Wpis z mikrobloga

Uwaga uwaga, szacowne stulejki, szacowne przegrywy.
Wielu z was oczekuje prostej recepty na wyjście z przegrywu. Dzisiaj ja daję wam taką receptę, aby dane wam było w końcu poruchać albo chociaż potrzymać #rozowypasek za rękę.

A tak serio to napiszę wam, w jaki sposób ja wyszedłem z przegrywu, a przegryw był ostry i zapiekły jak śruby na alusach 20-letniego golfa.

Dlaczego? Ano dlatego, że jak sam byłem stuleją, to siedziałem na wypoku i gniłem w atmosferze stulejarności przez wiele lat i żałuję, że ogarnąłem się tak późno. Powiedzmy, że jeśli jednej stulejce ten tekst pomoże wyjść z przegrywu, to było warto. Taka stulejska solidarność.

Nie siedzę ostatnio na wypoku tyle, nie obserwuję tagów stulejek, po tym wpisie pewnie więcej się nie zaloguję. Także jedyna niepowtarzalna okazja przeczytania "świadectwa i poradnika wyjścia z przegrywu". (xD)

Krótka prezentacja mojej skromnej osoby sprzed paru lat:
-wiek: 23, ryj niespecjalny, ale też bez tragedii
-nigdy nie ruchałem, nie całowałem się, a ostatnio trzymałem laskę za rękę jak ćwiczyliśmy poloneza na studniówkę
- nigdy nie miałem dziewczyny
- moje życie wyglądało następująco: rano-popołudnie zajęcia na uczelni, powrót do domu, obiad, nauka, granie w gry i internety, czytanie książki przed snem, powtórzyć
- nie uprawiałem żadnego sportu, bmi poniżej 19, 55-56 kilo suchej klaty xD
- paliłem fajki
- grałem w DnD, neuroszimy i warhammery i takich w większości miałem kumpli ;d
- zawsze byłem 'kujonem', tzn. Byłem od rówieśników wyraźnie zdolniejszy, zawsze wszystko szybko łapałem i wygrywałem wszystkie konkursy, a do tego social skill na poziomie 1- nie lubili mnie
- rodzice nigdy mnie nie doceniali, zawsze coś było źle, za mało, w zły sposób, zwłaszcza dla ojca zawsze byłem rozczarowaniem- cokolwiek bym nie robił.

Zaznaczam, że nie mam stwierdzonej depresji ani żadnych zaburzeń psychicznych, ot zwykła stuleja złośliwa z przerzutami jakich wiele na wypoku. Jeśli podejrzewasz chorobę udaj się do specjalisty.

No więc krótko- w jaki sposób wyszedłem z przegrywu, mam grupkę znajomych, pracę, żenię się niedługo itp?
Mi zajęło to 3 lata, a adaptuję się szybko i potrafię zmienić nawet zapiekłe nawyki w bardzo krótkim czasie. Także droga jest długa i wyboista, moje stulejki, ale warto:

1) ogranicz wykop

- co za rada, he? Właśnie zajebista i jedna z ważniejszych. Nie masz pojęcia, ile czasu #!$%@? na wypoku. Kiedyś na głównej były jeszcze ciekawostki, coś, czym można było błyszczeć w towarzystwie. Dzisiaj jest tego mało, główna to polityczno-rasistowski syf, a mirko- umówmy się- jest specyficzne. Raczej nikt nie zrozumie co tu się odwala. Wykop IRL to bycie dziwakiem.

2) ogranicz wykop

- ale że co? Ano to, że najpierw ogranicz wykop fizycznie, a potem ogranicz go mentalnie. Serio, mizoginia, korwinizmy, rasizm, wieczne użalanie się nad sobą, stulejarność itp. itd. Nieuchronnie prowadzą do przegrywu. Ostatnio (już po ustąpieniu stulejki) miałem okazję spotkać byłch kolegów, którzy przesiadują na chanach i wykopie- żartowali na imprezie o papieżu w wiadomy wszystkim sposób. To było tak żenujące i żałosne, że sam udawałem że nie mam najmniejszego pojęcia o co chodzi i #!$%@?łem stamtąd najszybciej jak się da. Banda dziwaków i creepów.
Tak was widzą w realu jak wyjeżdżacie z tekstami "co tu się odjaniepawliło", "jp2gmd", "Jan Paweł 2 rozdawał dzieciom szlugi" itp.

