Wpis z mikrobloga

Wiecie jaki jest najwiekszy problem z depresja?
Atakuje z nienacka.
Zyjesz sobie z dnia na dzien, myslizsz, ze dajesz rade. Wstajesz rano, robisz co masz do zrobienia…i nagle Cie trafia.
Zdajesz sobie sprawe z tego, ze to juz ktorys dzien/tydzien/miesiac, kiedy robisz to wszystko automatycznie, ze z kazdym dniem bylo coraz gorzej i budzisz sie w czarnej dupie. Myslales, ze juz jest ok, ze dajesz sobie rade, ale bardzo sie myliles.

Taki obecnie mam stan, terapeutka ostrzegala mnie, ze gorszy moment predzej czy pozniej nadejdzie, ale ja nie do konca w to wierzylam. Dlaczego mialoby tak byc skoro to juz pol roku jak jest dobrze? A nawet jesli przyjdzie to czulam, ze jestem na to przygotowana. Cholernie sie mylilam.

Nie sa to jeszcze stany z najgorszego okresu jaki przyezylam, ale wtedy bralam leki i wydaje mi sie, ze mialam wiecej nadziei na to, ze to minie. Teraz trace wiare w to, ze uda mi sie kiedykolwiek pokonac depresje w calosci. Boje sie, ze to juz zawsze bedzie we mnie i zawsze bede musiala na uwazac, a i tak pewnego dnia znowu zaatakuje z nienacka, bez ostrzezenia i przygotowania.

Ktos kto nigdy nie doznal takich emocji ich nie zrozumie, nie da sie. W internecie mozecie poczytac o smutku depresyjnym, ze jest to smutek „innej jakosci“ i tak jest, nie da sie go porownac z niczym, i ja osobiscie umiem odroznic obencie gorszy dzien od depresyjnego dnia. Pewnie dlatego tak czesto slychac teksty „wyjdz do ludzi, mi to pomoglo“. No niestety to nie jest takie latwe, kiedy czujesz sie najbardziej samotnym i niezrozumianym czlowiekiem na swicie. Mozesz byc otoczony duza iloscia ludzi ale to nie o to chodzi. Kolezanka napisala mi dzis zdanie ktore idealnie to opisuje (pozdrawiam Cie) “Tutaj nie chodzi, zeby ktos byl jak jest zle, tylko byl caly czas i w razie czego zauwazyl, ze jest zle”

Mimo, ze z zewnatrz jestem bardzo otwarta osoba, i kazdy kto kojarzy mnie po wspisach dziwi sie, ze moge walczyc z czyms takim (bo jak? Przeciez jestes taka wesola osoba), ale nawet mi ciezko jest prosic o pomoc i powiedziec czego dokladnie potrzebuje, bo boje sie odrzucenia, nie zrozumienia. Wiele osob zarzucalo mi tutaj, ze przeciez mam rodzine i znajomych to jakim cudem moge miec depresje? Moge, bo nikt wokol mnie nie borykal sie nigdy z takimi problemami i nie do konca wie jak mi pomoc, a ja sama o ta pomoc boje sie prosic.

Pisze ten post bo pomaga mi to troche wyrzucic to z siebie a troche jako ostrzezenie i przestroge. Jezeli czujecie, ze cos jest nie tak – nie zwlekajcie – bedzie tylko gorzej. Problemy same nie znikaja tylko sie nawarstwiaja.

Dziekuje tym, ktorzy caly czas mi kibicuja mimo, ze jest was coraz mniej. Wykop stal sie bardzo nieprzyjaznym srodowikiem a depresje potrzegana jest tutaj jako wyolbrzymianie i udawanie, ale pozorna amonimowosc pomaga mi troche zrzucic ten kamien z siebie.

Jak zwykle zachecam do obserwowania tagu #wezsielecz i szczerze juz troche pogubilam sie z wolaniem wiec wybaczcie jesli ktos zostal zawolany niepotrzebnie.

Jak chcecie być jeszcze kiedyś wołani to plusujcie pierwszy komentarz.
  • 117
  • Odpowiedz
@elementyzaskoczenia: @przypadkowylogin: Brałam leki długo, bo rok i jak je odstawiłam to odetchnęłam z ulga. Nie chce zyc całe życie na chemii, która sztucznie mnie kontroluje. Chce poradzić sobie ze swoimi problemami w głowie które powodują te złe stany i w ostatniej ostateczności wziąć leki. Pogorszenie stanu nie jest dla mnie czymś co sprawia, ze czuje, ze powinnam wrócić do farmakologi. Znam przyczynę mojego złego nastroju i chce się jej
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@BzdziagwaLujka: depresja szmata, suki nie chce znać! Trzymaj sie mirabelko, sam to przerabiałem, będąc już w krytycznym momencie musiałem podjąć decyzję; być albo nie być. Mimo, że nie stałem sie nagle szczęśliwy to cieszę się, że tego nie zrobiłem bo zaczynam dostrzegać rzeczy, które przynoszą mi radość i siłę do działania. I tego życzę Tobie ( ͡° ͜ʖ ͡°) nie dywagacji na temat swojego jestestwa ale tego
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@BzdziagwaLujka: dziewczyno, kibicuję Ci od początku i czytam Twoje wpisy. Pomogły mi bardzo, bo choć sama nie choruję na depresję, to mam bliską osobę, którą w tej walce wspieram.
Wierzę w Ciebie, wierzę w Twoją walkę. Depresja to podstępna #!$%@?, ale można ją pokonać. I Ty dasz radę!
  • Odpowiedz
@szpongiel: Cupmplu życzę Ci żebyś zwalczył to gowno i był silny. Ale uważam, ze nie można porównywać doświadczeń na takim poziome. U Ciebie cierpi ciało u mnie umysł. Nie staram się umniejszać Tobie ale pokazać, ze nie można tego mierzyć jedna skala.
  • Odpowiedz
@BzdziagwaLujka dokładnie wiem o czym mówisz. Pamiętam jak moja depresja była w odwrocie, wyjechałam nawet na wakacje, drugiego dnia się budzę i jakby mnie ktoś kotwicą przygniótł. To był jeden z najczarniejszych momentów w moim życiu, prawie wylądowałam w szpitalu i musiałam przejść cały wywiad z psychiatrą, który miał zadecydować, czy mnie zamkną, czy nie
  • Odpowiedz
  • 0
@BzdziagwaLujka mnie przerazilo, kiedy od roku robiac cos naprawde fajnego przestalem miec z tego przyjemnosc. W pewnym momencie zauwazylem, ze nie pamietam kiedy ostatnio bylem szczesliwy. Pozniej dostalem 2 najgorsze wiadomosci w zyciu. Nadal zyje z dnia na dzien, przestalem myslec o przyszlosci. Wybieram sie do lekarza.
  • Odpowiedz