Wpis z mikrobloga

Tl;dr przeprowadzilam się do Londynu na studia i opisuję kilka rzeczy, które mnie zaskoczyly po przyjeździe.

DZIELNICA
Peckham przypomina bardziej małe miasteczko, a nie część stolicy. Moja mama stwierdzila, ze czuje się jak w Stambule, a mój tata- jak w Rużomberoku na Słowacji xD jest zupełnie autonomiczne: ma swoje centrum, ulicę handlową, w zasadzie na upartego nie trzeba się stamtąd nigdzie ruszać, bo wszystko znajduje sie na miejscu. Ma swoje modne miejscówki, co najmniej kilka szkół i mnóstwo innych form życia kulturalnego. Oczywiście coś takiego w Krakowie też funkcjonuje, ale wydaje mi się, że w o wiele mniejszym stopniu. Przed wyjazdem bałam się londyńskiego tempa życia, dzikich tłumów biznesmenow, a w zasadzie zupełnie mnie to nie dotyczy, chyba ze zdecyduję się zrobić wycieczkę do City :D Peckham to w ogóle bardzo ciekawe miejsce, wiec jesli ten post spotka sie z jakimkolwiek zainteresowaniem, na pewno o nim jeszcze napiszę.

RUCH ULICZNY
Drugie, co mnie zaskoczyło, to światła dla pieszych i absolutne olewanie ich przez londyńczykow. Czerwone światło nie obchodzi pieszych kompletnie,  jest traktowane najwyżej jako informacja, że należy być ostrożnym. Osobiście uważam, że jest to fantastyczne:, nie znoszę w Krakowie czającej się na pieszych policji i dawania mandatów za przejscie przez pustą ulice, tylko dlatego, że światło bylo nie to co trzeba. Tutaj wygląda to na zupełnie zgodne z przepisami, przynajmniej policja wydaje sie kompletnie tym nie przejmować. Ale ma to tez swoje ciemne strony, bo poki co notorycznie zapominam, że najpierw należy patrzeć w prawo xD

AUTOBUSY
Jeśli wybieracie się do Londynu, na pewno przyda wam się informacja, że tutaj wszystkie przystanki autobusowe sa na żądanie. Ja niestety o tym nie wiedzialam i w ten sposob przegapiłam kilka połączeń (najpierw z niewiedzy, a potem zwyczajnie zapomniałam pomachać). Na szczęście autobusy kursują w Londynie bardzo często, nie rzadziej niż co kilkanaście minut.
Druga rzecz dotycząca autobusow to sposób kasowania biletów. Najlepiej sobie kupić oyster (taką ich karte miejska: sama karta kosztuje 5 funtow, a doładować ją można na co najmniej kolejne 5 funtów. Jeden przejazd autobusem, niezależnie od przejechanego dystansu, kosztuje 1.50). Do autobusu wchodzi się przednimi drzwiami i przykłada kartę do specjalnego czujnika. Jeśli ma się bilet jednorazowy, trzeba go pokazać kierowcy.

Właściwie to mam tematów co najmniej na pięć razy więcej tekstu, ale ponieważ trochę się boję, że nikogo to nie zainteresuje, to zakończę w tym miejscu. zastanawiałam się trochę, o czym mogłabym jeszcze napisać i myślę, że na pierwszy ogień wezmę moją dzielnicę, Brytyjczyków (mieszkam z czterema Brytyjkami, imprezy w akademiku itp.) albo proces rekrutacji na studia. Piszcie, co was ciekawi, a się tym zajmę (ʘʘ)

#londyn #emigracja #studia #gownowpis
  • 79
@KlonKlona o, gdzie studiują Twoi znajomi? no cóż, zobaczymy, póki co Anglicy zrobili na mnie dobre wrażenie, ale nawet jeśli masz rację, na mojej uczelni jest masa obcokrajowców, wiec zawsze sie ktos znajdzie (òóˇ)
@gutgutter: Szczrze mówiąc, to taki Manchester działa na podobnej zasadzie. Masz centra, które zapewniają z grubsza jakąś autonomię, z kolei jechać z jednego końca miasta na drugi, to kilka godzin w plecy.
@gutgutter: w Manchesterze, jedno wiekie miasteczko studenckie. No tak, domyslam sie, ale spedzisz tutaj kupe czasu i sama wyciagniesz swoje wnioski, w ogole jeszcze spojrz na apekt zarcia, tutaj jest kupa polproduktow lub gotowych dań, mnostwo takeawayow, ludziom nie chce sie kompletnie gotowac
Czerwone światło nie obchodzi pieszych kompletnie,  jest traktowane najwyżej jako informacja, że należy być ostrożnym. Osobiście uważam, że jest to fantastyczne:


@gutgutter: Jest to maksymalnie #!$%@? i powoduje ze Londynowi blizej do Indii niz do cywilizowanego miejsca.
Po pierwsze po Londynie sie po prostu nie da poruszac samochodem. Po drugie piesi powoduja ogromna ilosc niebezpiecznych sytuacji. Po trzecie pokazuje to bylejakosc, ktora jesli tylko bedziesz chciala zauwazyc zauwazysz w wiekszosci rzeczy