Wpis z mikrobloga

via Wykop Mobilny (Android)
  • 7
Nie sądziłem, że pierwszy raz w Poznaniu dostanę w mordę akurat w tramwaju (prędzej spodziewałbym się tego na meczu Lecha, czy na jakimś rejonie, gdzie nie jest kolorowo), a pośrednim sprawcą zajścia będzie motorniczy.
31 Października, globalnie obchodzone tzw. helołin, dla innych przeddzień dnia zadusznego. W Poznaniu jednak obchodzony jest chyba dzień motorniczego patałacha.
Już w drodze do pracy, w tramwaju numer 5 motorniczy zmagał się z hamulcami. Podatni na siłę bezwładności ludzie w tramwaju mieli jednak to szczęście, że było tak ciasno iż mimowolnie amortyzowali o siebie nawzajem, kolejne poczynania motorniczego z hamulcem.
Chwila spokoju. Następnie powrót z pracy.
Takich szaleństw po motorniczym się nie spodziewałem. Chyba starał się ziścić niespełnione marzenia o driftowaniu i co rusz wciskał hamulec, powodując niemalże rytmiczne wychylanie zebranej publiki na boki. Albo jestem głuchy, albo nikt mnie nie poinformował, że to silent disco, bo muzyki nie uświadczyłem. Co by jednak nie stać jak kołek, też gibałem się wraz z zebranymi.
Impreza zaczęła się rozkręcać. Zmęczony przysiadłem sobie, na tym jakby parapeciku (stałem w czole drugiego wagonu, starego tramwaju). Do tramwaju wszedł chłopak, lat koło 20, taki normalny. Nie zwróciłbym na niego uwagi, gdyby nie fakt, że chyba chciał się dać porwać imprezie na którą się spóźnił.
DJ Motorniczy nie zawiódł. Tak dropnął hamulcem, że ów spóźnialski stracił równowagę, poleciał na nie spodziewającego się pogo mnie. Nadepnął mi dosyć mocno na dużego palca od stopy (miałem na sobie szmaciane trampki), upadł na mnie, amortyzując upadek łokciem o moją twarz.
Mimowolnie wyrwało mi się niezbyt głośne "k***a". Zaczął natychmiast przepraszać. Wyciągnąłem słuchawkę, z ucha powiedziałem:
"luz, trzymaj się za poręcz ziomek",
I włożyłem słuchawkę do ucha, cicho cierpiąc na ból palca.
GdnZy wychodziłem, pewien świadek tej sytuacji rzucił w eter pochwałę dla umiejętności Didżejskich Motorniczego.
Chwila spokoju. Nadchodzi wieczór.
Zebrałem się na tramwaj, do miejsca przesiadki w autobus. Nie spodziewałem się kolejnego szalonego driftera. Nikt się chyba nie spodziewał, szczególnie dziewczyna która wylądowała na plecach. Dobrze, że miała grubą kurtkę. Trochę zamortyzowała upadek

Dobra kończę, właśnie zajechał autobus.
Spóźniony na tyle, że zdążyłem troche wylać żale na #mpkpoznan na telefonie.

#poznan #truestory #komunikacjamiejska #zalesie
  • 6