Wpis z mikrobloga

Jeśli ktoś z was kto czyta moje wpisy a czuje, że ma potrzebę/powinien pójść do psychologa nie zastanawiajcie się nad tym. Teraz z czystym sercem mogę stwierdzić, ze terapia to najlepsze co mogło mnie spotkać.

Po ostatnim wpisie #wezsielecz następna terapia była najcięższą jak do tej pory. Obejrzałam film który miałam jako zadanie domowe – Destrukcja z 2015r. (który, swoją drogą polecam każdemu, kto stracił kogoś, czy to chłopaka czy może zmarł mu ktoś bliski i ciężko mu sobie z tym poradzić, ale też polecam jako film bo moim zdaniem jest super!) Tak wyszło, że obejrzałam go dosłownie przez wizytą, a ja bardzo emocjonalnie reaguje na takie filmy i mocno wczuwam się w emocje tam pokazane. Praktycznie od pierwszych minut terapii płakałam, otworzyła się we mnie puszka pandory którą skutecznie zamykałam długi czas. Z emocji i nerwów prawie zemdlałam i zwymiotowałam. To aż dziwne jak zwykła rozmowa może wzbudzić tyle nerwów w człowieku i jak ciężko organizm na to reaguje. Pierwszy raz od dawna mówiłam to co naprawdę czuje i nie oszukiwałam samej siebie, nie było to łatwe. Po spotkaniu, ledwo żyłam, przyjechałam do mieszkania i od razu poszłam spać, czułam się bardziej zmęczona niż po całym dniu fizycznej pracy. Kolejne 2-3 dni były ciężkie, chodziłam struta i nie w humorze ale z każdym kolejnym dniem moje myśli układały się tak jak powinny i czułam, że zrobiłam duży krok ku lepszemu.

Teraz mijają dwa miesiące mojej przygody z psychologiem. Wiedziałam, że efekty kiedyś przyjdą ale nie sądziłam, że sama zacznę zauważać je tak szybko a to dopiero początek całej terapii! Spotkania opierają się cały czas na moich przemyśleniach, które gdzieś mnie dopadły w ciągu tygodnia, staram się każdą rzecz która mnie dręczy opowiedzieć a moja terapeutka coraz lepiej mnie poznaje i zauważa w czym tkwi problem. Nie naprowadza mnie na odpowiedzi, nie mówi co mam robić tylko zadaje pytania na które sama muszę sobie odpowiedzieć, bo przecież to moje życie i sama muszę wiedzieć jak chce żeby wyglądało, nikt nie może narzucać mi swoich wizji z czym mam dość duży problem, bo próbuję każdego zadowolić i zatracam gdzieś w tym samą siebie. Ostatnio zauważyłam nawet, że mam trochę odważniejsze marzenia. Wiem, że dla wielu z was brzmi to totalnie absurdalnie, bo jak można bać się marzyć? Ale jeśli masz marzenia, to chciałbyś je spełniać, ja bałam/boje się marzyć o rzeczach/decyzjach które mogą nie spodobać się innym. Teraz zyskuje większą pewność w to, że sama mogę decydować o swoim przeznaczeniu. Niby to tak proste i tak oczywiste dla każdego, ale jednak jak widać, każdy ma mniejsze bądź większe bariery.

W tym tygodniu pierwszy raz mam przerwę w terapii z powodu wyjazdu, jestem ciekawa czy wpłynie to jakoś na moje samopoczucie, bo jednak wyczekuje tego jednego dnia w tygodniu, kiedy będę mogła wyrzucić z siebie to co do mnie przyszło. Dzięki temu mam mniejszy mętlik w głowie, mnie natrętnych myśli. Lista pozytywów terapii robi się coraz dłuższa i to sprawia, że mam jeszcze więcej siły i energii by walczyć. Chociaż z tego co mówi pani psycholog terapia przebiega jak sinusoida, kiedy dotknie się jakiegoś problemu, o którym czasem samemu się nie widziało może przyjść gorszy czas, bo trzeba będzie stawić temu wszystkiemu czoła.

Trzymam mocno kciuki za wszystkich spod tagu #depresja nie bójcie się pójść do lekarza czy psychologa, nie wmawiajcie sobie, że jeszcze dajecie rade. Lepiej zadziałać kiedy ma się więcej sił niż podnosić się z samego dołu. Przełamcie strach i dumę przyznajcie sami przed sobą, że problem istnieje i potrzebujecie pomocy. Jeśli nie wiesz czy Twoje myśli, zachowania czy inne są „normalne” albo się z nimi męczysz to czasami jedna wizyta u psychologa może pomóc a oni nie gryzą ani nie są tam tylko i wyłącznie dla Twoich pieniędzy. (Chodź pewnie i tacy się zdarzają) A jeśli nie czujesz, ze Twoja terapia albo leczenie przynosi skutki spróbuj zmienić lekarza albo terapeutę.

Mam nadzieje, ze moimi wpisami pomogę chociaż jednej osobie, bo po to tutaj powstają, żeby trochę edukować i pokazywać, ze nie ma się czego bać. Jeśli tak uważasz proszę zostaw plusika, żeby więcej osób mogło to przeczytać a jeśli chcesz być wołany do kolejnego wpisu zaplusuj pierwszy komentarz.

#psychologia #terapia #psychiatria
  • 103
@BzdziagwaLujka to gratuluję. Ja ze swojej obserwacji widzę że najważniejsze jest wzajemne zaufanie w relacji terapeuta - klient. Dzięki niemu mogłem wyrzucić z siebie rzeczy o których bardzo wstydziłem się rozmawiać z rodziną. A jakie wnioski ostatnio wyciągnęłaś?
Ja mam jakąś blokadę z chodzeniem do specjalistów - czułbym cały czas, że rozmawiają ze mną tylko dla kasy. Próbuję samemu 'się leczyć' przez wysiłek fizyczny i medytacje oraz staram się blokować myśli, że nic nie ma większego sensu, jednak czasami pojawiają się gorsze dni. Dziękuję za podzielenie się swoją historią i życzę Ci powodzenia w całkowitym wyzdrowieniu.
@dezzyg: Ja nawet przez chwile nie pomyslalam, ze moja terapeutka robi to dla kasy. Wrecz przeciwnie, czuje, ze jej na mnie zalezy i na tym zebym dobrze sie czula.
@Jerry664: Sprawia jesli wiem, ze ktos mnie rozumie. A tam czuje sie w 100% rozumiana. A co do wygadania to chyba kazdemu to pomaga. :)
@PfefferWerfer: Czy Ty porównujesz leczenie z zaspokajaniem swoich fizycznych potrzeb? Nie płace za to zeby
@BzdziagwaLujka: Naprawdę jestem ciekaw stawki psychologa.

A co do pań do towarzystwa to zdziwiłabyś się jaką wartość terapeutyczną potrafią mieć. Wielu mężczyzn w średnim wieku chodzi na #!$%@?, żeby się im wyżalić a nie tylko spuścić z krzyża. W naszej kulturze zasięgnięcie pomocy psychologa lub depresja to dla mężczyzny praktycznie wyrok jako "ten co ma coś z głową". O nigdynietrzymających stulejarzach mających depresje i schizy z niemożności znalezienia partnerki ( @
@BzdziagwaLujka: tlukę się po takich poradniach od 10 lat i mój stan się raz polepsza raz pogorsza, ale każdy rok takich pseudoterapijek wydaje mi się ostatnim, bo już dłużej życia z takim piekłem w głowie po prostu nie zniosę. Chcesz się wyleczyć? Musisz mieć dużo kasy. Albo zdychaj.