Wpis z mikrobloga

@zpptl: Z góry przepraszam za paste ale nie mam komu się wyzalic a musze. W sumie chyba najlepiej tez obcym w internecie, gdzie nie podpisuje się moim nazwiskiem, w sumie nie wiem czy najlepiej ale najprościej. Nie zwracam też uwagi na błędy, teraz to dla mnie nieistotne. Masz gdzieś czy ktoś uwierzy czy nie. Po prostu musze to z siebie wyrzucić i traf chciał, że tutaj.
Do rzeczy.
Ten rok, a raczej jesień jest inna niż wszystkie. Pierwszy raz od wielu lat nie miałem jesiennej chandry, nie bylo myśli samobójczych i w ogóle bylo super. Ale wczoraj wszystko sie zmieniło, a raczej kilka dni temu. Jakiś czas temu poczułem sie gorzej, zacząłem mizerniec, poszedłem do lekarza, badania a raczej ich wynik sprawił ze nie wiem co ze sobą zrobic, mam pustkę w głowę jednocześnie natłok myśli, nie wiem jak to opisać.
Wstępne badania wykazały bialaczke
Tak #!$%@? ta białaczkę ktora czesto się interesowałem. Od 2010 roku jestem a teraz juz chyba bylem potencjalnym dawca szpiku, biegalem kieeeedys w koszulce druzunaly szpiku czekałem nawet by dostać telefon ze mogę komuś oddać szpik, jednocześnie nikomu nie zyczylem bym mu musiał "ratować" życie bo to oznacza dla niego chorobę, a dziś się #!$%@? dowiaduje ze ja mogę być tym kimś kto bedzie szukać. Przypomniała mi sie historia Nikodema W. Podopiecznego drużyny szpiku, który zmarł w 2012 roku, bardzo wtedy mnie jego walka o życie ktora śledziłem emocjonalnie zainteresowała. Pamiętam do dziś tekst na facebook Drużyny Szpiku jak napisali "Nikodem nie przegrał
On po prostu odszedł"

Po pierwszej linijce mowie "Udało się!!" Później zrozumiałem sens tej wypowiedzi. Chłopak miał 20 lub 21 lat. Bardzo mi go bylo szkoda. Nigdy nie pomyślałem ze w wieku praktycznie 28 lat mogę być w takiej samej sytuacji. Nie wiem co mam robić. Idą święta trzeba udawać, ze jest ok. Nie powiem przecież rodzinie i bliskim przed świętami i sylwestrem prawdy, to ma być szczęśliwy czas. Pewnie dlatego żale się tutaj bo nie mam komu, za do przepraszam. Nigdy nie przypuszcZałem jaka to trauma, co wtedy człowiek czuje, mogłem sie tylko domyślać. Jak sobie wyobraże co mnie czekać to mam ochotę uciec od tego, jednak ucieczka jest tylko jedna droga, kar prowadzi w to samo miejsce. Pocieszające ( jak nie wiem co) jest to, że szczegółowe badania przede mną, może one jednak będą dobra wiadomością, ale sie nie ludze. Czuje się jakbym dostał wyrok, wziąłem wolne w pracy, wymyślając jakiś z dupy powód bo nie był bym w stanie pracować w nocy. Lezalem cala noc w ciemności nie wiedząc co robić. A zapowiadało sie, że będzie wreszcie wszystko ok, że psychika jest silna. Jednak nie. Jedyne co teraz mam to ochotę by się #!$%@? i zasnąć i wlasnie idę tak zrobic. Mam gdzieś jak kto na to zareaguje, po prostu musiałem to wyrzucić.
  • 2