy sędzia.
@Pally swego czasu byłem na takim pogrzebie i zrobił na mnie ogromne wrażenie. Leciały piosenki Grechuty, odczytywano wiersze mojego wujka z młodości, a za wszystko odpowiadał mistrz ceremonii. Czy zamieniłbym to na pogrzeb katolicki? Wszystko zależny od naszego systemu wartości, więc takie gdybanie nie ma sensu.