Wpis z mikrobloga

Czym była muzyka lat 90 w UK? Na to pytanie łatwo odpowiedzieć: boomem na britpop, wzrostem popularności trip-hopu czy początkiem alternatywy i indie rocka. No ale powiem wam, że #!$%@? nie do końca. W tamtym czasie de facto UK przeżywało mocny kryzys muzyczny. Cała scena madchester i elektroniczna miała jeden malutki okrągły problem nazywany ecstasy. To nie było bagatelizowane. Słynna Margaret Thatcher wytaczała wojnę społeczną przeciwko środowiskom klubowym jak punktem degrendolady i upadku młodzieży. Tutaj był tez problem idący z USA gdzie muzyka zaczęła być bardziej popularna na wyspach. Do świadomości przebijały się shoegazewe ekipy ale to nadal nie było cos co mogłoby pchnąć ten punkt kultury muzycznej do przodu. Wtedy pojawili się oni. A właściwie jeden chłopak, który skłonił resztę do zrobienia czegos. Czegoś, co pchnie na nowo nowe życie w całą muzykę anglosasów. Tym chłopakiem był wtedy 20 letni pan z mojego awataru. A jako ze w piątek obchodził 50 urodziny to przedstawiam wam w dosyć sporym skrócie historię pewnych 30 lat. 30 lat, które ruszyły muzyke na całym świecie. Bo Damon Albarn chciał jednego - zrobić coś, co będzie kojarzone na lata z brytyjskością. Czy mu się udało? Poczytajcie :)

Mamy 2010 rok i w ramach Record Store Day wychodzi singiel [Blur – Fool’s Day]( https://www.youtube.com/watch?v=FArouKj8vGU) . 1000 kopii szybko się rozeszło, ogólnie pamiętam tamten hype na ten singiel i jakie były wtedy nadzieje. Sam się nim jarałem(zresztą, po reaktywacji Blur uważam ze to najlepszy ich utwór nadal) i liczyłem na fajny powrót. Ale przecież już Blur wtedy wróciło, więc jakto? Ano tak, ze do ich upadku, wyjścia singla i ogólnie powrotu po latach musiało wydarzyć się baaaardzo dużo. Ale zacznijmy od początku.

O samych początkach Blur nie ma co wspominać. Uczelnia, poznawanie się, odkrywanie podobieństw. Ale w tym wypadku było ciutke inaczej. Między Damonem a Grahamem Coxonem była jakaś specjalna więź przyjaźni i zrozumienia. Dochodzi do tego wyrwanie z poprzedniego zespołu Damona perkusisty i teraz czekamy na basiste. Basistą został pewien uroczy chłopiec, który miał robić chyba za alvaro zespołu. Alex James dołączył do zespołu i zaczęły się pierwsze wspólne gigi. Problemów było parę, bo każdy musiał z czegoś żyć, przetrwać i mieć hajs na struny. Więc początki kariery były cholernie trudne. Właściwie pierwsze dwa lata przetrwali z dwóch powodów. Tego w jaki sposób Damon ich finansował ze swojej pensji kelnera i jego stylu wychowania. Otóż Albarn wychował się w odłamie purystycznego ruchu religijnego Religijnego Towarzystwa Przyjaciół zwanego potocznie jako kwakrzy. Bardzo mocno pacyfistyczny ruch i mega liberalny na wiele spraw. Pomagał zwalczać niewolnictwo i dążył do wyrównania poziomu ludzi. Tak ogólnie wikipedia podaje fajna ciekawostkę wiec :

,,Ustawy państwowe zakazywały kwakrom wstępu na wyższe uczelnie, co poskutkowało tym, że wiele rodów kwakierskich realizowało się w innego rodzaju działalności, np. Barclays (finanse), Cadbury(przemysł spożywczy), Darby (metalurgia), Lloyds (finanse) itp.’’


