Wpis z mikrobloga

Dlaczego już nigdy nie pójdę na Kraków Live Festival i Ty też nigdy nie powinieneś pójść?

1. Wejście na teren festiwalu trwało godzinę (plus dodatkowe 20 minut, ale o tym na końcu).

Do wejścia na teren festiwalu trzeba było przejść trzy etapy, pierwszy czyli strefę w której Pani sprawdzała czy nasz bilet jest ważny (trwało to około 30 minut, nikt nie wpadł żeby rozdzielić jakoś wejścia tak żeby utworzyły się kolejki tylko po prostu cała chmara ludzi tłoczyła się w jednym miejscu i napierała ciągle na siebie.

Drugi etap polegał na zamontowaniu opaski na rękę, tutaj też trzeba było czekać około 30 minut w całym tłumie ludzi (nie można nazwać tego kolejką, bo znowu ktoś nie wpadł żeby oddzielić kolejne stanowiska słupkami).

W trzecim etapie sprawdzano czy wchodzący ludzie mają założoną opaskę na rękę oraz czy opaska nie jest zbyt luźna, oczywiście ktoś stwierdził że moja opaska jest luźna i muszę wrócić poprawić, przez co musiałem ponownie stać około 20 minut w "kolejce", bo oczywiście nikt mnie przed siebie nie wpuści.

2. Na terenie festiwalu były trzy strefy w których można było kupić piwo. Jedna strefa to było dosłownie kilka nalewaków w których w ogóle nie było ciśnienia (nalanie jednego piwa trwało około 30 sekund) i nieporadna obsługa która dosłownie lała sobie piwem po rękach. Czas oczekiwania na dostanie jednego piwa wynosiło około 1-1.5h, przed stoiskami ludzie dosłownie stali na sobie i dochodziło do ciągłych awantur i scysji. Piwo kosztowało 10zł i miało 400ml, do tego żeby kupić piwo trzeba było zapłacić kaucję za zwrotny kubek plastikowy która wynosiła 7zł.

3. Woda, zwykła woda do picia też była dostępna tylko w trzech strefach, żeby kupić wodę trzeba było stać 1.5h w kolejce, oczywiście taka przyjemność kosztowała około 6zł za 500ml. (Kubek oczywiście zwrotny, czyli doliczamy jeszcze 7zł). Wyobraźcie sobie że tego dnia był 30 stopniowy upał, a nie mogliście tam wnieść swojej wody - dla mniej wytrwałych zasłabnięcie gwarantowane.

4. Kubki plastikowe ze zwrotną kaucją. Idea jak najbardziej słuszna, tylko nikt nie pomyślał żeby postawić więcej punktów w których można by było zwrócić kubek i dostać kaucję. Efekt? Żeby odzyskać 7zł za kubek trzeba było stać w około godzinnej kolejce w punkcie zwrotu.

5. Podczas koncertów miały miejsce ciągłe awarie telebimów, jeśli ktoś był <180cm to raczej zbyt dużo nie zobaczył na koncertach, dobrze że chociaż dźwięk działał.

6. Firma Alter Art usuwa wszystkie krytyczne (lecz prawdziwe) komentarze na Facebooku.

Dzięki tak fantastycznej organizacji miałem okazję uczestniczyć tylko w dwóch piątkowych koncertach z całego dnia festiwalu. Na szczęście Die Antwoord i Kendrick dali radę i nie był potrzebny alkohol (którego nie można było dostać) żeby dobrze się bawić.

Wszystkie te atrakcje kosztowały 230zł za jeden dzień. Czy jeszcze tam wrócę?

Na pewno nie.

#krakow #alterart #krakowlivefestival #livefestival #krakowlive #gorzkiezale
  • 37
@goryll: tak jest na kazdym festiwalu. z reszta it ain't a moshpit if ain't no injuries ( ͡° ͜ʖ ͡°)

a co do reszty to prawda, w polsce jak w chlewie, kto normalny bedzie biegał oddawac kubeczek? wystarczyłoby zrobić jak na dojrzałych festiwalach: sprzedawać kulturalnie piwo w puszce, a oprócz tego pojemniki na śmiecie segregowalne. woda za 13 zł xDDD na normalnych festiwalach za darmo

ogólnie organizacja
@podajgarnek: lel, ja wymieniłam opaskę dzień wcześniej i moje wejście trwało mniej niż 10 minut. co do punktów 2,3,4 to się zgodzę, że kolejki były dramatyczne, chyba ktoś nie przewidział takiej ilości ludzi, natomiast nie byłam świadkiem scysji. ogólnie to tak właśnie działają niektóre festiwale.
@podajgarnek: mam podobne odczucia, czekałam godzinę zeby wejść na teren festiwalu i mnie cofnęli za to ze miałam selfie sticka, ze nie wolno, to z tym się nie kłócę, mimo ze potem widziałam z tym mnóstwo osób, ale sama organizacja zostawiania depozytu była fatalna, oczywiście byłam cofnięta przed bramki, kolejka do depozytu była na 30 osób, a w środku jedna flegmatyczna dziewczyna, jeszcze zarabiają na tym po dyszce od osoby (
@podajgarnek: nie zgadzam się. W dzień festiwalu wymienilam bilet na opaskę około godziny 14, . Nie było żadnej kolejki, weszłyśmy od razu. na teren festiwalu wróciłam około 18 już z opaską, i znowu udało się wejść bez kolejki. Po piwo/wodę faktycznie trzeba było chwilę czekać w kolejce, jednak najdłużej stałam 20 minut. Poza tym, do punktów zwrotu kubkow ani razu nie było kolejki, a zwracałam kubki 3 razy. Musiałeś mieć dużego
@podajgarnek: W ogóle koncerty u nas to pomyłka, przechodzisz przez milion bramek, #!$%@? wie po co, tu kleją opaski, tam pokazujesz bilet, potem skanujesz bilet, potem dostajesz pieczątkę, potem cię przeszukują, mierzą torbę czy nie jest większa niż A4, #!$%@?ą ci zakręconą fabrycznie wodę, żebyś mógł sobie kupić w środku lepszą, taką za 10 zł. A jak chcesz się napić piwa to stoisz godzinę w kolejce i jeszcze się okazuje, że
@hello_7: Najgorsze jak człowiek koczuje pod wejściem by być w tym pierwszy rzędzie a potem zbiera się tyle ludzi, że robi się wężyk i stanie 6 godzinne idzie w #!$%@?. Dalej, nie wiem po co pić cokolwiek a w szczególności piwo na wydarzeniu, gdzie jest #!$%@? ludzi, kolejki i ograniczone toalety.
@podajgarnek: na offie jest całkiem ok, sprawnie obsługują zarówno w strefie gastro jak i bramkach / depozytach, no i można wnieść swoją butelkę, którą potem można bezpłatnie napełnić. Dziękuję Pan Rojas ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@podajgarnek: Sorry, ale jednak kubki na kaucję to mega dobry pomysł. Bo nie dość, że nie ma potem problemu z plastikiem to dodtkowo takie kubeczki mają przeważnie nadruki z imprezy, więc fajna pamiątka. I nic nie stoi na przeszkodzie, by sobie przynieść ten kubek na kolejne wydarzenia.