Wpis z mikrobloga

DZIEŃ 57/100

Fred był wiernym chrześcijaninem i znalazł się w szpitalu, bliski śmierci.
Rodzina wezwała pastora, by został z nimi.
Pastor stanął przy łóżku.
Stan Freda wyraźnie się pogorszył i gorączkowo gestykulował o coś do pisania.
Duchowny miłosiernie wręczył mu długopis i kartkę,
a Fred użył ostatku sił, by coś napisać i umarł.
Pastor pomyślał, że nie będzie dobrze, jeśli teraz
odczyta notatkę, więc włożył ją do kieszeni.
Na pogrzebie, kiedy pastor kończył kazanie, uświadomił sobie,
że ma na sobie to samo ubranie, co w chwili śmierci Freda.
- Wiecie, Fred wręczył mi tuż przed śmiercią karteczkę. Nie czytałem jej,
ale znając Freda, zostawił tam słowo natchnienia dla nas wszystkich.
Wyjął kartkę i przeczytał:


#suchar #100dnisucharow
  • 73
Fred był wiernym chrześcijaninem i znalazł się w szpitalu, bliski śmierci.
Rodzina wezwała pastora, by został z nimi.
Pastor stanął przy łóżku.
Stan Freda wyraźnie się pogorszył i gorączkowo gestykulował o coś do pisania.
Duchowny miłosiernie wręczył mu długopis i kartkę,
a Fred użył ostatku sił, by coś napisać i umarł.
Pastor pomyślał, że nie będzie dobrze, jeśli teraz
odczyta notatkę, więc włożył ją do kieszeni.
Na pogrzebie, kiedy pastor kończył kazanie,
@kapitankebabownik:
Są dwa okopy: niemiecki i polski.
I tak walczą ze sobą, strzelają do siebie, ale jak na razie żadna ze stron nikogo nie trafiła. Aż wreszcie jeden z Polaków powiedział:
- Te, jakie jest najpopularniejsze imię niemieckie?
- Hmmmm... Może Hans?
- O! Dobre! Krzykniemy Hans i może jakiś jeleń się wychyli to go zastrzelimy. No i wołają:
- Hans!
- Ja!? - Szwab się wychylił... JEB! Dostał kulkę.
-