Wpis z mikrobloga

Syntezator polichromatyczny Tonal Plexus.
Nie wiem dokładnie o jakiej rozdzielczości, w sensie, ile mikrotonów można zagrać wewnątrz jednego półtonu, ale z tego, co widać to dużo.
#syntezatory
niezgodka - Syntezator polichromatyczny Tonal Plexus. 
Nie wiem dokładnie o jakiej r...
  • 9
  • Odpowiedz
@niezgodka: ogólnie te całe stroje mikrotonowe są fascynujące itd. ale w praktyce jak widać, i również w tym przypadku, ta pani gra muzykę, którą można prawie tak samo zagrać na tradycyjnym stroju, ew mając pod ręką jakiś detune zmapowany pod modwheela czy whatever w celu uzyskania tego efektu kreatywnego fałszu ( ͡° ͜ʖ ͡°)
a może to wcale nie dysonuje tylko moja sformatowana głowa tak to słyszy?
  • Odpowiedz
@VoltageControlled: Nie no, na tradycyjnym syntezatorze tego nie zagrasz, bo odstrojenia nie są przypadkowe i nie zawsze dotyczą wszystkich dźwięków jednocześnie. Jest wiele momentów, w których tylko część dźwięków jest odstrajanych i to o różne mikrointerwały podczas gdy inne pozostają nietknięte. Jej kompozycje precyzyjnie określają dźwięki z całego matriksu mikrotonów dostępnych na tym instrumencie. Mówi o tym w jakimś wywiadzie na YT i pokazuje notacje, w której wykorzystuje, oprócz tradycyjnej europejskiej
  • Odpowiedz
odstrojenia nie są przypadkowe i nie zawsze dotyczą wszystkich dźwięków jednocześnie. Jest wiele momentów, w których tylko część dźwięków jest odstrajanych i to o różne mikrointerwały podczas gdy inne pozostają nietknięte


@niezgodka: wiem, wiem, i zwykły detune nie da dokładnie tego efektu, to była celowa zaczepka.
No i widzimy to podobnie - nie deprecjonuję tych eksperymentow, uważam że są bardzo ciekawe, ale jakby nie było, to jak słyszymy muzykę i jej
  • Odpowiedz
@VoltageControlled: Podział na 12 półtonów jest w pewnym stopniu arbitralny, bo idąc dalej po szeregu harmonicznych napotkamy na najróżniejsze dziwne mikrotony też wynikające z matematycznych stosunków częstotliwości. Ale w którymś momencie się zatrzymaliśmy, bo te interwały nie brzmiały tak przyjemnie jak te podstawowe.

Każdy nowy strój zachowuje tę samą teorię muzyki, bo relacje wewnątrz niej zostają takie same, ale przydałaby się jakaś metateoria rządząca relacjami między nimi. Chyba, że tak jak
  • Odpowiedz
@niezgodka: no właśnie, ten podział sprowadza się do natury tego jak słyszymy muzykę, czyli sam czynnik biologiczny*/natywny + warstwa kulturowa**

Moim zdaniem żadna teoria muzyczna nigdy nie powinna ograniczać, o ile podejdziemy do niej właściwie i potraktujemy jako deskryptywną, a nie preskryptywną
Cały pop/rock/edm/cokolwiek dzisiaj używa harmonii funkcyjnej wyrywkowo (choć z niej wyrasta), albo wcale i jakoś ta muzyka dalej działa.

Co do tych wtyczek, to sprawdź Izotop Nectar. Jest tak
  • Odpowiedz
@VoltageControlled:
To jest ciekawy i szeroki temat, na ile warstwa kulturowa wpływa na nasze słyszenie muzyki. A do tego ciężki do zbadania bo nie wyizolujemy wpływu kultury od czynników naturalnych.
Nam się często wydaje, że system funkcyjny jest doskonałym i opisem świata dźwięków, właśnie ze względu na swoją wszechobecność i niewątpliwą atrakcyjność. A to jest jeden z wielu systemów opisujących możliwe zależności między dźwiękami i to tylko w stroju temperowanym.

Ciekawe
  • Odpowiedz
@niezgodka: w ogóle sam strój temperowany jest teoretycznie 'niedoskonały' matematycznie, ale jeśli porównamy brzmienie interwałów naturalnych z ich temperowanymi odpowiednikami, to okazuje się, że to bicie o częstotliwości różnicy nie-do-końca pokrywających się harmonicznych z dwoch dźwięków brzmią (przynajmniej dla mnie) lepiej i atrakcyjniej niż statyczne, idealne interwały :-) przyzwyczajenie kulturowe? Może to bicie należy postrzegać jako dodatkowy wymiar w brzmieniu, a nie kompromis wynikający stroju?

Takie trochę połączenie swobodnego i wybiórczego
  • Odpowiedz