Aktywne Wpisy
1. Śmierci Majora jest winna Bestia z Gór oraz Dryblas. Następnie Ekopet (który wraz z komputerowcem ma dostęp do kont yt i bankowych), oraz cała reszta ekipy zwyrodniałego człowieka. I po części Barnej, Piotrki i inni.
Bestia z Gór podsuwała nieporadnemu, naiwnemu schizofrenikowi "szprychy", tanie prostytutki z Roksy, transów. To bestia nasyłała imbecyla Jacka by ten sprawił aby Major na szkolnej czuł się źle, bo Kononowi MOPR do dupy się dobierał. To
Bestia z Gór podsuwała nieporadnemu, naiwnemu schizofrenikowi "szprychy", tanie prostytutki z Roksy, transów. To bestia nasyłała imbecyla Jacka by ten sprawił aby Major na szkolnej czuł się źle, bo Kononowi MOPR do dupy się dobierał. To
#kononowicz
Meksyk miał rację... a skoro on ma rację, to znaczy, że sytuacja jest podbramkowa.
Zgodnie z jego słowami zaczęło się umywanie rąk. Aronek już #!$%@?, jak to na Szkolnej nie było imprez, chlania i on z Majorem to alkoholu nie ruszali. Major oczywiście nie rzygał na szkolnej, nie sikał do wiaderka ani na wersalkę. Srawkowi też się film nie urwał na Szkolnej? Nikt Majora nie wyganiał ze Szkolnej, tylko, że Aron
Meksyk miał rację... a skoro on ma rację, to znaczy, że sytuacja jest podbramkowa.
Zgodnie z jego słowami zaczęło się umywanie rąk. Aronek już #!$%@?, jak to na Szkolnej nie było imprez, chlania i on z Majorem to alkoholu nie ruszali. Major oczywiście nie rzygał na szkolnej, nie sikał do wiaderka ani na wersalkę. Srawkowi też się film nie urwał na Szkolnej? Nikt Majora nie wyganiał ze Szkolnej, tylko, że Aron
Przez większość życia nie miałem zbytnio aktywności fizycznej, a przez ostatnie 3 lata kompletnie, ale to całkowicie nic (poza chodzeniem na dworzec autobusowy). Dzisiaj skończyłem swój czwarty bieg.
Przy trzecim przebiegłem 5km i zdychałem. Dzisiaj zrobiłem 7,29km - mimo, że miałem energię, to przerwałem bo zegarek wskazywał tętno 204, czyli grubo ponad maksymalnym. Przeszedłem z 500m i zrobiłem dodatkowe 2.31km w drodze do domu, czyli łącznie 9,6km i mięśnie mocno bolą, ale nie zdycham. Nauczyłem się ignorować ból i praktycznie 2x zwiększyłem swój limit. Zastanawiam się, czy organizm da radę wytrzymać 15km za kolejnym podejściem.
Co ciekawe nie lubię biegać (nigdy nie znosiłem tego), ale zmuszam się do tego, bo obracam swoje życie o 180°. Tak więc "Run forest, run".
#biegajzwykopem
@Atexor: Albo #!$%@? zegarek, albo nie wyznaczyłeś prawidłowo swojego hrmax.
Jeżeli trenujesz na podstawie tego wskaźnika to lepiej w ogóle trenuj bez pulsometru :p
Chyba, że powyżej 150 zaczynają się jakieś większe błędy pomiarowe...
A, i miałem na myśli tętno te do ćwiczeń 75% hrmax. Hrmax u mnie to
@Atexor: Te wzory można sobie wsadzić w tyłek. Swoją drogą osiągnięcie HRMax podczas treningu to na prawdę mega wyczyn ;)
Najlepiej zrobić test na puls na progu mleczanowym i na podstawie niego trenować.
http://www.pawelbiega.pl/test-friela/
Ciekawy artykuł, gość pisze o średnim tętnie 180 jakie osiągał, więc gdy ja się zmuszałem po stagnacji do biegania ponad limity to te 200 mogło być faktycznie. Na początku sprawdziłem 2 razy na zegarku i miałem koło 165. A zanim zacząłem w ogóle biegać myślałem, że takie 140 to maksimum bezpieczne.
Z progiem mleczanowym może być o tyle
Serio, nie patrz na ten wzór 220-wiek, każdy człowiek jest inny i różnice mogą być kolosalne.
Samo trenowanie na podstawie HRMax to bezsens - zauważ po pierwsze, że zazwyczaj z wiekiem puls spada, czyli robiąc treningi oparte na tym parametrze
Czyli dawanie z siebie max i nie spowalnianie. O tym mówię, że może tu być ciężko.
Z tym prostym hrmax może chodzić o to, że im człowiek starszy, tym mniej powinien się forsować. Niemniej jednak tak jak mówiłeś - każdy człowiek jest inny. Mam
Są jakieś zadania z dużymi liczbami i się wspólnymi siłami je pokonuje odejmując i osiągając cel.