Wpis z mikrobloga

@lugia: Jak każdy będzie brał swoją moralność z własnego wnętrza, to daleko nie zajedziemy, bo np. złodzieje będą uważali, że to jest normalne i całkiem moralne, że jak się czegoś nie ma, to się kradnie komuś, kto ma. Podobnie będą uważali mordercy, gwałciciele i wszyscy inni złoczyńcy. Dlatego nigdy żadna cywilizacja nie wyrosła na indywidualnej moralności, branej z własnego wnętrza. Zawsze był jakiś zewnętrzny drogowskaz moralny. Czasem lepszy, czasem gorszy, ale
@glonstar: gdyby moralność nie pochodziła z wnętrza to nie odczuwalibyśmy poczucia winy wystarczy, że rodzice przekażą nam co jest dobre a co złe, nie musi tego robić religia, to nie religia ma wychowywać a rodzina
kurczę... gwałciciel chyba widzi krzywdę osoby, którą gwałci to wie, że postępuje źle bo kogoś krzywdzi i to można z własnej obserwacji wynieść wychowując się na bezludnej wyspie
chyba, że jest psychopatą i tego nie widzi,
@lugia: Pomysł z wychowywaniem przez rodzinę jest już lepszy niż pomysł, jakoby moralność miała pochodzić z wnętrza człowieka. Wciąż jednak wiążą się z nim pewne problemy. Chociażby taki, że samo założenie i utrzymanie rodziny wymaga pewnych narzuconych standardów moralnych, i religia w tym, jakby nie patrzeć, pomaga.
@glonstar: Nie chcę Cię atakować. Mam nadzieję, że tego tak nie odczujesz:

Problem w tym, że ateiści w imię swoich idei skrzywdzili o wiele więcej ludzi, niż chrześcijanie.


Weźmy sobie definicję ateizmu z wikipedii (ale w zasadzie może być każde inne źródło):

Ateizm (z greki ἄθεος – ἀ- a- = bez oraz θεός theos = bóg) – brak wiary w istnienie bogów


Jak widzimy - ateistą jesteś już wtedy gdy odpowiesz