3) wyłącz grę, idź się ruszać

- No i co, że zimno? Co z tego, że za pierwszym razem potruchtasz pół kilometra? Rusz tę leniwą dupę, teraz, sam, ubieraj buty i idź biegać albo bierz rower i jedź w las. Granie w grę nie jest niczym złym, ale granie w każdej wolnej chwili to patologia. Ruszanie się ma mnóstwo plusów:
- poprawiasz kondycję/ gubisz tłuszcz (żeby się podobać trzeba jakoś wyglądać, nie oszukujmy się)
- masz dużo czasu na myślenie, gdy jedziesz czwartą godzinę rowerem
- stawiasz sobie wyzwania i wygrywasz je, kształtujesz mentalność wygrywa (jakkolwiek śmiesznie to nie brzmi...), upór i wytrwałość
- możesz w końcu odpowiedzieć #rozowemupaskowi na pytanie "co lubisz robić?" i nie skompromitować się jakimś #!$%@? "grać w gre" xD
- i pewnie wiele innych

4) idź na siłownię

- SERIO. Żałuję, że zrobiłem to tak późno. Na początku byłem najbardziej suchą klatą na tej całej siłowni, zwisające ręce, geek neck, garb, bóle pleców od siedzenia na dupie, ciągłe zmęczenie. Teraz jest o wiele lepiej, sylwetka prosta, trochę bym powiedział nawet atletyczna, plecy mnie nie bolą, spać mi się wiecznie nie chce. W zdrowym ciele zdrowy duch, nie?
A że jesteś gruby i będą się śmiać? No ja #!$%@?ę, głupszej wymówki chyba nie słyszałem. Nie będą. Po 1- nikogo nie obchodzisz, po 2- każdy kiedyś zaczynał chodzić na siłownię, po 3- jest tam masa normalnych ludzi (czyli Grażyn 50+ i Januszy z bębnem), obecnie siłownia nie jest już miejscem wyłącznie dla koksów i gejów.

5) znajdź pasję

- tylko odpowiednią. Co rozumiemy przez odpowiednią? Musi być łatwa do wytłumaczenia ("interesuję się ekstrakcją esencji homogennych aromatów z bulbulatorowego układu zamkniętego sprzężonego zwrotnie" odpada) i w miarę interesująca. Granie w grę odpada. Czytanie książek zostaw na później, mnóstwo osób czyta książki, a chyba nie chcesz każdemu tłumaczyć, że akurat ciebie interesuje Adolf Hitler i III Rzesza. Coś prostego- jeżdżę na nartach, na rowerze, boksuję, biegam, żegluję, łażę po górach, gram wkosza. Cokolwiek. Wbrew pozorom za takimi dwoma słowami kryje się cała informacja pt. "robię coś ze swoim życiem, nie jestem nudny, jestem sprawny i zdrowy".
A jak mówisz "gram w gry" albo "oglądam anime" to tak jakbyś mówił "wracam do domu i nie mam co robić, więc nudzę się, zabijam jakoś czas, walę konia i idę spać". Zresztą tak jest, prawda? Nie rób tak i nie mów tak.

6) Zmień środowisko

- nie masz kolegów? Znajdź. Masz #!$%@? kolegów mangozjebów i kuców? Zmień. TO JEST PROSTE. Wybrałeś rower do jeżdżenia? Znajdź grupę rowerową i ustaw się na jakiś wspólny wypad, pogadaj z tymi ludźmi, może poznasz kogoś fajnego. Nie poznałeś? Trudno, dołącz do koła naukowego na uczelni. Zmień grupę zajęciową. Zapisz się do klubu tego i owego, no rusz tym łbem i nie wymyślaj, że jak teraz nie masz kolegów, to nigdy ich nie znajdziesz. Nie siedź na wykopie i nie umacniaj się w swoim przegrywie.