Można zdjąć foliowe czapki. Wracając do meritum. Chłopakom się poszczęściło i w 1990 na koncercie pojawił się David Balfe. Zaintrygowany stylem gry, zapronował im mały kontrakt na płytę pod jednym warunkiem – zrywają z poprzednią nazwą zespołu. I tak Blur wyrósł z Seymour na przyszłość muzycznej potęgi wysp. No ale pierwszy album przecież nie robił furory. Ano nie zrobił. Właściwie tutaj trudno mówić o czym innym jak o… shoegaze. Serio, pierwsza inspiracja chłopaków do gry to były sprężenia i ściana dźwięku. To bardzo słychać w pierwszym wydanym singlu She’s So high w 1990 roku. Albo w [Slow Down]( https://www.youtube.com/watch?v=Y0n2ZUcJ69M) gdzie jeszcze czuć w tle grającego na tamburynie Iana Browna ze Stone Roses. Chłopaki pojechali w świat, zwłaszcza do USA by zarobić hajs. Okazało się że trasa była klapą, wyszli na minusie po wszystkim, nie było tego parcia jak się wydawało. Zespół żył na skraju ubóstwa a wszelkie smutki zapijali wódą. To problem, który rozrośnie się do bardzo ogromnych spraw później. W następnym roku próbowano ratować sytuacje płyty singlem There’s no other way i Bang które odniosły miarodajny sukces by zostać na muzycznym parkiecie. A że życiowy parkiet bywa śliski to trzeba było się jakos tam jeszcze utrzymać. Przypomina, chłopaki są w cugu alkoholowym, smutku ze nie tak powinna wyglądać kariera i nie tego chcieli. Co mogli zrobić? TAK, PRZELAĆ CAŁE ROZGORYCZENIE NA KARTKĘ. I tak powstaje singiel Popscene który jest pewnego rodzaju manifestem nad tym jak są bardzo rozgoryczeni i tym jak zostali łatwo okłamani przez życie. No i tutaj jeszcze się objawia jedno rozgoryczenie samego Damona. Tym czymś był nie kto inny jak… Kurt Cobain. Jezu ale go piekło życie biednego Kurta xDDDDDDDD Wielokrotnie podkreślał jak grunge psuje muzyke, jak go to irytuje. Nawet raz przyznał, że jeśli nie jesteś Nirvaną to masz przesrane xD Ale ten singiel coś zmienił. Zmienił w chłopakach pewne podejście. Już nie byli tylko ładnymi chłopcami a czyms więcej co chce pokazać własne oblicze. Stwierdzili że wchodzą do studia i smarują album. W ten sposób powstaje Modern life is Rubbish jako kolejny manifest co odczuwają. Singiel For Tomorrow nawet nawet już coś znaczył ale nadal było to za mało. Sama płyta była pewnym przejściem z tego shoegazowego klimatu jak w Oily Water do trochę bardziej popowego klimatu robionego pod brytoli jak w Sunday Sunday . No i wiecie co? Znów porażka. Zespół w tym czasie coraz bardziej pogrążał się w smutku i alkoholu. Pijacki terror nie miał końca w wątrobie Coxona a reszta też miewała swoje problemy. Jedynie Damon szczęśliwy w związku z Justine Frischmann frontmanką Elastica, próbował iść za ciosem. NO I W KOŃCU SIĘ UDAŁO.

