Wszelkie układy, gdzie trzeba kogoś wpuścić do zabawy, albo chociaż do fantazji powodują na Wykopie gorące dyskusje. Czy to zwykły swing, czy coś więcej jak wife-sharing czy cuckold... A czy Mierczki są świadome, że chodzą po tym świecie różowe, które chcą zobaczyć swojego partnera w intymnej sytuacji z inną różową? Taki układ nazywamy...
Cuckquean
Jest to dość rzadkie, spotkałem klika tylko par, które czynnie się w to bawią. Na pytanie dlaczego, partnerka (najczęściej również życiowa) odpowiadała na dwa sposoby. Pierwszy wydaje mi się mający swoje korzenie w swingu:
Lubię oglądać porno...
Tu za bardzo nie ma nad czym się rozwodzić - lubi i już, tam też pojawiło się kilka innych "lubię" pochwalić się nim, lubię sprawiać mu przyjemność. Dużo ciekawszą moim zdaniem, bo pozwalała na rozwinięcie tej zabawy, była odpowiedź też związana z lubieniem, ale czegoś innego...
Jestem masochistką, lubię się katować takimi widokami.
Z ich relacji wynikało, że on jest dominujący, dominuje nad obiema paniami. Dodatkowo w ten układ wpleciony był wątek lezdom - gdzie kochanka faceta (nazywana zazwyczaj cuckcake) dominowała nad jego "normalną" partnerką (cuckquean). Do tego dochodziło jeszcze kilka innych elementów i wychodził im z tego scenariusz na dłużej.
Mireczkom pewnie się już podoba pomysł brania od tyłu najlepszej przyjaciółki swojej dziewczyny na oczach swojej dziewczyny, aaaaaaale STOP! Przypominam - nic na siłę, i wszystko za zgodą wszystkich stron biorących udział w takim układzie. Pamiętajcie - Nie znaczy nie, i odbycie stosunku seksualnego z rzeczoną przyjaciółką bez zgody Waszej partnerki, będzie zwykłym oszustwem i zdradą, a nie nierozpoczęciem związku w stylu "Cuckquean". To samo, ale bez zgody przyjaciółki będzie po prostu gwałtem ¯\_(ツ)_/¯
Same relacje wyglądają zazwyczaj podobnie jak w związkach cuckold. Mają różne natężenia i spektrum zachowań. Powodów pewnie też jest więcej niż tylko te które podałem.
@grypa-grypowska: Nie spotkałem się z taką definicją. Ale nie mówię nie - spektrum nienormatywnych zachowań seksualnych jest tak duże, że może i to się wpisuje w tą definicję. Choć nie bardzo rozumiem na jakiej zasadzie by to miało działać... że żona - wielka pani prezes w wielkiej korporacji, a mąż, zwykły szeregowy pracownik w januszobiznesie, a to on bierze się za opiekunkę ich dzieci, zamiast ona za ogrodnika?
@grypa-grypowska: Nie wiem jak dla Ciebie, ale dla mnie to słowo jest fundamentem wszystkich zabaw. Bez niego nic się nie zacznie. I to niezależnie od tego czy chodzi o zamianę partnerów, o spanking, o ekshibicjonizm czy nawet o zwykły waniliowy stosunek. Jeśli którą strona nie pozwala czy to partnerowi czy sobie na coś, to albo nie ma zabawy albo związku.
@chad_69: tak, ze żonie-prezesce to nie przeszkadza i o tym wie. Czesto faceci-bogate staruchy godza sie na taki uklad, bo im mloda kobieta jest potrzebna, zeby sie pokazac.A im juz nawet nie staje.
@grypa-grypowska: W takim przypadku raczej mówiłbym o timoflii (ze strony tych dziewcząt) lub czymś totalnie przeciwnym dla czego nie znalazłem definicji lepszej niż philotimia (ze strony seniorów). W przypadku cuckoldu czy cuckqueanu najistotniejsze jest czerpanie satysfakcji seksualnej z aktu partnera - w przypadku, kiedy ktoś "godzi się" na taki układ, ale nie bierze w tym żadnego udziału, ciężko to nazwać jakimkolwiek układem.
Wszelkie układy, gdzie trzeba kogoś wpuścić do zabawy, albo chociaż do fantazji powodują na Wykopie gorące dyskusje. Czy to zwykły swing, czy coś więcej jak wife-sharing czy cuckold... A czy Mierczki są świadome, że chodzą po tym świecie różowe, które chcą zobaczyć swojego partnera w intymnej sytuacji z inną różową? Taki układ nazywamy...
Cuckquean
Jest to dość rzadkie, spotkałem klika tylko par, które czynnie się w to bawią. Na pytanie dlaczego, partnerka (najczęściej również życiowa) odpowiadała na dwa sposoby. Pierwszy wydaje mi się mający swoje korzenie w swingu:
Tu za bardzo nie ma nad czym się rozwodzić - lubi i już, tam też pojawiło się kilka innych "lubię" pochwalić się nim, lubię sprawiać mu przyjemność. Dużo ciekawszą moim zdaniem, bo pozwalała na rozwinięcie tej zabawy, była odpowiedź też związana z lubieniem, ale czegoś innego...
Z ich relacji wynikało, że on jest dominujący, dominuje nad obiema paniami. Dodatkowo w ten układ wpleciony był wątek lezdom - gdzie kochanka faceta (nazywana zazwyczaj cuckcake) dominowała nad jego "normalną" partnerką (cuckquean). Do tego dochodziło jeszcze kilka innych elementów i wychodził im z tego scenariusz na dłużej.
Mireczkom pewnie się już podoba pomysł brania od tyłu najlepszej przyjaciółki swojej dziewczyny na oczach swojej dziewczyny, aaaaaaale STOP! Przypominam - nic na siłę, i wszystko za zgodą wszystkich stron biorących udział w takim układzie. Pamiętajcie - Nie znaczy nie, i odbycie stosunku seksualnego z rzeczoną przyjaciółką bez zgody Waszej partnerki, będzie zwykłym oszustwem i zdradą, a nie nierozpoczęciem związku w stylu "Cuckquean". To samo, ale bez zgody przyjaciółki będzie po prostu gwałtem ¯\_(ツ)_/¯
Same relacje wyglądają zazwyczaj podobnie jak w związkach cuckold. Mają różne natężenia i spektrum zachowań. Powodów pewnie też jest więcej niż tylko te które podałem.
@grypa-grypowska: Nie wiem jak dla Ciebie, ale dla mnie to słowo jest fundamentem wszystkich zabaw. Bez niego nic się nie zacznie. I to niezależnie od tego czy chodzi o zamianę partnerów, o spanking, o ekshibicjonizm czy nawet o zwykły waniliowy stosunek. Jeśli którą strona nie pozwala czy to partnerowi czy sobie na coś, to albo nie ma zabawy albo związku.