Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Mirabelki i Mireczki z #depresja #nerwica i #psychiatria
Zapisalam sie do psychiatry. Mam wizyte za miesiac. Ogolnie mam duzo lękow, stad tez decyzja o wizycie. Wiem, ze pierwsza wizyta to gruntowny wywiad, ale nie wiem jak to wyglada w praktyce wszystko i troche sie stresuje. Chce sie pozbyc tych swoich zaburzen, wiec jestem gotowa powiedziec wszystko. Problem w tym, ze naczytalam sie o przymusowym leczeniu w szpitalu i troche cykam ( ͡° ʖ̯ ͡°) Probuje sobie racjonalizowac, ze pewnie lekarz gorsze rzeczy slyszal i widzial, i jakos wszystkich nie wysylaja do szpitala. Ale i tak odczuwam niepokoj.
Jak wspominacie pierwsza wizyte? Co jaki czas chodzicie/chodziliscie na kontrole? Jestescie zadowoleni z leczenia? Ile mniej-wiecej czasu zajmuje dobranie leków? Pomocy ( ͡° ʖ̯ ͡°)

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: kwasnydeszcz
  • 8
@AnonimoweMirkoWyznania: o ile nie chcesz siebie lub kogoś zabić to cię nie zamkną. Nie ma czym się stresować :) tylko warto pamiętać ze to leczenie raczej będzie trochę trwało i nie wyleczysz się w miesiąc. Ale ważne ze podjelas kroki w kierunku leczenia, specjalista może zdziałać cuda ;)
@AnonimoweMirkoWyznania ja dwum różnym lekarzom mówiłem że chciałem strzelić samobója i żaden nawet się nie zająknął o szpitalu tylko zapisali piguły skasowali stówę i wyznaczyli następny termin by znów wypisać piguły i skasować stówę, paradoksalnie dopiero jak sam zgłosiłem się do szpitala to znaleziono genezę problemu i pomogli mi się wygrzebać, konkretnie to jedna Pani doktor która wałkowała mnie godzinami na kozetce
@Elrondka88 czynników było kilka, Pani psycholog pomogła mi je dostrzec i nieco nad nimi popracować ale najważniejsze było zauważenie że paliwem dla mojej depresji był alkohol i to on powodował że mój stan się pogarszał, po odstawieniu alkoholu i terapii niemal wszystko przeszło bez farmaceutyków, paradoksalnie to co poprawiało mi nastrój było gwoździem do trumny