Wydany w marcu 1994 singiel Girls and Boys zrobił TOTALNĄ FURORĘ. Dance pop pełną parą stał się klubowym hitem, 5 miejsce na listach przebojów, zapowiedz albumu Parklife. Zespół ruszył z buta. Samo Parklife to przebudowa stylu. Więcej popu, więcej pompy i ogólnie podniosłego klimatu. Ten album wystrzelił niesamowicie, dopiero jednak singiel Parklife zagościł na pierwszy miejscu list przebojów. Na samej płycie są w moim zdaniu dwa bardzo niedoceniane utwory czyli Trouble in the message center (małe fun facts, to był pierwszy utwór który wrzucałem pod swój tag na wykopie) i malownicze To The End . Poza tym co tam jeszcze jest… fajne i skoczne London loves i This is a low które jest małym easter eggiem w jakim kierunku chce iść zespół. Co do płyty i chłopaków… zjechali rynek muzyczny. Wygrana wszystkiego jak szło na BRIT Awards, kariera w USA, sukces komercyjny. No w końcu się udało. Ale przypłacili to dwiema bardzo kiepskimi sprawami. Po pierwsze, sukces chłopaków przytłoczył. Bo Damon zaczał mieć od tego czasu ataki paniki w związku z kontrolującymi jego życie mediami. Chłopakom tez się oberwało od życia, przestali być tak niezależni. Nie byli totalnie przygotowani do sławy. Problemem drugim była wypowiedz Damona na rozdaniu nagród BRIT Awards czyli Powinniśmy się podzeilić nagrodą z Oasis NAWET NIE WIECIE JAK TO #!$%@?ŁO BRACI GALLAGHERÓW. Damon wypowiedzią rozpoczął wojnę britpopową. Skutkiem tego była produkcja na szybko kolejnego albumu, czyli The Great Escape. Które nie jest złe ale tutaj był inny zalążek historii. Czyli słynna bitwa britpopu 14 sierpnia 1995 roku. Sam Damon przesunął wydanie singla Country House na ten dzień wiedząc ze tego samego dnia wychodzi singiel Oasis Roll with it. Bitwe wygrał Blur na same single ale przegrał więcej. Sukcesem komercyjnym było What’s the Story(Morning Glory) i to ten album nawet do dziś określa się jako definicję muzyki UK w latach 90. Przegrał coś większego, co chciał zbudować na początku kariery. Nie mam nic do tej płyty, sam bardzo uwielbiam album braci Gallagherów i jest on bardzo wysoko w kategorii moich ulubionych płyt ale to co odwaliło się na scenie w trakcie rozdań BRIT Awards 1996 pokazuje jaka wojna między nimi była. Na dzień dobry po odebraniu nagrody Liam zaczał na scenie coverować Parklife zmieniając to na Shitlife plus… [zobaczcie co robi ze statuetką](https://www.youtube.com/watch?v=QH49DyHanrg&) Liam który próbował być kimś i zgrywać gwiazdę na miare ukochanego Lennona plus braciszek który do ostatnich dni Oasis nie potrafił dobrze grać na gitarze(serio, miał cholerne problemy z poprawną gra na koncertach). Samo Great Escape było słabą płyta. Miało Charmless Man, Stereotypes czy moje ukochane The Universal które miało być piosenką ska ;____; To nie był udany album, nagrany za szybko i tylko po to by pójść na wymiane ciosów. Do następnego albumu musiało trochę minąć czasu.

