Wpis z mikrobloga

Fajny tekst dla #przegryw ale nie tylko...
#dziendobry #lepiej

Autor Artur Theodor Lewnandowski
@atlewandowski

" Będę grał w kosza - jesteś za niski. Będę rapował - nie drzyj się, jesteś kiepski, nie umiesz. Nie chcę już ćpać - lamus! Ciota! Zrobię X - nie uda Ci się. To Y - nie dasz rady, to nie dla takich jak my. Pójdę do pracy bez podstawy - to głupie, trzeba mieć normalną pracę. Będę doradcą - a co Ty wiesz żeby doradzać. Zarobiłem w ch*j siana - wozisz się z hajsem, nie szanujesz znajomych, ja wolę mieć uczciwą pracę, a pieniądze nie są najważniejsze. Działam ideologicznie - nie cenisz się, trzeba zarabiać. Zrobię Z - a co z X, tyle gadałeś, nic nie zrobiłeś. Nie umiesz doprowadzać spraw do końca, masz słomiany zapał. Chcę żyć po swojemu - a kto Ci zabrania?
[hmm kto mi zabrania?
No kto? nikt nie zabrania?
Czy ktoś mi zabrania?
Czy ktoś zabrania być szczęśliwym? ]
Czuję się niedoceniony - boże jak on potrzebuje atencji. Ale ja na prawdę zrobiłem full pracy - ja codziennie robię pracę i nikt mnie jakoś nie chwali. Yyy, nie zgadzam się - zawsze musisz być najmądrzejszy.
[Czy to źle, że chcę być docenionym?]
- Sam musisz wiedzieć, że dobrze robisz.
- Zrobię XYZ - To głupie! -Ku**a
- Po co to ludziom pisać takie rzeczy na tym fb, niektóre rzeczy trzeba zachować dla siebie. -Dlaczego trzeba? Jasne, już ktoś się z Tobą nie zgadza to jest głupi - ale, co to ma? Nie powiedziałem... -Nie będę o tym rozmawiać. -Ale... -Ja chcę dla Ciebie dobrze, jak nie szanujesz rady to mogę Ci żadnych nie dawać...

aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!!!
Całe życie kazano mi podważać, nie ufać, dawano tylko negatywne sądy, wątpiące feedbacki, brak aprobaty, akceptacji, w nic się nie angażuj, nie daj się w nic wrobić, oszukają Cię, okradną, wrobią w coś, to głupie, to złe, to nie pasuje. W pewnym momencie bałem się próbować czegokolwiek. Pierwszy zwrot zwerbalizowałem w 2008:
"doświadczenie nauczyło mnie jak nie ulegać
i działać mimo strachu, skoro nie umiem się nie bać"
#determinacja
Wiecznie się bałem, wszystko było trudne, nauczyłem się nie wierzyć (innym i sobie), nie ufać (innym i sobie). Nigdy nie nauczono mnie wierzyć! Nie nauczono też walczyć o swoje! Raczej kulić uszy/ogon i akceptować rzeczywistość, tłumić frustrację. nie czuć gniewu. Sam się musiałem nauczyć. I nauczyłem! Dalej się uczę. Walczę. Z każdą ideą muszę wojować w swojej głowie o jej prawo do bytu! Z głosami które mówią "nie uda Ci się", "to nie dla takich jak my", "inni tak, ale nie Ty", słyszę w głowie drwiny i namawianie mnie na "bycie jak wszyscy", "robienie tego co wiadomo że jest ok" inaczej "nikt na Ciebie nie przyjdzie", "nikt Cię nie będzie słuchał", "dlaczego ktoś miałby", "nie będą Cię lubić jak będziesz robił po swojemu"...
A ja wtedy wstaję i mówię mu NIE.
Dość Was - czas na mnie. Jestem silny. Oj, coraz silniejszy. Głosy coraz cichsze. Tembr głosu coraz pewniejszy.

Inna rzecz by być uczciwym, że w pewnym momencie skoncentrowałem się na tym, co negatywne. Poszukiwałem już tylko głosów mówiących że się nie uda, że nie dam rady, szukałem odrzucenia bo byłem go nauczony. Nie ufałem dobrym głosom bo "na pewno chcą mnie oszukać". Doprowadzałem do tego by mnie nie chcieli. Bym nie pasował. Bym zostawał sam. Bym nie był dość dobry. Bym był tym złym, niepasującym, innym, samotnym. Taka patologiczna strefa komfortu, która potwierdzała mi moją rzeczywistość.
Dziś już nie muszę. Moja siła prócz zdolności do autonomii dała mi w końcu poczucie komfortu poza ową autonomią. To ważne: MOJA SIŁA PRÓCZ ZDOLNOŚCI DO AUTONOMII DAŁA MI W KOŃCU POCZUCIE KOMFORTU POZA OWĄ AUTONOMIĄ.To jakby drugi poziom. Znacznie trudniejszy.
Strasznie mnie cieszy. Mogę już słuchać. "
  • 1