Wpis z mikrobloga

#stulejacontent #przegryw #podrywajzwykopem #rozowepaski

Dobra Mireczki i Mirabelki, trzeba pochwalić się dzisiejszym moim podrywem. ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Spędzam wakacje w miłej nadmorskiej miejscowości. W sklepie obok kwatery dobry różowy. Ładna Pani sprzedawczyni, takie 10/10 (gusta są różne), raz jak #!$%@?ła się w shorty to myślałem, że bonerem pozrzucam jej rzeczy z lady.
Ja takie dobre 6-7/10 (no tu też kwestia gustu, babcia mówi że nawet 10/10), podobno nawet przystojny, ładne oczy, brak sylwetki modela no ale nie jest źle, trochę tylko #!$%@? karzeł.
No ale do rzeczy, pierwszy tydzień mija, ja tylko obczajki, z jej strony też, przeszliśmy z "dzień dobry" na "cześć", jest postęp, ale zagadania brak. Czytałem to całe gówno z powyższych # tutaj i stwierdziłem, że trzeba przeprowadzić atak na loszkę.
Dzień 1:
Podbijam w kolejkę, oczywiście nasz wzrok się spotkał od razu na wejściu. Myślę sobie, że sporo ludzi w sklepie, to jednak może odpuszczę temat. Podchodzę już do kasy, rozglądam się delikatnie po sklepie.. jestem sam. Dobra jak nie dzisiaj to nigdy. Rzuciłem jakiś tekst, że cały czas pracuje, czy ma kiedykolwiek wolne itd. ona pięknie zaświeciła ząbkami, coś tam odpowiedziała (nie było to #!$%@?), ja jeszcze jakieś zdanie rzuciłem, ogólnie raczej pozytywnie... i nagle blok, za cholerę nie wiedziałem co dalej. Terminal wydrukował potwierdzenie, ja rzuciłem "dzięki, miłego dnia" uśmiechnąłem się i wyszedłem.
Wieczór: alko i lodowaty prysznic, łez tylko zabrakło.
Dzień 2:
Wstałem bardzo wcześnie około 7. Plan był prosty, nie wyszło raz, to drugi raz też #!$%@?ę :D. Prysznic, fryzurka, ładna koszula, perfum i na zakupy. Wczesna godzina, ludzi w sklepie brak, idealna okazja. Uśmiecham się, witam, rzucam coś w stylu "no i znowu się spotykamy", znowu zobaczyłem piękne ząbki, jakaś gadka znowu o jej pracy z rozmowy okazało się, że mieszkamy w tym samym mieście, a przyjechała tutaj tylko do pracy na wakacje! Lepiej być nie mogło! Jeszcze kilka zdań zamieniliśmy, ale zaczęły się schodzić już Grażyny i Janusze na porannego browarka.
No i #!$%@? zaczęła się tragedia.
Przyszedł czas zapytania o jakiś kontakt do niej i nagle zestresowałem się jak gimnazjalista na prezentacji przed klasą.
Powiedziała, że poda FB, ja - rasowy debil zamiast zapamiętać imię i nazwisko to chciałem podać jej tel żeby od razu zaproszenie wysłała. No i #!$%@?... łapa mi się trzęsła tak, że jan paweł II jebnąłby mnie łatwo w wyścigu z jajkiem na łyżce... Jeszcze coś powiedziała, ale za #!$%@? nie pamiętam co. Na 100% wyczuła stulejarza i desperata.
Jeszcze nie zaakceptowała zaproszenia...
Wieczór: jeszcze wieczoru nie ma, ale zimny prysznic będzie. Alko w toku. Łez jeszcze nie ma, ale jest konto na wykopie xD

Dobra Mireczki i Mirabelki, myślicie że jakaś minimalna chociaż szansa jest? Może jednak nie wyczuła zapachu zwiędłego, zdesperowanego fiuta?

Pierwszy post tutaj, oczekuję morza hejtu :)
  • 26
@Water_Wizard_lvl_hard: mnie rozbraja taka maskowana nieśmiałość, bo facet się stara i jest aktywny (to zawsze na plus), a jednocześnie to, że się stresuje jest takie... ludzkie (ja też nie jestem samicą alfa, która łamie serca na pęczki) . Trzymam kciuki za powodzenie podrywu