Wpis z mikrobloga

  • 174
Czytając wpisy z tagu #madki sądziłem że są mocno przesadzone, do dziś. Wracając ze sklepu spotkałem jedną taką. Szła z wózkiem z gówniakiem i psem. Pies zaczął srać na chodniku i madka udawała, że tego nie widzi. Sam jestem właścicielem 4-miesięcznego szczeniaka i mam pokitrane po kurtkach i bluzach woreczki na wypadek takiej sytuacji, bo irytują mnie psie gówna i zdaję sobie sprawę, że kosztuje to mało zachodu żeby posprzątać po swoim sierściuchu. Madka ewidentnie nie miała ochoty sprzątać po swoim pupilu, więc grzecznie zagadałem "o piesek zrobił kupkę, mam woreczek, mogę użyczyć". I zaczęła się imba. "Czego pan ode mnie oczekuje, widzi pan że jestem z dzieckiem, nie mogę wszystkiego robić..." Ble ble ble.. młody zaczął płakać. "I widzi pan, dziecko mi zaczęło płakać przez pana". Poczułem się jak sprawca zaistniałej sytuacji i w ciężkim szoku, z takiego werbalnego ataku, nie wyksztusiłem z siebie żadnego słowa. Madka odchodząc rzuciła jeszcze "ma nadzieję, że jest pan zadowolony, że dziecko mi płacze". Kurde, urodzenie dziecka faktycznie odejmuje zwoje mózgowe?

Trochę #zalesie
  • 28