Wpis z mikrobloga

Wczoraj przy okazji Wielkanocy po raz pierwszy dostałem mordę powszechnym w Polsce katotalibanem.
Jestem osobą niewierzącą, ale nigdy święta jakoś mi nie przeszkadzały – fajna tradycja, sam byłem na tyle gimboateistyczny, że te 2 razy w roku nawet na mszę do kościoła chodziłem. Nie widziałem w tym nic sprzecznego z moimi przekonaniami, a wręcz przeciwnie, uznawałem, że w celach poznawczych to nawet warto. A może się nawrócę po którymś kazaniu? Swoją niewiarę w Boga raczej trzymałem w ukryciu, bo po co przykrość rodzicom robić.

Wracając do meritum. Zostałem poproszony o bycie ojcem chrzestnym dla dziecka z bliskiej rodziny. Znów to się jakoś nie kłóciło dla mnie z wiarą – no bo można to traktować przecież jako tradycję, a kto da lepsze życiowe wsparcie dziecku jak nie ja? No ale rodzinka oczywiście do mnie „no to do spowiedzi w końcu pójdziesz, komunie przyjmiesz”. Hola, hola, to że w niektórych obrzędach religijnych biorę bierny udział, to nie znaczy, że godzę się na odgrywanie gorliwego katolika i na takie coś to się nie piszę. Jestem może hipokrytą ale umiarkowanym. No i zaczęła się burza… Rozgorzała taka dyskusja, że w końcu musiałem jawnie ogłosić swój ateizm, inaczej nie dało się wytłumaczyć mojej niechęci do szeroko pojętego katolicyzmu. Teraz już wiem, że słusznie robiłem ukrywając ten fakt, bo babcia to prawie na zawał zeszła, zafrasowała się i pewnie spać nie może. Ja jeszcze dolałem oliwy do ognia i jako że planuję brać wkrótce ślub, to obwieściłem, że będzie tylko cywilny. Połowa rodziny powiedziała, że w takiej ceremonii to nawet udziału nie weźmie, a rodzice z kolei nie pomogą w organizacji wesela (a takie na 100 parę osób jak najbardziej bym chciał). Na nic moje racjonalne argumenty, że ja szanuję czyjąś wiarę i niech oni też uszanują mój wybór. #!$%@? człowiek od lat pełnoletni i nawet nie może za siebie decydować. Potem jeszcze padały argumenty, że jak mi się dziecko urodzi, to będzie miało #!$%@? życie bez chrztu, komunii itd. I tu trochę racja. Pamiętam u siebie w podstawówce jak była jedna dziewczyna, która nie chodziła na lekcje religii to nie raz była wytykana palcami. Dzieci są okrutne.

Koniec końców, po przeanalizowaniu sytuacji i zebraniu wszystkich minusów teraz faktycznie rozważam, czy nie lepiej wziąć udział w tej całej szopce kościelnej, okłamywać się i podążyć tą samą ścieżką co większość baranków, tak tylko dla świętego spokoju i ku zadowoleniu bliskich. Ja #!$%@?ę, a wydawało się to wszystko takie proste…

#katolicyzm #wiara #ateizm #gimboateizm
  • 207
  • Odpowiedz
  • 0
@kepinsky w wakacje zostałem ojcem chrzestnym. Nie wierzę, ale wypowiadałem się u jakiś franciszkanów, dałem potwierdzenie spowiedzi księdzu od chrztu i ogarnąłem co trzeba. Najfajniejsza była spowiedź, bo pogadałem sobie trochę z jakimś zakonnikiem, a to o życiu a to o potylice itd. po #!$%@? na siłę okazywać jak to się "nie wierzy", jeszcze udajesz zaskoczonego reakcją babki. Było jeszcze Biblię podpalić, a niech mama wie że z tobą to nie ma
  • Odpowiedz
@kepinsky: skoro tego nie oczekujesz to im to powiedz. Ale po twoim poście widać że raczej zdecydowałeś już być ugodowcem i żadne gadanie randomów z internetu tego nie zmieni.

@polskidabing: tak to napisałeś jakbyś o tym nie wiedział i biedne dzieci siedziały same w sali bo to jedyna alternatywa, a etyka jest 2 godziny po zakończeniu. Może sobie być, nie jest obowiązkowa.

