Aktywne Wpisy
Musztardowytygrys9 +549
#rozowepaski jak to z wami jest że podczas jazdy w korku, to przy zmianie pasa nigdy nie wpuściła mnie różowa.
Wynika to z braku kultury na drodze czy z trudnością łączenia ze sobą czynności tj. jazda na wprost i obserwacja otoczenia?
#rozowepaski #niebieskiepaski #samochody #motoryzacja
Wynika to z braku kultury na drodze czy z trudnością łączenia ze sobą czynności tj. jazda na wprost i obserwacja otoczenia?
#rozowepaski #niebieskiepaski #samochody #motoryzacja
RenkaRenkeMyje +1751
Ja tylko chciałem przypomnieć, że ten typ zabił całą rodzine jadąc 300km/h i nie poniósł żadnej odpowiedzialności.
Niech ta morda nigdy nie zniknie z internetu
#wypadek #polskiedrogi #bekazpisu
Niech ta morda nigdy nie zniknie z internetu
#wypadek #polskiedrogi #bekazpisu
Dziś rozprawimy się z pewnym memem, który czasem niektórzy z nas rzucają do Internetu.
Otóż, Bracia i Siostry, dzień można różnie definiować. Mówiąc "czwartego dnia Bóg stworzył Słońce" z pewnością twórcy mitu o stworzeniu świata myśleli tak, jak wielu z nas i dziś myśli o pojęciu "dzień". Bo dla większości ludzi najwygodniej myśleć o dniu jako o czasie między wschodem a zachodem słońca, chociaż często pojęcie "dzień" utożsamia się z dobą, to jest między jedną północą, a drugą. Wschód, zachód, północ - wszystkie te zjawiska tak czy owak są powiązane ze słońcem. W ten sposób faktycznie mamy problem - co to znaczy "czwartego dnia Bóg stworzył słońce"?
Na bazie współczesnej nauki możemy jednak zdefiniować dzień/dobę nieco inaczej. Na przykład jako jeden pełny obrót Ziemi wokół własnej osi. I wtedy mamy problem, bo cała ta rozkmina o braku możliwości wyznaczenia dnia z powodu braku słońca przestaje tracić sens - słońce nie jest potrzebne aby powiedzieć że coś się stało tego czy tamtego dnia. Przy czym obstawiam, że jednak nie to mieli na myśli żydowscy pasterze jako że niewiele wskazuje aby oni (w odróżnieniu od np. Greków) byli świadomi kulistości Ziemi i jej ruchu obrotowego (zresztą, ruch obrotowy nie wziął się znikąd, jest reliktem po powstaniu układu słonecznego, z czasu kiedy Ziemia powstała równolegle ze Słońcem, a nawet krótko - w skali kosmologicznej oczywiście - po nim. Słońce zatem nie mogło powstać po tym, jak powstała Ziemia, ale rozsądnym ludziom tłumaczyć tego nie trzeba).
Szczęście, większość katolików nie traktuje księgi rodzaju dosłownie. Znam niestety osobiście jednego płaskoziemca uznającego biblię za wyrocznię (a nawet znajdującego w niej rzekomo potwierdzenie swoich płaskoziemskich tez), większość jednak ludzi (z księżmi włącznie) uznaje wielki wybuch, wiek ziemi czy ewolucję za oficjalne niepodważalne fakty, a historie typu potop czy Sodoma i Gomora uznają bardziej za punkt wyjścia do dyskusji o jakimś aspekcie religii niż historię, w którą trzeba wierzyć. Niestety wciąż istnieje, co prawda niewielki, ale bardzo agresywny, margines traktujący to wszystko poważnie. Obawiam się, że będzie on istniał zawsze, za to na pocieszenie mogę rzec, że zawsze też pozostanie marginesem.
Księga rodzaju to niesamowity, jedyny w swoim rodzaju, konglomerat mitów. Żydowscy pasterzy wyobraźnię mieli bogatą, niewiele ustępującą Grekom. Pięknie ten fakt zaakcentował (w milczący sposób, nie wspominając o tym bezpośrednio ani słowem - co ciekawe jednak przekaz nie stracił na dobitności) Richard Dawkins w "Magii Rzeczywistości", ale o tym pogadamy następnym razem.
#ateizm #biblia w sumie to nawet #nauka i -poszalejmy - #astronomia #kosmos
Tutaj dla kogoś kto będzie zainteresowany tym, że Biblia faktycznie nie mówi, że ziemia jest płaska.
https://youtu.be/gE0YxtgLjR0
@haes82: Twój argument jest inwalidą... gdyż tego samego dnia co słońce, wg Rdz 1, bóg stworzył wszystkie inne ciała niebieskie. Tym samym niemożliwym było określenie jednego obrotu, bo względem czego miałaby się obracać.
A w ogóle to zacząć powinniśmy od początku. Dnia pierwszego stworzona została światłość, a następnie oddzielił ją od ciemności. Nazywając jedno dniem, a drugie nocą. I gdyby trzymać
szach-mat ateiści :)
@czyznaszmnie: O shit, o tym nie pomyślałem. Dzięki, będę miał kolejnego asa w rękawie podczas ewentualnej dyskusji.