Wpis z mikrobloga

Anony, mam problem. Od kilku tygodni prześladuje mnie pewien bachor z osiedla. Pochodzi z patologicznej, gromadnej rodziny. Upatrzył sobie we mnie ofiarę i cały czas od mojego wyjścia z domu zaczyna mnie drażnić, świecąc we mnie laserem, chodząc za mną, wyzywając mnie na okrągło od cwelów i pedałów, teraz jak jeszcze śnieg jest, to często obrywa mi się kulką śniegową.
Ostatnio musiałem wybrać się do przychodni, bo rozciął mi lekko łuk brwiowy. Robi tak bez przerwy, albowiem widzi kiedy wychodzę, jego widok z okna pada centralnie na moją klatkę - ja nie wiem co on robi całymi dniami, ale najwidoczniej uprzykrzanie mi życia sprawia mu taką radość, że warto poświęcić tyle czasu na obserwację, zwłaszcza że z domu wychodzę bardzo rzadko.
Niedawno chciałem mu się postawić, zacząłem go gonić ale mi #!$%@?ł, prawie się popłakałem bo jak debil musiałem ganiać za jakimś szczeniakiem na oczach innych ludzi, a oni się tylko szyderczo śmiali.
Innym razem jak miałem go na wyciągnięcie ręki, przyszli jego starsi bracia, grożąc mi że jeśli coś mu się stanie to będę zbierać zęby i spalą moją chatę.
#!$%@?, mam dość takiego życia, nawet o 7:00 rano ten szczyl już mnie widzi i zaczyna swoje harce. Anony co by zrobiły na moim miejscu? Przeprowadzka odpada, nie wiem co ja mam już #!$%@? robić…

  • 10