W 1997 zaczęły się problemy zespołu. Coxon w momencie walki na single chciał popełnić samobójstwo. Alkoholizm zaczał z nim wygrywać. W miedzyczasie nagrał pierwszy debiutancki album(jezu ile ja jego dyskografii kiedyś słuchałem ale wyzerowałem lasta i nie pamiętam nic a nic xD). Reszta chłopaków widziała ze dzieje się coś nie tak, chcieli to ratować. Był fragment trasy koncertowej gdzie grano bez Coxona. Kuriozum sprawy przedstawia wystep we włoskiej TV gdzie zamiast Grahama jest… jego Kartonowe zdjęcie a na basie nie ma Alexa a gra roadie W liscie do Damona Graham napisał:,,Chce, by ludzie bali się naszej muzyki’’ I tak przystąpiono do nagrywania piątego albumu nazwanego po prostu BLUR. Oddano większe pole manewru Grahamowi przy projekcie i wyszedł chyba mój ulubiony album chłopaków. Bo singlem zostało Beetlebum które wprost mówi o uzależnieniach. Sama płyta jest oparta na inspiracjach płynących ze Stanów a szczególnie lofi. Graham był bardzo zaintrygowany stylem gry Pavement i trochę kopiował Stephena Malkmusa. Sama płyta ma bardzo trzy ważne punkty. Pierwszy śpiewany utwór przez Grahama czyli You’re so great (jezu jak ja kocham ten utwór to nawet nie macie pojęcia. Cudowny klimat szumów w wokalu, klimat rodem nagrania z kasety, miód!), Song 2 ale o tym na końcu i kawałek który zabił Britpop. Na Death of a party zakończył się cały britpop. Te przestery wykończyły gatunek i zostawiły go na pastwę losu. Ten utwór też pozostawił chłopaków na ich pastwę. Graham miał już takie problemy z alkoholu ze hospitalizacja była wskazana, Damon po 8 latach zakończył związek z Justine. I właśnie cały smutek z rozstania spowodował nagranie 13. Bardzo smutnego i wrażliwego albumu. Jak ostatni mój przyjaciel wspomniał(NO ELO WIEM ZE CZYTASZ XD):,,Czasem warto się #!$%@? zakochać by dobrze posłuchać 13’’ z czym się w pełni zgadzam. Tak wrażliwej strony Damona jeszcze nie widzieliśmy. Od pełnego smutku Caramel po łapiące za serce Tender czy klasyczne i dobrze znane Coffee and TV Tutaj zaczęły się totalne podziały. Bo już po wydaniu tej płyty Damon znalazł inny kierunek. Zauważył ze nie spełni swoich oczekiwań muzycznych w Blur więc zaczął pewien romans. Otóż Graham zapoznał go kiedyś z niejakim grafikiem o imieniu Jamie Hewlett. Ten po 8 latach wrócił do znajomości i wyszło, że fajnie byłoby założyć zespół z rysunkowymi postaciami pod przykrywka anonimowości. I w ten sposób powstało GORILLAZ

Etap Gorillaz to totalnie inna odskocznia dla samego umysłu Damona. W końcu miał większe pole do popisu w kwestii twórczej, eksperymentów jak i ta nutka anonimowości dodawała mu w końcu możliwość mówienia i pisania czego chce. W fali smutków i ciągłej obserwacji pozwoliło mu w końcu na własną twórczą stronę w nowej muzycznie rzeczywistości. Damon czuł gdzie idą trendy. Czuł ze łączenie rapu z gitarami w klimacie elektroniki to jest przyszłość na nowe millenium. Do tego dochodzi jego wychowanie o czym mówiłem na początku, Damon wychowywał się na muzyce trzeciego świata i był od zawsze otwarty bardziej na eksperymenty. Samo Gorillaz już w 1998 próbowało coś zdziałać ale nie było zbytnio poplaryzacji grupy. Jednak w 2000 wychodzi epka. W tym czasie na chwile zawieszono działanie Blur by skupić się na własnych sprawach i odetchnąć. Za to Damon… no paczcie, kto nie chciałby zacząć kariery w nowym zespole od Clint Eastwood ? Del the funky Homosapien który rapuje w kawałku przyznał ze tekst dograł zainspirowany… książką ;;Jak nagrać dobry hit’’ xD Widać był ona tej płycie bardzo dużo eksperymentów. Elektronika stała się głównym motorem napędzającym zespół. Damon stał się tez chyba jedyną postacia która ma dwa największe hity sportowych gier czyli Song 2 i 19-2000 ;v No niby drugi kawałek to remix ale nadal od Gorillaz. Z płyty warto wspomnieć o wręcz magicznym Tomorrow Comes Today (a siedzę sobie właśnie w koszulce Gorillaz z tym utworem ;3) i lekka przerwa, niech się dzieje wola nieba i szum wokół zespołu. Damon wraca już tylko na chwile do Blur. Dogrywa w Maroku z Davem i Alexem do końca Think tank i po krótkiej niezbyt udanej trasie koncertowej bez Grahama(odszedł bez słowa z zespołu) zawiesza projekt na kilka lat. Sama płyta ma pare fajnych momentów jak Out of Time(bardzo piekna piosenka), Good Song, Sweet Song czy Jets. Ale ta płyta nie była udana w tamtym czasie. Album powstał na siłę bo jak sam Damon przyznał:,,Miałem już Gorillaz, nie chciałem tego robić. Ale zobowiązaliśmy się do nagrania płyty więc musieliśmy to dokończyć’’ co było całkiem ładne z jego strony. Na płycie czuc ze jest tym pomostem pomiędzy debiutem Gorillaz a druga płytą.