7) Traktuj laski jak koleżanki

- tylko koleżanki. Wieczne wygrywy tego nie rozumieją, ale gdy do stulejki odzywa się ładna dziewczyna, to stulejka zaraz ma w głowie nie wiadomo co i strach ją ogarnia nieziemski, przez co na pytanie "cześć, co tam u ciebie?" stulejka odpowiada "eeee yhyhyemmm.... dobrze." i rozmowa się kończy. Traktuj nawet najładniejsze laski jak koleżanki. Jak już powiesz, że biegasz albo jeździsz na rowerze (zaczynasz już kumać, dlaczego 'pasja' jest taka ważna?), to w następnym kroku zaproponuj wspólne bieganie/jazdę. Tak po prostu, bez podtekstów. Na 90% nic z tego nie będzie i na to się nastaw, ot poruszasz się i pogadasz sobie. Im więcej gadasz z większą liczbą ludzi, tym bardziej wyrabiasz się społecznie, w dodatku ruszasz się, nie traktuj więc tego jak czas zmarnowany, a raczej jak inwestycję. A może ona ma koleżankę, którą kiedyś poznasz? A może kumpel od biegania zaprosi cię na imprezę, na której poznasz przyszłą dziewczynę, kto wie?

8) nie miej ciśnienia

- od razu widać, że taki facet nie rucha, a chciałby. Każdą wolną chwilę spędza na szukaniu laski, tindery, badoo, randki, wyrywanie loszek na ulicy. Krótko: to tak nie działa, a bycie zdesperowanym creepem tylko odstrasza. Na wszystko przyjdzie czas, serio.

9) zmień nawyki

- palisz fajki? Rzuć. Pijesz co piątek czteropak piwa? Przestań. Chodzisz spać o nie wiadomo jakich godzinach, a potem w dzień zasypiasz? Nie rób tak. Dbaj o swoje zdrowie, uprawiaj sport (o czym już pisałem), szanuj się. Zawsze się szanuj, bo jak ty nie będziesz, to nikt inny też nie.

10) Najpierw poukładaj siebie

- a potem szukaj laski. Nie użalaj się nad sobą, tylko zabieraj się do pracy. Teraz. Ułóż w swoim życiu tyle, ile się da. Działaj, rób coś. Nie siedź przed kompem i nie narzekaj na złą pracę, zły świat, normictwo, nie bądź mizoginem, nie uprawiaj jakichś ekstremalnych poglądów, staraj się po prostu być.
I działaj przede wszystkim. Ludzie, którzy siedzą i płaczą nad sobą mimo że są zdrowi i młodzi wzbudzają tylko politowanie i pogardę.
Ogarnij się. Najpier siebie, a reszta przyjdzie z czasem, zobaczysz.

Powodzenia, stulejko

ex-stulej

#przegryw #stulejacontent #tfwnogf #wychodzimyzprzegrywu
  • 29
@kolnay1: @DajcieSeks: #!$%@? mnie to obchodzi?
@MusicURlooking4: Nie pisałem tego długo. Ot, podzieliłem się doświadczeniem pt. "co bym zrobił, gdybym miał znowu 16 lat". Mam nadzieję, że chociaż 1 osobie pomoże, bo bycie przegrywem przez te prawie 10 lat było #!$%@?. ( ͡° ʖ̯ ͡°)

@Kadej: Widzisz, miałem daleko, a mimo to wyszłem. Jakbym miał blisko to bym żem wyszł.

