Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Jeśli chcecie poznać najgłupszy powód aby rozwalić 4-letni związek to zapraszam do wyznania.

Mam 28 lat, Sylwia jest 4 lata młodsza. Poznaliśmy się gdy byłem jeszcze trochę piwniczakiem i stulejarzem - w sumie byłem lekko nieśmiały co do kobiet, z wyglądu nie powalałem, jedyne czym mogłem zaimponować to rozmowa i sposób bycia. Sylwia byłam moim przeciwieństwem - spontaniczna, energiczna, pewne siebie dynamiczna. Jednak nie była pusta jak inne dziewczyny w jej wieku, nie korzystała z tinderów, nie chodziła do klubów - była skromna i bardzo uczynną dziewczyną, dobrze się uczyła etc., z wyglądu spokojnie 8/10. Byłem bardzo zdziwiony ponieważ prawie idealna dziewczyna chciała się związać z (jak na ten moment) zwykłym, przeciętnym chłopakiem. Długo nie mogłem w to uwierzyć ale taka była prawda. jednakże nie ma ludzi idealnych tak też i Sylwia miała pewną poważną wadę - relacje z rodzicami.

To co przeszedłem z tą rodziną przez te 4 lata to jest istna masakra. Zarabiam niewiele ponad 4k miesięcznie, mieszkamy razem w dużym mieście, wynajmuję mieszkanie gdzie 80% opłat pokrywam ja(moja narzeczona jeszcze studiuje). Za każdym razem kiedy wpadam na rodzinna kolację do rodziców mojej dziewczyny kończyło się to awanturą od 4 lat. Ojciec mojej kobiety to typowy pantofel, nigdy nic nie mówi i zawsze przytakuje swojej żonce, każdy jej rozkaz wykonuje natychmiastowo(nawet jeśli robi coś ważnego).
Jej matka za to wszystko wie najlepiej. Na początku dawała wykłady jakie to niby mamy strasznie czasy, jaka jest nierówność między płciami bo faceci na tych samych stanowiskach zarabiają więcej. Wykładała jakieś elaboraty na temat równości płci, że facet ma przejmować co najmniej połowę obowiązków domowych czyli sprzątać, prać gotować prasować itp. Potem jednak stopniowo zaczęła dokładać, że mimo wszystko to facet powinien być głową rodziny, utrzymywać, zapewniać byt. Czyli jednym słowem facet ma zapierniczać przynosić kasę i jeszcze w domu robić a kobieta nie ważne co robi w życiu czy pracuje/studiuje czy nie ma się nie zgadzać na nierówne traktowanie.
Ok to jeszcze mogłem przeżyć ale z każdą wizytą było coraz więcej "ciekawych" poglądów. Dowiedziałem się, że w tym wieku 15letnie auto na gaz to wstyd, wynajem mieszkania w dużym mieście to debilizm oraz fakt że w tym wieku nie mam kredytu a chce wziąć ślub z ich córką stawia mnie w pozycji nieudacznika. Rozumiecie to? W tym wieku powinienem już brać kredyt na 300.000 i budować dom, mieć auto z salonu i dobrą pracę. Czyli typowo co wizyte mówienie co powinien facet w jakim wieku mieć oraz jakim nieudacznikiem jest facet, który tych wymogów nie spełnia

Oprócz tego w ostatnim czasie miałem sporo wydatków więc zapowiedziałem, że w tym roku raczej na wakacje nie pojedziemy. Zaraz pojawily się komentarze że jej córka się przy mnie marnuje, że ona w tym wieku powinna korzystać z życia, powinna odkrywać i poznawać nowe rzeczy a nie siedzieć w domu. Tylko oczywiście chodziło o to, że mnie nie stać żeby zafundować mojej dziewczynie wakacji. Oczywiście nic złego o swojej córce nie powie pomimo że mogłaby pracować na 4/5 etatu zamiast 1/4 skoro ma mało obowiązków na studiach ale nie bo to działka faceta.