Nastepne lata Gorillaz są nam już doskonale znane. 2005 i Demon Days to klasyka XXI wieku. Kids with guns(inspirowane kolega z klasy córki Damona który do szkoły przyniósł nóż) z Nenah Cherry, Dirty Harry, czy moje ulubione DARE gdzie ,,głowy’’ uzycza Shaun Ryder z Happy Mondays. Z nim ciekawostka jest taka, za wiki: ,, Regarding the song "DARE" and the collaboration with Shaun Ryder, Albarn also said: "I love Shaun Ryder. During the whole Oasis thing, he and Bernard Sumner were the only two who cared about what I was going through. Being constantly taken the piss out of by Noel & Liam (Gallagher). How can you fight when you've got the tabloids and a working class attitude on your back? You're fucked. But Shaun was really sweet to me and made me feel a whole lot better about it. Because I did get quite upset about it, so was selecting Shaun karma in action, then? Yeah, definitely". The song's title is purported to have come about due to Ryder's thick Mancunian accent he was unable to say the phrase "It's There", which was the song's original title, so it was change simply to "DARE"
NO I NA KOŃCU SMACZEK CZYLI Feel Good Inc. w kolaboracji z De La Soul i ten wystep potem na Grammy z Madonną to w pewien sposób już jedna z bardziej kultowych rzeczy w nowym millenium. I co robi Damon? ZNÓW UCIEKA, kolejny projekt! The Good, the Bad & the Queen stworzona z Simonem Tongiem z The Verve z gitara, Tonym Allenem który pracował z samym Fela Kutim więc psotać ogromnie ważna dla afrykańskiej muzyki. No i deser czyli Paul Simonon, gitarzysta The Clash. Jeden, bardzo konceptualny album o modernistycznym życiu Londynu krótka trasa i koniec. Ale plusem jest że wciągnął do następnej płyty Gorillaz Simona i na chwile go złączył po latach z Mickem Jonesem.

Właśnie, powstawanie Plastic Beach było ciekawym projektem ale wcześniej nastąpił przełom. Po ponad 6 latach odezwał się Graham i pod koniec 2008 Blur ogłosił dwa występy w Hyde parku w 2009 roku. Pamietam jak żyłem tym że się reaktywują, jak czekałem na nagrania w sieci az zobaczymy chłopaków po latach w akcji. Chwile potem poszła informacja, headliner Glastonbury. No reaktywacja jak cholera. Ale potem uspokojono fanów, ze to tylko na eksperyment, zobaczymy co będzie. Chociaż wydany na DVD wystep z Hyde Parku do dziś lubie oglądać, chociażby za to jak Alex gra na basie Girls and Boys z fajkiem w ustach . Tamten live pokazał chłopakom ze ludzie chcą ich powrotu. Polecam obejrzeć cały wystep na Glastonbury z 2009 bo tam chyba w nich coś pękło, szczególnie w trakcie Tender które trwa ponad 9 minut. Potem wyszedł singiel Fool’s Day o którym wspominałem i co z tego wynikło… Damon wrócił do Gorillaz na nagranie Plastic Beach, tam się dzieje totalny chaos jeśli chodzi o kolaboracje. Snoop Dogg, Mos Def, Kano i znów De la Soul obok Lou Reeda, Micka Jonesa, Paula Simonona czy Marka E. Smitha z The Fall. W występie jako head Glastonbury było widać pare rzeczy.
Po pierwsze, jak bardzo Lou Reed nie daje czasem rady, zerknijcie na nagraniu na jego ręce.
Po drugie, jak bardzo obawiano się co może #!$%@?ć Mark E. Smith w trakcie grania Glitter Freeze(wgl ten utwór idealnie do niego pasował)
Po trzecie, jaką furorę robi sama osoba Snoopa
Po czwarte, ten chaos na scenie Damona gdzie w ostatniej chwili dopada do instrumentu przed Clint Eastwood, taki zaplanowany twórczy chaos.

