Wpis z mikrobloga

@drippy: zobacz czy klisza jest czysta (spójrz pod światło). Jeżeli tak, to wina syfiastego skanu (ta pierwsza kreska na pewno, to jakiś paproch), a jak nie, to znak, że im chemia źle ściekła/paprochy upadły na schnący negatyw i nadaje się to do reklamacji.
@drippy: Kropki i kreski będą zawsze podczas skanu, chyba, że ktoś będzie skanował w próżni. Film ma właściwości elektrostatyczne i nie ma szans, żeby kurzu i pyłków nie złapał. Nie wiem czym skanowali w labie, ale sporo labów ma skanery z funkcją, która automatycznie usuwa plamki (choć nie wszystkie i nie zawsze, a czasem powstają z tego dziwne artefakty). Są dwa wyjścia: nie przejmować się, albo usunąć w jakimś fotoszopopodobnym programie.
@drippy: od razu widać, że to są uszkodzenia na negatywie. Pytanie czy to był przeterminowany materiał czy nie? Jeżeli nie to winą obarczylbym lab.
@posuck: To nie są wady emulsji, tylko pyłki.
@drippy: Możesz spróbować, ale efekt może być podobny. Ja mam dość stary skaner bez automatycznego usuwania pyłków i przy każdym skanie jest potem kwadrans roboty w PSie:)
Potwierdzam to są pyłki :) Prawdopodobnie były skanowane pozytywy i trochę paprochów wleciało. Można to poznać że te mikrośmieci rzucają mikrocienie (np.włosek w lewym dolnym rogu na pierwszej focie). Ale ogólnie tragedii nie ma i szkoda strzępić ryja.
@FunkyK: @Bool1410: już trochę filmów oddawałam do skanowania i właśnie nigdy aż tak nie było, dlatego wolałam spytać, szczególnie że aparat "nowy". tragedii może nie ma, ale to najgorsze co do tej pory otrzymałam od labu :) w każdym razie dzięki