Wpis z mikrobloga

Poświęcenie się dla kraju to w dzisiejszych spokojnych czasach temat odległy, jakby obcy. Wiele aktów odwagi - często graniczących z szaleństwem lub wręcz z głupotą - pojawiało się w przypływie chwili, spontanicznie. Zapoznajcie się z kilkoma listami do rodzin tych, których przeznaczeniem była samobójcza śmierć w akcji bojowej wymierzonej we wrogów Cesarstwa - japońskimi pilotami kamikaze.
Nazwa kamikaze oznacza Boski Wiatr. To temu niszczycielskiemu tajfunowi przypisywano dwukrotne zniszczenie mongolskiej floty inwazyjnej zmierzającej ku wybrzeżom XIII-wiecznej Japonii. Kiedy imperialna polityka Cesarstwa wmieszała państwo w II Wojnę Światową to właśnie nazwą "Boskiego Wiatru" określano pilotów z formacji Shinpū Tokubetsu Kōgekitai (Specjalny Korpus Uderzeniowy Boski Wiatr ), którzy mieli ponieść samobójczą śmierć w ataku na nieprzyjaciela jednocześnie zadając mu jak największe straty.
Przed wyruszeniem w ostatnią misję oficerowie zbierali pilotów w specjalnej sali, gdzie odczytywano im założenia kodeksu Bushido i wiersze haiku pozostawione przez lotników, którzy złożyli już najwyższą ofiarę dla Państwa, Narodu i Cesarza. Miało to na celu przypomnienie wzorów samurajskich przodków oraz podbudowanie patriotyzmu i morale w straceńcach. Kolejnym etapem "ceremonii" było złożenie przysięgi. Piloci przebierali się w specjalne mundury, odbierali samurajskie miecze i wraz z oficerem prowadzącym wnosili toast czarką sake. Na płytę lotniska wychodzili w opaskach na głowach (hachimaki) z napisami "pewne zwycięstwo", "poświęcenie dla kraju" lub wizerunkiem tarczy "Wschodzącego Słońca Japonii". Tam byli żegnani przez przyjaciół, którzy przed ostatnim lotem wręczali pilotom drobne upominki. Startowali pośród śpiewów pieśni patriotycznych w nieskazitelnie czystych samolotach, jako że - jak tłumaczono - wszystkie trumny są czyste...

Wpis z dziennika Irokawy Daikichi :
„Staraliśmy się raczej żyć ze studwudziestoprocentową intensywnością niż biernie oczekiwać śmierci. Czytaliśmy dniami i nocami, starając się zrozumieć, dlaczego mamy umierać u samego progu wieku dojrzałego. Nasłuchiwaliśmy tykania zegara, mającego wybić godzinę naszego zgonu”

List Isao Matsuo do rodziców:
„Drodzy rodzice, możecie mi pogratulować. Dano mi wspaniałą okazję do śmierci. To mój ostatni dzień. Przeznaczenie naszego kraju zależy od decydującej bitwy na południu, gdzie mam nadzieję, że spadnę jak kwiat z drzewa wiśni. Będę tarczą cesarza i umrę czysto pośród moich przyjaciół z jednostki. Chciałbym móc narodzić się 7 razy i za każdym z nich niszczyć wroga. Jak bardzo doceniam możliwość odejścia jak prawdziwy mężczyzna! Jestem wdzięczny Wam rodzice, za trud wychowania, modlitwy i miłość. Mam nadzieję, że mój uczynek choć w małym stopniu wynagrodzi was za to, co dla mnie zrobiliście. Myślcie o mnie i wiedzcie, że Wasz Isao umarł dla naszego kraju. To moje ostatnie życzenie. Powrócę duchem i będę oczekiwał Waszej wizyty w Yasukuni Jinja. Jakże pełna chwały jest nasza jednostka, która zaatakuje wroga. Niech nasza śmierć, będzie tak nagła i czysta, jak tłukący się kryształ. Isao”