Aktualnie wiemy co się dzieje z jego karierą. Damon reaktywował Blur na płytę, trasę(ahhh byłem ;3) i wróciła przyjaźń z Grahamem. Nagrał jeszcze dwa albumy z Gorillaz(w mojej ocenie mniej udane, mimo wszystko) plus kolaboracja na rzecz Converse z Andre 3000 i James’em Murphy’m z LCD Soundsystem. Utwór DoYaThing serca nie podbił ale jest bardzo spoczko.

Kończąc te moje wywody. Co wiemy na podstawie tych lat kariery Damona? Że jest jednym z najbardziej czujących trendy artystów naszych czasów. Że wie kiedy się z czym wbić. Jak bardzo odcisneło na nim piętno bycia ładnym chłopcem do telewizji. Jak bardzo utrata osoby go zmasakrowała. Jak bardzo wychowanie w młodym wieku spowdowało w nim boom na rozwój gatunkowy. Jak wiele dał przez swoje kolaboracje. Dla mnie to jeden z najważniejszych artystów XXI wieku, mimo przeszłości w poprzednim. Nietuzinkowy człowiek, uciekający od łatki britpopu tworząc go przecież. Pomiędzy intelektualista jak Cocker z Pulp, muzyki dla middle class od Gallagherów i bycia pięknym dla gazet jak Anderson z Suede był idealnie po środku. Idealnie się wpasował w wiele trendów, narzucał własne i za to jest doceniany. Albo będzie, ale Ci co nie doceniają to się nie znają. Jednakże, mimo tylu prób i starań nie udało mu się zrobić czegoś, czego pragnął. Zrobić epokowe działo na stereotyp lat 90 w UK. Płyta ta jest jak wspominałem Whats the Story(Morning Glory). Przegrał walkę na własne życzenie. Ale jednego mu się nie da odebrać. Dwa lat apóxniej nagrał utwór który definiuje lata 90

Bo te dwie minuty i dwie sekundy to cała definicja angielskości. Mała pigułka buntu, furii, młodzieńczej energii. Wyczuwalne są inspiracje wszystkim co jest wokół i przeszłością, styl, ubiór, stylistyka teledysku, perkusja, zrobienia z utworu show pod perkusistę(Vote for Dave widniał
A.....h - Czym była muzyka lat 90 w UK? Na to pytanie łatwo odpowiedzieć: boomem na b...
  • 28
To nie było bagatelizowane. Słynna Margaret Thatcher wytaczała wojnę społeczną przeciwko środowiskom klubowym jak punktem degrendolady i upadku młodzieży. Tutaj był tez problem idący z USA gdzie muzyka zaczęła być bardziej popularna na wyspach.


@Apollo_Vermouth: Nie rozumiem powyższego fragmentu. Muzyka z USA czy jak ?
@Zaprzeczacz: Tak, muzyka z USA trochę zalewała wyspy. Już Ci tłumaczę. Mamy koniec lat 80, w UK jeszcze panuje moda na synthpop i ogół takich formacji. Tak jak wspomniałem, były juz zespoły szugejzowe które jednak nie przebijały się z poczatku tak mocno do świadomości fanów. Na świecie od początku lat 90 panuje ogromna moda na grunge. To wpłyneło ogromnie na wyspy. Zobacz chociażby lineup Leeds and Reading Festival z roku 1991,
Tak tylko jeszcze dopisze pare spraw

-Nie wspomniałem nic o Sing ale nie ma co wrzucać za dużo heroinowych kawałków. Jednak utwór był tym wyróżniającym się na debiucie. Nie przypadkowo trafił do soundtracku Trainspotting ( ͡° ͜ʖ ͡°)
-Damon nagrał In The End totalnie zjarany ( ͡° ͜ʖ ͡°)
-Damon właściwie odbił Justine od Bretta Andersona. Tutaj wywiad Bretta o ich relacji i jak