Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Wiecie Mirosławy, tak rozważam nad swoim życiem. Wpadło 27 lat, stary koń. A właściwie co mam? Pracę za ~2500 w polsce B, alkoholizm i miliard problemów.
Od zawsze przejmowałem się wszystkim. W pewnym wieku ludzie nazywali mnie luzakiem. Ale nigdy tak nie było. Zawsze mówiłem "e tam, będzie dobrze". Ale nigdy tak nie myślałem. Zawsze przejmowałem się wszystkim. Chodź by najmniejszą sprawą. I nigdy sobie nie potrafiłem z tym radzić.
Za dzieciaka rysowałem. Nie żeby jakiś talent, ale bardzo to lubiłem. Pamiętam jakoś w 2-3 klasie podstawówki kupiłem sobie zeszyt i rysowałem w nim. Biegałem po rodzinie i pokazywałem te bohomazy. Niby nic. Ale już wtedy się zaczęło. "Lepiej byś się do matematyki przyłożył" słyszane od matki. Nigdy nie byłem z tego słaby, wręcz wtedy wybijałem się sporo ponad ludzi. Ale po prostu nie jarało mnie to nigdy.
Lata mijały, a ja słyszałem ciągle. "Poucz się tego, poucz się tamtego'. Polubiłem historię? Czułem chęć czytania tekstów o tym, jarałem się mogąc coś z tego wynieść? Nieważne, ucz się lepiej x. I tak mijały moje lata. Potem kompletnie zacząłem mieć wywalone na wszystko. Skoro to co mnie jara muszę odstawić, zająłem się graniem na komputerze. Po prostu skoro i tak mam słuchać to wolałem zasłużenie.

Minęło parę lat, studiowałem kierunek medyczny. Nie medycynę, ale pokrewny. Oczywiście nie skończyłem bo uznałem że to nie dla mnie. W między czasie za te wszystkie lata, flaszka stała się moją przyjaciółką. I wiecie co jest najgorsze? Że ja sobie z tego zdaję sprawę. Nie jestem menelem co się przewraca pod sklepem. Pracuję, zarabiam, jeżdżę samochodem na trzeźwo. Luty był dobrym miesiącem, nie pożyczyłem nic, mniej piłem. I co się stało teraz? Piję żeby opić sukces. Naprawdę nie wiecie jak to jest kiedy chcecie przestać, ale przegrywacie to. I tak za każdym razem, od dwóch lat.
Nie wiecie jak sobą gardzę. Jak nie walnę sobie w łeb przez najbliższe 2 lata to będzie sukces.

#anonimowemirkowyznania #rzeszow

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
Dodatek wspierany przez: Wyjazdy dla młodzieży
  • 15
@ruok: bez przesady alkoholicy zawsze za wszystko obwiniają wszystkich nie siebie :).
Dwa rodzice mogą pomóc w życiu ale ile jest takich historii, że dzieci wychowujące się w pato rodzinach są normalne ?
R: Mirek, 27 lat to dopiero początek. Wielki plus, że zdajesz sobie sprawę z problemu. Też miałem problem - przestałem pić całkowicie, zaoszczędzoną kasę włożyłem w siebie i od tej pory jest znacznie lepiej. Jak sam sobie nie dajesz rady, dołącz do grupy wsparcia. Też Polska B, też marnie zarabiałem, też miałem masę problemów. Na trzeźwo łatwiej się ze wszystkim uporać.

Zaakceptował: Eugeniusz_Zua}
@AnonimoweMirkoWyznania: Poczytaj o alkoholikach wysokofunkcjonujących.

@ruok: Nie miał beznadziejnych rodziców. Miał normalnych. 99,99% dzieci z tych roczników było tak wychowywanych. Zwalanie winy na starych za niepowodzenia to właśnie częste wśród osób uzależnionych (bo przecież to nie ja, to oni). Pomijam straszne patologie gdzie wychowywanie się w słabym domu mogło mieć ogromny wpływ na przyszłość człowieka. Ale gościowi matka kazała się uczyć zamiast zajmować "czymś co go interesuje". Czyli robiła to
@AnonimoweMirkoWyznania: To czy pijesz czy nie, zależy tylko i wyłącznie od Ciebie. Od Ciebie zależy czy wypijesz kolejny kieliszek, czy powiesz sobie dość - nigdy więcej. Na studia możesz przecież wrócić w każdej chwili, i to na kierunek jaki Ci się obecnie podoba. Nigdy nie jest za późno żeby coś zmienić w swoim życiu. Trzymam kciuki, z fartem!
@ruok: W latach 80 widziałem tylko takich rodziców. Nikt nie miał innych. Wszyscy wierzyli ślepo w kult wykształcenia bo taki obserwowali wtedy świat. Jak ktoś był magister to się mu wszyscy kłaniali. Dziś magister nie znaczy nic, raczej nikt tego przed nazwiskiem nie stawia "dla szacunku". Nie można ich za to winić. Moi rodzice dodatkowo byli nauczycielami. W domu panował kult szkoły bo nie znali innego świata. W ich oczach oceny
OP: @piastun @arrival nie uważam, że alkoholizm to wina otoczenia. Nigdy tak nie uważałem. Jednak to wszystko powoli mnie pchało w objęcia piweczka. Najpierw jedno, potem drugie, trzecie. Najgorzej że kiedyś babcia mi powiedziała - człowiek nie rodzi się alkoholikiem. Wtedy zbyłem ją bo przecież co ona tam wie. Jak się obudziłem z ręką w nocniku zobaczyłem ile ona mi mądrego mówiła, a ja po prostu nie słuchałem.
To wszystko jest
Jednak to wszystko powoli mnie pchało w objęcia piweczka.


@AnonimoweMirkoWyznania: Nie przyjacielu, nie to Cię pchało. To jest tylko Twoja wymówka. Rozejrzyj się dookoła i zobacz ile osób miało gorzej, trudniej, ma słabszy charakter od Ciebie i jednak tego piweczka nie pija.

Jedyny problem jaki masz jest taki, że myślisz, że jesteś w jakiś sposób wyjątkowy. Otoczenie wmówiło Ci (albo sam sobie wkręciłeś), że są inni. Że mają mniej problemów, że