Teraz słuchajcie bo będzie mocna akcja. Szczytem było gdy z ust jej matki padły słowa o tym, że mam brać kredyt na dom bo ona już nam załatwiła działkę ... 200 metrów obok swojego domu bo mamusia musi mieć kontakt z córusią. Bez żadnego zapytania po prostu oznajmiła że znalazła nam działkę i mamy się tam wybudować skoro chcemy być małżeństwem. Przez 2 godziny próbowałem tłumaczyć, że nie zamierzam brać żadnego kredytu na 30 lat na który de facto mnie nie stać i wolę mieszkać póki co w mieście a jak mój różowy zacznie zarabiać to zastanowimy się nad kredytem na mieszkanie ale w mieście a nie żaden dom obok mamusi. Przez 2 godziny musiałem wysłuchiwać mądrych rad, że życie w mieście to nie życie, dom musi być koniecznie na wsi(tak naprawdę chodziło o to, żeby spełniać ambicje mamusi aby mogła się pochwalić sąsiadkom że jej córka ma super piękny dom) i koniecznie na tej działce co ona wybrała, że jak mnie nie stać to powinien zmienić prace, robić kursy, studia kolejne i zarabiać więcej bo jestem facetem. Na moje argumenty, że mnie nie stać znowu jakieś teksty, że ona nie wie co jej córka we mnie widzi, że powinna znaleźć sobie zaradnego faceta itp. i w końcu nie wytrzymałem, przez 4 lata próbowałem być miły i zachować pozory ale w tym dniu nie wytrzymałem i spytałem się dlaczego tak usilnie chce zrobić ze swojej córki "dziwkę" i ciągle próbuje nam wmówić, że kasa powinna być dla niej najważniejsza. Skończyło się to niezłą awanturą w której kazała swojemu mężowi spuścić mi łomot, moja różowa się na mnie obraziła i zerwała przez telefon oraz przeprowadziła do mamusi jeszcze tego samego dnia..

Wnioski? Nawet idealny 4 letni związek z idealną kobietą nie ma prawa zaistnieć jeśli ma się świrniętą teściową. Ostatnie 4 lata życia były najgorszym okresem w moim życiu, jeszcze nigdy nie czułem się tak źle. Po tej całej sprawie odetchnąłem z ulgą i dzisiaj po 3 miesiącach mogę powiedzieć że w końcu mi ulżyło i zaczynam odczuwać szczęście.
Mimo wszystko szkoda mi Sylwii bo nie jest świadoma tego jak bardzo jej Matka jest toksyczna i jak bardzo ma przez to sprany beret a to jest naprawdę porządna kobieta.

#tinder #zwiazki #patologiazewsi #problemypierwszegoswiata



Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: kwasnydeszcz
  • 62
OgnistaLoszka: @AnonimoweMirkoWyznania: To sie ciesz,ze sie nie ozeniles ! U mnie sytuacja byla odwrotna - przed slubem zadnego gadania,a po slubie gadki o "zdrowej zywnosci,rady jak powinienem wydawac zarobione przez siebie pieniadze, u mnie w rodzinie to wszyscy #!$%@?,a u nich wszyscy nalepsi. Jak cos robie i im sie nie podoba/podobalo to zaraz na tapecie jest szwagier, jaki on nie zajebisty, choc on sam z zona przyznaja,ze oni nic o
spytałem się dlaczego tak usilnie chce zrobić ze swojej córki "dziwkę"

@AnonimoweMirkoWyznania: i po co w kłótni z 'mamusią' wyzywasz swoją dziewczynę? Moim zdaniem niepotrzebnie w ogóle dałeś się wciągnąć w tę kłótnię, ja bym powtarzał jak mantrę 'nie, bo nie'
@AnonimoweMirkoWyznania: a co w całej tej nagonce "teściowej" robiła twoja luba? Bo to ona powinna brać na klatę pieprzenie swojej mamusi.

Ludzie marudzą że kursy przedmałżeńskie, a na naszym właśnie bardzo dużo poświęcili relacjami z rodzicami, ponoć to jeden z powszechniejszych powodów rozpadów małżeństw. Niezależnie od "racji" partner powinien stać za swoim partnerem w takiej sytuacji. Chociaż z nią o tym porozmawiałeś wcześniej?