@gitarasiema: Jest. Nie
@wyszlemzprzegrywu:
Według mnie to wszystko, co wymieniasz to tylko ewentualne objawy przegrywu. W życiu koniec końców, chodzi o to, żeby być szczęśliwym, więc jeśli kogoś interesuje Adolf Hitler i historia III Rzeszy, ale znajdzie sobie na siłę inne zajęcie niż studiowanie podręczników do historii w wolnym czasie, żeby nikogo w towarzystwie nie przestraszyć to robi sobie krzywdę. Znam człowieka, który jest w stanie zaimponować dowolnej dziewczynie zbieraniem obrazków z papieżem albo
@Flypho: Yup, dokładnie tak jest. Tyle że to jest spirala, samo nakręcające się kółko. Boisz się interakcji-> siedzisz na wykopie-> brak interakcji -> zdziwaczenie-> boisz się interakcji. Przerabiałem to, serio. Siedzisz w środowisku przegrywów, hodujesz mizoginię, frustrację i stulejkę i stajesz się coraz dziwniejszy. Do tego stopnia, że jak ktoś podchodzi po prostu pogadać o dupie Maryni, to ty nie wiesz co powiedzieć i się jąkasz albo mówisz coś głupiego.

Jedyny
@wyszlemzprzegrywu: jak poradziłeś sobie z "garbem"? a co do porad chyba dobre, trza przetestować, ale momentami mam wrażenie jakbyś nawoływał do całkowitego wyzbycia się oryginalności by być takim, jak wszyscy wokół. ale może nie jest to aż tak złe
ex-stulej


@wyszlemzprzegrywu: Niestety, po przeczytaniu tego stwierdzam, ze dalej jestes stulejem, tylko levelowales na nowy, czarodziejski poziom.

Wmowiles sobie ze za to ze jest sie przegrywem sa odpowiedzialne strony ktore sie przeglada?

Ale to jeszcze nic...

Olales swoje pasje, swoich kolegow, poswieciles to wszystko za szanse zaruchania?
Sa ludzie ktorzy poswiecaja pasje i kolegow dla zony czy partnerki zyciowej i pozostaje takim mezczyznom tylko wspolczuc. Ty poszedles jednak o poziom dalej
@wyszlemzprzegrywu bardzo fajnie napisane. Jedynie z tym fragmentem o zainteresowaniach tak średnio się zgadzam. No i ja np. wolę pływanie i sztuki walki od siłki xD Ale reszta rad wydaje mi się naprawdę sensowna i możliwa do wprowadzenia w życie. Cieszę się, że zwróciłeś uwagę na to by wybrać się do specjalisty, jeśli podejrzewa się chorobę

@Kedlov: Siłownia. Nie wyzbywaj się oryginalności, absolutnie nie. Tylko nie bądź tym creepy gościem, który na pytanie "jak spędziłeś wakacje?" odpowiada "grałem w grę i oglądałem anime".

@LodowaWrozka: Jakieś zwykłe hobby warto mieć. Ja np. oprócz jazdy na rowerze, siłowni, grania w gry itp. itd. lubię piec ciasta i robić rzeczy w kuchni. Tylko nie chwalę się tym jako głównym hobby zaraz po poznaniu kogoś, bo to w sumie trochę
Ech wykopki, żeby się obnosić z dziwnym hobby, albo skrajnymi poglądami trzeba najpierw nabrać social skille i pewności siebie, wtedy nawet opowiadając o anime będziecie mieli RIGCZ. Jak jesteście stulejarzami to weźcie sobie te rady do serca jeśli nie chcecie być spierdoxami całe życie
Jeszcze od siebie dodam, że chyba najważniejsza rzecz, to umiejętność prowadzenia rozmowy. "Jak zdobyć przyjaciół i zjednać sobie ludzi" powinno być Biblią każdego przegrywa. Sam nigdy nie potrafiłem rozmawiać, zniechęcałem do siebie ludzi, w końcu zostałem prawie sam. Tylko zamiast stulejarskiego "to wina całego świata, więc będę siedział na kompie i grał w gry" wyszedłem z założenia "to mój najsłabszy punkt, muszę poświęcić mu najwięcej czasu i energii". Początki były straszne, sporo