Wpis z mikrobloga

Historia mojej #rozowypasek z jej pierwszej pracy

Rzecz miała miejsce parę lat temu, moja ładniejsza połówka odbywala staż w urzędzie pracy w jednym z miast aglomeracji śląskiej. Do jej obowiązków należało m.in. skanowanie dokumentów, robienie kawy i wszystko to, co stażystka powinna robić.

Działy się tam jednak rzeczy, którym nie śniło się nawet największym twórcom #pasta na wykopie. Jedna z nich dotyczyła przebiegu korespondencji email.

Jak to bywa w takich miejscach, nie każdy posiadał służbowy adres e-mail, nie każdy potrafił obsłużyć komputer, oraz nie każdy miał kompetencje do działania w tym zakresie. A dodać należy również, że ów jednostka sponsorowana przez Państwo pragnąc iść z duchem czasu, udostępniała kontakt osobom zainteresowanym w formie elektronicznej, i co najważniejsze, zachęcała do tej formy kontaktu.

Zapytać zatem na czym polega problem? Nowoczesny urząd pracy, zinformatyzowany rzekłbym nawet. Nic tylko zaczynać współpracę. Normalnie każdy #januszebiznesu byłby zachwycony. Otóż NIE. Bo nie wiecie jeszcze jak wygląda 'procedura'. A ja z chęcią ją opiszę. Posłużę się w tym celu pewnym przykładem. :)

Pan Piotr z firmy wysyła na adres mailowy urzędu pracy zapytanie o możliwość dofinansowania do doposażenia stanowiska pracy dla bezrobotnego skierowanego z urzędu pracy. Odpowiedni zespół informatyków, w składzie Grażyna, Gienia i Janusz odbierają wiadomość od Pana Piotra. Następnie ją drukują i kładą do korytka "skrzynka odbiorcza - weryfikacja". Dokument, teraz już w wersji papierowej na kolejny dzień roboczy zostaje przekazany do dyrektora UP w celu autoryzacji treści. Średni czas tego działania wynosi do 2 dni roboczych, po czym mail trafia do korytka "skrzynka odbiorcza". Tutaj znowu czekamy dzień aż wiadomość trafi w końcu do jednostki docelowej. Zostaje przygotowana odpowiedź i... w wersji roboczej wydrukowanej przekazana do korytka "skrzynka nadawcza - wersja robocza" skąd trafia spowrotem na biurko Pani dyrektor w celu dokonania autoryzacji. Gdy ta przebiegnie pomyślnie odpowiedź trafia do "skrzynka nadawcza - do wysłania". Grupa informatyków przepisuje treść maila z wersji roboczej do komputera, a na koniec zostaje wysłana odpowiedź do Pana Piotra.

Czas udzielenia odpowiedzi na wiadomość e-mail wynosi średnio do tygodnia czasu. Dla porównania na odpowiedź papierową czeka się mniej więcej tyle samo czasu.

#truestory #takbylo
  • 13
@ehisedi: osobą? Osobom szanowny OP-ie, przynajmniej w tym kontekście.

A tak to wiadomo, że trzeba czymś przytuszować #!$%@? i brak sensownej roboty, więc zajmują sobie czas zbędnymi procedurami.
@wati: U mnie w pracy Klienci, z którymi współpracujemy są w stanie wydrukować wzór umowy, nanieść poprawki długopisem i... zrobić zdjęcie a następnie wysłać.

Ale co najważniejsze, nie trwa to tydzień czasu.
@ehisedi: standard w budżetówce. Informatyzacja po Polsku polega na tym, że dalej wprowadzasz wszystko ręcznie jak do tej pory, a potem wprowadzasz do komputera. Czyli przed robiło się daną rzecz raz, po informatyzacji trzeba robić dwa razy. I tak jest w każdej budżetówce o której słyszałem, szkoły, szpitale. Już nawet niech sobie drukują co tam wpiszą, ale robić tą samą rzecz dwa razy to głupota.
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@ehisedi: to już wiem dlaczego takie instytucje nigdy nie używają funkcji "odpowiedź" i nie zachowują ciągłości korespondencji.

Pamiętam jak w Krakowie ZIKiT odpisywał na maile załączając skan pisma ;) teraz już piszą normalnie w treści maila