Wpis z mikrobloga

#pasta #pastypolskichczanow

W szkole podstawowej Benek był dobrym, zamkniętym w sobie dzieckiem. Potem przyszła gimbaza, Benek zaczął chlać i palić na tyle skutecznie, że zdobył „kolegów” - patusów („kolegów” bo przyjaźnili się z nim głównie dlatego, że Benek wyciągał pieniądze na zabawę całej ekipy od swojej bogatej starej), ale też zatrzymał się w rozwoju fizycznym wzwyż. Potem przyszła licbaza, wstrzykiwanie marihuany i zakraplanie amfetaminy i Benek się zrobił owłosiony jak małpa, ale dalej nie urósł (jakieś metr sześćdziesiąt wzrostu). #!$%@?ł normalne LO więc poszedł do wieczorowego i przez jakiś czas pracował na stacji benzynowej, gdzie pracował jeszcze jeden koleżka z jego ekipy, ale potem Benek rzucił pracę i zajął się na pół etatu graniem w gierki a na drugie pół chlaniem und ćpaniem.

Pewnego pięknego dnia kolega Benka, który kiedyś pracował z nim na stacji ale też już rzucił tą pracę, wpadł na wspaniały pomysł - wiemy kiedy na stacji jest najwięcej pieniędzy, zrobimy napad jak w filmach. Tak więc Benek, kolega ze stacji i jeszcze kilku patusów wzięli kije, rury i siekiery, pomalowali twarze markerami żeby nikt ich nie rozpoznał (to najprawdziwsza prawda xD) i wpadli wieczorem na stację. Obsługa dostała #!$%@?, a Benek z Bonusami #!$%@? ponad pięćdziesiąt tysięcy. Flamastry nie maskują twarzy tak dobrze jak sądzili, więc policja już pięć minut po inbie wiedziała, kto dokonał napadu i wyruszyła na poszukiwania Benka i spółki, które zakończyły się dosyć szybko, bo wszyscy leżeli na melinie w piwnicy typa, który pracował z Benkiem na stacji. Wszyscy oczywiście byli #!$%@? i naćpani do nieprzytomności. Bagiety były bardzo srogie, bo większość rabusiów miała już zawiasy + napad z bronią + duża suma #!$%@?. Wszyscy poszli na trzy miesiące do aresztu, a w tym czasie bogata matka Benka zatrudniła najlepszego możliwego adwokata, przez co sprawa zakończyła się tak, że Benek dostał zawiasy „bo jest niekarany i został namówiony przez starszych kolegów, którym chciał zaimponować itede itepe”, a cała reszta poszła do więzienia. Sebek, który najmocniej #!$%@?ł i był najsroższym recydywistą na osiem lat.

Po tej akcji Benek stracił kolegów (bo poszli do sztumu) i zaczął zadawać się z młodszymi od siebie chłopaczkami, którym załatwiał marihuanę i tak dalej. Zaczął spożywać jeszcze więcej używek i więcej grać w gierki. Był już dosyć mocno #!$%@?, ale jeszcze niegroźny. Co jakiś czas wpadał na jakieś poronione pomysły rodem z /$/, typu #!$%@? ludziom psów z ogródków a potem zgłaszanie się po „znaleźne” i tak dalej. Następnie jego stan psychiczny jeszcze się pogorszył, przestał się prawie zadawać z ludźmi w okolicy, tylko chował się po krzakach i wszystkich szpiegował i na przykład jak ktoś wracał sam z imprezy, to ze śmietnika potrafił wyskoczyć Benek i zacząć się wypytywać czy ktoś go obgadywał na imprezie. W międzyczasie Benek zrobił sobie w piwnicy siłownię, w której pakował jak #!$%@?, żarł różne anabole, kupował nunczaka na Allegro i #!$%@?ł jakieś sztuki walki. Szykował się do ostatecznej konfrontacji.

Potem #!$%@?ło mu jeszcze bardziej i zaczął ostro współpracować z policją. Nie wiem, czy uroił sobie, że zostanie w ten sposób policjantem, czy miał ten słynny przypał, ale zaczął robić opcje typu:

Siema Seba, tu Benek, masz dziesięć gram ogarnąć?

No mogę mieć.

Benek kupował, a tego samego dnia Sebka zawijała policja. Sytuacja powtórzyła się jeszcze jeden-dwa razy aż stało się jasne, że Benek kupuje marihuanę, a potem sam #!$%@? z nią na policję i donosi od kogo kupił. Szczególnie, jak jeden Seba zobaczył jego zeznania na papierze. W normalnych warunkach pewnie Benek dostałby #!$%@? od jakichś prawilniaków, ale wtedy akurat połowa patusów siedziała w więzieniu po skoku na stację i inne grzechy, a połowa #!$%@?ła na zmywak do UK
i szparagi do Niemiec, więc nie miał kto #!$%@? Benkowi dać - skończyło się na tych słynnych ostracyzmach towarzyskich i ignorowaniu go.

Wtedy Benkowi #!$%@?ło już zupełnie. Przestał szpiegować ludzi, a zaczął robić normalne zasadzki. Wyskakiwał na dawnych znajomych z krzaków (małe miasto here - krzaki, krzaki wszędzie) i spuszczał regularny #!$%@?. Pierwsze kilka razy skończyło się na kilku ciosach i przepychankach , ale potem powoli eskalowało i w końcu nadszedł taki czas apokalipsy, że w ciągu dwudziestu czterech godzin #!$%@? metalową rurą dostało sześć różnych osób w różnych częściach miasta, w tym jeden Mati co szedł ze starymi do sklepu i jego starzy też przy okazji mocno dostali. Zwieńczeniem dnia sądu był napad na osiemnastkę jakiegoś Mirka, kiedy to Benek czaił się przed domem i #!$%@?ł pojedynczo wychodzących, a potem tych, którzy wybiegli im z pomocą. W końcu osaczyło go kilkunastu typów i Benek musiał #!$%@?ć, ale wycofując się odgrażał się jeszcze, że ma w domu koktajle mołotowa i spali wszystkich razem z rodzinami. Wcześniej nikt nie chciał być hehe konfidentem, ale w końcu miarka się przebrała bo ludzie żyli w strachu, że naprawdę ich pospala bo był do tego zdolny, więc wszyscy poszkodowani poszli razem na obdukcję i policję. Bagiety dojechały Benka i obecnie z tego co mi wiadomo przebywa on na obserwacji na oddziale zamkniętym szpitala psychiatrycznego, gdzie ma zostać ustalone czy może iść do Sztumu czy też raczej zostać w szpitalu na dłuższy czas.
  • 2