Wpis z mikrobloga

@Guildfan: często Janusze prywaciarze nie uznają czegoś takiego jak grypa, poprzednie dekady wytworzyły w ludziach poczucie winy: jesteś chory = jesteś nierobem, jesteś na celowniku. Tak niestety wciąż jest w niektórych firemkach. Plus na śmieciówkach często tracisz kasę jak nie pracujesz.
#!$%@? z tym że można umrzeć od powikłań. Zaraża się innych, a wydajność jest na poziomie 10%.
@RoccoBaggins: Najgorsze jest to zarażanie innych, przyjdzie taki Janusz bo czemu nie a potem połowa ludzi dookoła polegnie przez niego. Sam na studiach mam takie dziwne zasady jak brak możliwości nawet usprawiedliwionej nieobecności (kto wymyśla te regulaminy) dodam tylko, takie rzeczy na uniwersytecie medycznym więc spoko ^^
@Guildfan: a to nie jest niezgodne z jakimiś wyższymi przepisami? Przecież zwolnienie powinno się liczyć wszędzie, może na medycynie nadużywali, bo jakiś znajomek wypisywał zwolnienia leniom na prawo i lewo:)
@RoccoBaggins: Z doświadczenia wiem, że na próbie negocjacji regulaminu albo wytykaniu mu "niedoskonałości" można tylko stracić więc nikt się o to nie kłóci. Pewnie chodzi o to by ludzie już na studiach uczyli się pracoholizmu zamiast kombinować nad emigracją do Nieniec ;p
Nawet posiadając zwolnienie mało kto na nie zwraca uwagę bo wszyscy asystenci myślą, że to od znajomka ;p
@Guildfan: Ucz się angielskiego, chodziłem do przychodni w Cardiff, ja akurat miałem lekarkę brytyjkę, ale obok przyjmowała polka, nie przepracowywała się, pracę miała od ręki, bo 1/5 w tej dzielnicy to byli polacy, a ze zwykłego przyjmowania w przychodni kasa zgadzała się kilka razy więcej, niż zombiakom robiącym dyżur za dyżurem w PL.

Wymagania są śmieszne, wystarczy że umiesz powiedzieć paracetamol i możesz praktykować;). Jeśli zwykły robol może się tam utrzymać
@RoccoBaggins: Taki mam plan bo już pomijając zarobki atmosfera w pracy wygląda jak burdel ogarnięty pożarem ;p
Właśnie jak jeżdżę w wakacje do pracy za granicą to widzę jak ludzie nawet sprzątacza traktują z szacunkiem, na dodatek nie ma mowy o łamaniu jakichkolwiek praw pracownika, zmuszania do pracy po godzinach bądź w weekendy. I to mnie najbardziej przekonuje atmosfera wśród ludzi i brak tej zawiści na co dzień ;) Co do
@Guildfan: Polaków ogólnie lubią i szanują za etykę pracy i szybką asymilację. Kluczem jest język, dlatego wszędzie słyszysz dwie wersje jak jest na zachodzie(UK): "#!$%@?" albo "zajebiscie". Ja jechałem z językiem, pierwszą pracę znalazłem w 2 dni, 15 minut od domu, drugą w 3h, 2 minuty od domu(po tym jak rzuciłem pierwszą w amerykańskim stylu, po prostu wyszedłem po kłótni z szefem, w Polsce bym się na coś takiego nie odważył).
No takiej długiej odpowiedzi nie spodziewałem się ;)
Podoba mi się Twoje podejście bo jednak wyjazd bez języka jest jak płytka wyobraźnia, można wiele stracić i wyrobić sobie fałszywą opinię a nie o to chodzi. Z takimi możliwościami łatwo o dobrą pracę szybkie perspektywy i budowanie własnej wartości w przeciwieństwie do naszych realiów które zabijają chęć życia. Znam wielu polaków, którzy wyjechali i na miejscu tylko chodzą do pracy a potem do