Wpis z mikrobloga

Mirki, co się #!$%@?ło, to ja nawet nie. Akcja z dzisiejszej nocy.

Mieszkam w nowym bloku na Poznańskich Jeżycach, na kwadratowym dziedzińcu jest mały plac zabaw, jakieś huśtawki i leżaki. W nocy budzą mnie jakieś hałasy, ktoś drze japę i generalnie hałasuje, jakaś młodzież, na oko 15-17 lvl. Wkurzyłem się, bo wszystko się na dziedzińcu się niesie, a oni zachowywali się naprawdę glośno. Więc odrazu chce się wyskoczyć na balkon i #!$%@?ć od góry do dołu. Już otwieram okno - ale nie, pomyślałem, załatwię to jakoś fajnie. W tym kraju wszyscy do wszystkich z mordą od razu, to ja sporóbuję inaczej. No to przećwiczyłem łagodny głos pod nosem żeby nie zdradzić się z moim wewnętrznym #!$%@?, otwieram okno i spokojnie zapytałem bez krzty złości "Hej" - ucichli -"Mobilibyście zmienić miejsce?". Jakaś taka konsternacja zapanowała w stadzie, trochę się speszyli, jeden się znalazł odważny i mówi pokornie "Dobra, okej, już zaraz sobie idziemy". Ja w duchu niedowierzanie i duma, że taki łagodny i cywilizowany i w ogóle pokój górą, a w tym momencie sąsiad z góry "NIE #!$%@? ZARAZ TYLKO TERAZ #!$%@?Ć". Kurtyna.

#heheszki #coolstory #truestory #takbylo #poznan
  • 42
@zink: już kilka razy schodziłem do dresów na papierosa i w gadce pytałem ładnie czy by nie mogli sobie pójść i zawsze bez problemu odchodzili i przy okazji sprzątali po sobie w około ławki. A jakich kumpli potem miałem w sklepie osiedlowym, samochód mogę zostawić w poprzek ulicy i nikt nie ruszy ( ͡° ͜ʖ ͡°)