Aktywne Wpisy
WielkiNos +167
O i to jest prawdziwe piekło kobiet! Niemożność wstawienia gołych cycków na fb i insta oraz chodzenia z gołymi klatami jak faceci. Trzeba walczyć żeby było można.
#pieklokobiet #rownouprawnienie #instagram #logikarozowychpaskow #problemypierwszegoswiata
#pieklokobiet #rownouprawnienie #instagram #logikarozowychpaskow #problemypierwszegoswiata
Morentis +186
Ktoś mi wytłumaczy dlaczego wspominanie o jednym z bardziej bestialskich ludobójstw w naszej historii, nazywane jest narracją PROROSYJSKĄ? Od kiedy upominanie się o własną historie i pamięć ofiar jest wyrazem miłości do rosji? Czy wam się sufit na łeb #!$%@?ł?
Rozumiem, że w naszym interesie jest aby Ukraina wygrała wojnę, ale na litość boską - nikt nigdy nie zapomni o Wołyniu. Tym bardziej powinno zależeć nam na zamknięciu tematu i wywieraniu presji
Rozumiem, że w naszym interesie jest aby Ukraina wygrała wojnę, ale na litość boską - nikt nigdy nie zapomni o Wołyniu. Tym bardziej powinno zależeć nam na zamknięciu tematu i wywieraniu presji
Tytuł: Jesień patriarchy
Autor: Gabriel García Márquez
Gatunek: powieść kolumbijska
★★★☆☆☆☆☆☆☆
Pozbawiona tradycyjnej fabuły opowieść o wyimaginowanym latynoskim prezydencie-dyktatorze, jego codziennym życiu, chorobie, chorobie jego matki, sprawach łóżkowych, absurdalności jego rządów itd.
Nie mogę powiedzieć, że czytanie tej książki sprawiało mi przyjemność. Nieudany zabieg polegający na pisaniu całej prawie powieści jednym zdaniem. Brak akapitów, podziałów dialogowych, kropka kończąca zdanie raz na kilka stron, brak zaznaczonej informacji kto w danym momencie wypowiada, czy wymyśla pojawiające się słowa. Jak by mnie nie przekonywano, że to genialny zabieg artystyczny wielkiego noblisty służący czemuś i oddając coś itd. to i tak stwierdzę, iż ostatecznym efektem jest monotonia, nuda, szybkie zmęczenie czytaniem takiego tekstu, z którego niewiele zostanie w głowie na dłużej. W dodatku autor postanowił przełamywać nudę nieprzyjemnym turpizmem, dlatego co drugą stronę (albo częściej) czytamy o sikach, gównie, skorupiakach pod pachami itd. co jeszcze bardziej obniża ogólną ocenę i wystarczająco zniechęca do kontynuowania lektury (choć przeczytałem ją w wielkich bólach do końca). Wśród pozostałych książek Marqueza, które czytałem: "Nie ma kto pisać do pułkownika" (7/10) i "O miłości i innych demonach" (6/10) ta jest zdecydowanie najgorsza.
#bookmeter