I jakoby komunia była obowiązkowa i co ty
  • Odpowiedz
W normalnej klasie/ szkole nie ma żadnego problemu, że ktoś nie chodzi na religię. Trochę śmiesznie to wygląda jak się chwalicie, że jesteście tak nieporadni, że nie radzicie sobie z "presją", że inne dzieci dostaną prezenty z jakiejś okazji a wasze nie. No bariera nie do przeskoczenia xD Ciekawe czy to te same osoby co kiedyś pisały "myśl samodzielnie" jak to było modne.
  • Odpowiedz
@robertx: Ale wiesz że jako dorosły też można przyjąć chrzest czy bierzmowanie? Trochę pewnie z tym więcej zachodu ale jak komuś będzie zależało to zrobi.
Ja jako nastolatka nie zrobiłam bierzmowania, bo miałam okres że kościół zły, religia zła. Zrobiłam je mając 20 kilka lat, bo potrzebowałam do ślubu. I cieszę się bo to był bardzo świadomy i chciany udział w sakramencie.
  • Odpowiedz
  • 12
A jeszcze weź wytłumacz 7-letniemu dziecku dlaczego nie wierzysz w boga i co Twoim zdaniem jest po śmierci.


@polskidabing : da się. Więcej wiary w dzieci! Potrafią bardzo wiele zrozumieć. I zaakceptować. A takie pytania dobrze o nich świadczą. Analizują i chcą zrozumieć. W sumie, to wystarczy szczerze odpowiadać i zobaczyć, jakie same wyciągną wnioski.
  • Odpowiedz
@Picfan: jesteś takim niesamowitym niewierzącym że uczestniczysz we wszystkich obrządkach, skaczesz jak ci każą, upadlasz się przed obcym facetem w habicie i jeszcze twierdzisz że ci którzy tak nie robią są jacyś dziwni xD
  • Odpowiedz
@kepinsky:
U mnie z niewiarą aż takich reakcji nie było. Na początku tylko najgorsze były pierwsze święta wielkanocne, próba szantażu emocjonalnego itp. Do kościoła chodzę tylko na chrzry, śluby i pogrzeby, różańce pogrzebowe - ze względu na bliskich ludzi, ot by okazać szacunek przez swoją obecność.
Też wiele razy mnie proszono o bycie chrzestnym i za każdym razem odmawialem. Mimo ponownego szantażu w stylu "dziecku się nie odmawia!".
Ja nie rozumiem
  • Odpowiedz
  • 0
@zakola nie odbierałem tego jako upadlanie, szczerze mówiąc to jeszcze bym sobie z nim pogadałem, bo naprawdę mądry i ciekawy człowiek. A co do mojej wiary, to pompowano we mnie dość mocno Boga, cała rodzina oprócz nowego pokolenia wierzy. I owszem było to skakanie jak mi karzą, bo nie chciałem bratowej robić problemów.
  • Odpowiedz
Padła jedynie propozycja abym był chrzestnym, moja pierwsza myśl się wiązała właśnie z tym, że to bardziej taka tradycja. Nie powiedziałem jednak, że się zgadzam.


@kepinsky: To się nie zgadzaj, skoro nie jesteś wierzący. Bo to coś więcej niż "tradycja". Podobnie ślub kościelny. Jeśli naprawdę szanujesz cudzą wiarę, to nie rób sobie z niej przedstawienia.
  • Odpowiedz
  • 10
@polskidabing Pozwól, że będę dalej drążył temat: jaka presję? Że jeden dzieciak z drugim czasem zapytają, czemu nie chodzi na religię? Jeżeli rodzina naciska, olej rodzinę. Ja tak zrobiłem, czego efektem jest, że cała rodzina od strony ojca nie utrzymuje już z nami kontaktu. Żyj po swojemu, na własnych zasadach, nie cudzych. Tyle się mówi o hipokryzji w kościele. Po co więc jeszcze budować ją swoim życiem i przykładem?
  • Odpowiedz
@ypoauy: Dobra, jeszcze raz w punktach.
1. Wolałbym, żeby młoda nie chodziła na religie, ale CAŁA klasa chodzi i musiałaby czekać sama w świetlicy (religia jest w środku lekcji, dwa razy w tygodniu. 2. Wolałbym, żeby chodziła na etykę, ale ta jest 2 lekcje po zakończeniu lekcji, raz w tygodniu.
  • Odpowiedz
@kepinsky: serio, jak to czytam to nie wiem co powiedzieć.

Ale jakbym stracił wiarę gdzieś pomiędzy 18 a 25 rokiem życia, to też bym podobnie się zachował, bo nie chciałbym nikomu przykrości itp robić.
A potem w trudnej sytuacji człowiek jest w szachu i musi powiedzieć w czym rzecz.

Widać że szanujesz tradycje, wiec to nie jakiś buntowniczy #gimboateizm

Życzę Ci żeby się relacje z rodziną nie popsuły, dużo sił i
  • Odpowiedz