Wpis z mikrobloga

@Ogar_Ogar: ja jestem przy trzecim i już czuje się pokrzywdzony xD gość zabija na hita typiąc tarczą (mimo iż sam mam swoją podniesioną i ma 100% absorpcji), jakieś 10 kuszników na murach, a jak polecisz to boss wali w ciebie jakimiś magicznymi lancami(też chyba biorą na hita xD). Nawet nie wspominam o tutorialowym bossie zabijającym przez tarcze na hita bo śmierć w tym miejscu była chyba zamierzona xD. Hitboxy znacznie większe
@Xardin: ale zazdroszczę Ci pierwszego przejścia. Ja spędziłem kilkanaście godzin w Boletarii ogarniając mechaniki gry w 2010 xD Ale z perspektywy czasu uważam Demon's Souls za najłatwiejszą część, którą nawet ja przeszedłem na wyzwaniu bez śmierci - dobrej zabawy!
P.S. Git gut, Tower Knight jest easy, zobaczysz dalej ( ͡~ ͜ʖ ͡°)
@Demonidias: Dlaczego najłatwiejsza? nie ma estusów, hitboxy są zrąbane, moby dają znacznie mniej expa niż w 1, wszystko w sklepach jest droższe, bossy są również znacznie mocniejsze (mają #!$%@? animacje, ale ta niedogodność została załatana obrażaniami powyżej twojego hp ( ͡° ͜ʖ ͡°)). Fakt gra jest znacznie gorzej niedopracowana, więc pewnie więcej exploitów można znaleźć, ale pod prawie każdym względem jest trudniej.
@Xardin: Estusy miały swą dość ograniczoną ilość. Tu masz dostęp do 6 rodzajów trawy leczniczej, wiec możesz mieć nawet 6x99 środków leczniczych przy sobie. Dostajesz mniej dusz za pokonanego, ale wymagania odnośnie broni masz stosunkowo niższe i mniej dusz potrzeba do awansu.
Dodatkowo nie jesteś rzucony do półotwartego świata, tylko masz do wyboru krainy, w których trudno jest się zgubić, a jeżeli wpakujesz się do za trudnego świata, to odczujesz to
@Demonidias: A, a ja thiefem zaczynałem. Ale to nie jest chyba nic wielkiego. No cóż każdego się z czasem zabije, na razie chyba pofarmie dusze na strzały i ubije na legowisku tego irytującego smoka. Poza tym trawa jest droga, więc jedynym wyjściem jest jej farmienie na bierzaco, i najwyżej dokupywanie u sklepikarza przed prawdopodobną śmiercią. Poza tym estusami się nie martwiłeś, z reguły wystarczały i tyle, jak #!$%@?łeś to najwyżej wracałeś.