Wpis z mikrobloga

Pamiętniki Ryszarda Dżejmsa vol. 8: Coil - Careful What you Wish For (2008)

Czasami człowieka ogarnia myśl, że na tym świecie nic nie dzieje się przypadkiem. Że istnieje niewidzialna Siła. Nie kieruje Twoim życiem, co to, to nie. Co najwyżej stwarza okoliczności, które ułatwiają, najczęściej potknięcie i rozwalenie sobie głupiego ryja. Jak donoszą ostatnie badania naukowców z Instytutu Opinii Własnej im. Ryszarda Dżejmsa, w ostatnich latach takie sytuacje zdarzają się coraz częściej - sporo rzeczy, o których pomyślę, w jakiś sposób, magicznie mi się przytrafia. Szkoda jednak, że to wydarzenia raczej nie najszczęśliwsze, bez oczekiwanego happy endu. A może to tylko nieudolne poszukiwanie źródła własnych porażek i odciąganie podejrzeń od swojej osoby? Wyjdź do ludzi i pobiegaj.

Wystarczy tych podlanych alkoholem (niczym jak Gozdyra w swoim talk-show) wynaturzeń, poświęćmy chwilę muzyce.

Gdybym miał okazję wybrać jeden zespół, który chciałbym usłyszeć kolejny raz "po raz pierwszy", to bardzo prawdopodbnie byłby to Coil. Nie chcę powtarzać peanów, bo z pewnością nie wymyśliłbym czegoś nowego. Przy każdym kontakcie z ich utworami towarzyszy mi uczucie, że każdy utwór to osobna, unikalna historia, zresztą wybór "Careful What..." nie jest przypadkowy, nie w dniu dzisiejszym.

Jeżeli istniałaby wspomniana przeze mnie Siła (a chyba istnieje, tak mi się przynajmniej wydaje, chociaż moja wiara to raczej państwo teoretyczne) to jej sekretną lokalizacją bardzo dobrze oddawałby ten utwór. Oddalone, sekretne, ciemne miejsce, coś na kształt najmroczniejszych zakamarków Puszczy (na pewno nie przetrzebionej Białowieskiej). Raczej nie kosmos (bo nic byśmy nie usłyszeli ( ͡° ͜ʖ ͡°)) ale wywołujące niepewność i strach. I dyskretne pojękiwania ludzi, którzy zaufali swoim życzeniom i Sile, która miała je spełnić ale w zamian strąciła ich w bramy piekielne.

To ja może przestanę marzyć o czymkolwiek.

#muzyka #muzykaelektroniczna #industrial #experimental

#pamietnikiryszardadzejmsa