Wpis z mikrobloga

@maxprojekt: trochę pytanie ignoranta: skąd wiadomo, że na takim znaczku jest to za co się zapłaciło, a nie na przykład zwykły klej do znaczków, albo jakiś przypadkowy produkt chemika-amatora?
@nyszom: Właśnie nie wiadomo i to jest największy problem. Jak tam będzie klej czy przypadkowy produkt chemika amatora to jeszcze pół biedy. zmarnowana kasa boli, ale lepiej wyrzucić 50 zł w błoto, niż stracić zdrowie czy życie.

Raczej nie wrzucają na kartoniki czegoś co nie "klepie". Stosunkowo mało ludzi jest zainteresowanych psychodelikami (w porównaniu do np. stymulantów takich jak amfetamina, MDMA, albo z marihuaną), dlatego też jak diler weźmie u chemika-amatora-zwałowca
@nyszom: No cóż, niestety praktycznie wszystko w naszym świecie jest obarczone ryzykiem błędu, nawet testy DNA (szansa niesamowicie mała, ale jednak istnieje).

Co do tych spotkań, to niestety również nie będzie takiego rozwiązania. Większość substancji psychoaktywnych w polsce jest zakazana, a w myśl tego raczej nie będą uczyć że "jak już macie ćpać to przetestujcie sobie testerem żeby nie stracić zdrowia". Przecież władza w danym państwie musi sprawiać wrażenie nieomylniej, a
@Szczkeko_Szczulki: w pełni się zgadzam, że za naszego życia raczej nie zobaczymy racjonalnej edukacji o używkach, czy seksie. Przynajmniej nie w wydaniu systemowym, bo też wierzę i liczę, że część z tych ludzi na właśną rękę stara się przekazać sensowną edukację.
Strasznie mnie to boli, że w Polsce (przynajmniej tak to wspominam) przygotowuje się młodych-dorosłych do życia w świecie, który nie istnieje. Narkotyki są nielegalne, więc przecież nikt się z nimi