List Teruo Yamaguchi do ojca:
> „Drogi ojcze, gdy śmierć się zbliża, żałuję jedynie, iż nie byłem w stanie zrobić czegoś dobrego dla Ciebie w moim życiu. Zostałem wybrany całkiem niespodziewanie na pilota jednostki specjalnej i wyruszam dziś w kierunku Okinawy. Gdy otrzymałem rozkaz moim jedynym życzeniem jest wypełnienie misji. Nie mogę zapomnieć o uczuciu silnego przywiązania do Japonii. Czy to oznaka słabości? Wiedząc, że mój czas dobiegł końca, zamknąłem oczy i zobaczyłem Twoją twarz, twarz mamy i babci, twarze przyjaciół. Było to zapierające dech w piersiach i poruszające, gdy zdałem sobie sprawę, że wszyscy chcecie, abym był dzielny. Zrobię to, będę!
> Okinawa jest częścią Japonii i wewnętrzny głos mówi mi, że muszę zniszczyć wroga, który bezcześci naszą ojczyznę. Mój grób będzie w wodach wokół Okinawy i ponownie zobaczę mamę oraz babcię. Nie czuję żalu lub strachu przed śmiercią. Modlę się jedynie o szczęście dla Ciebie i moich drogich rodaków. Żałuję też, że nie okazywałem Ci otwarcie szacunku, który zawsze miałem. Podczas mojego ostatniego nurkowania możesz być pewny, że będę myślał o tym wszystkim, co zrobiłeś dla mnie.
> Trudny okres w historii narodu nie oznacza jego zniszczenia. Jestem przekonany, że nowa Japonia powstanie. Nasz naród nie może być zbyt pochopny w swym pragnieniu śmierci. Teruo”

List Ichizo Hayashi do matki:
„Najdroższa mamo, wierzę, iż cieszysz się dobrym zdrowiem. Jestem żołnierzem jednostki „Schichisei”. Jej połowa wyruszyła dziś na Okinawę, aby zaatakować okręty wroga. Pozostali dołączą do nich w ciągu 2 lub 3 dni. Możliwe, iż nasz atak nastąpi 8 kwietnia, w dzień urodzin Buddy. Proszę mamo, nie martw się o mnie. To chwalebne umrzeć w trakcie akcji. Jestem wdzięczny, że mogę umrzeć w walce, która zadecyduje o przeznaczeniu mojego kraju. Na naszym następnym spotkaniu omówimy wiele spraw, które trudno przelać na papier. Żyję snem, który jutro zabierze mnie z tej ziemi. Żyjemy w duchu Jezusa Chrystusa i w tym duchu umieramy. Ta myśl zostaje ze mną. Jestem wdzięczy, że mogłem żyć na tym świecie, ale życie dziś ma także ducha bezcelowości . Czas umrzeć. Nie szukam powodów do śmierci. Moim jedynym poszukiwaniem jest wrogi cel. Jestem zaszczycony, iż zostałem wybrany, ale nie mogę powstrzymać się od łez, gdy myślę o Tobie mamo. Będę czekał na Ciebie u bram Nieba. Proszę, módl się, abym tam trafił. Będę żałował, gdy nie pójdę tam, gdzie Ty z pewnością trafisz. Módl się za mnie matko. Żegnaj, Ichizo.”

#iiwojnaswiatowa #historia #gruparatowaniapoziomu #ciekawostki #ciekawostkihistoryczne #japonia

#oporwekrwi <TAG AUTORSKI
Thronstahl - Poświęcenie się dla kraju to w dzisiejszych spokojnych czasach temat odl...

źródło: comment_mpoivwKMSMJpDr7yTXp2l7ZxHaIhG0Bk.jpg

Pobierz
  • 40
Aby zrozumieć ten w kulturze zachodniej absurd co należy się odwołać do kodeksu Bushido w którym niewola jest związana z hańbą i pozbawieniem honoru nie tylko dla bojownika który się poddał ale również dla całej jego rodziny. Według niego honor to jest największy dar jakim został obdarzony wojownik a utrata twarzy jest gorsza niż Śmierć z ręki wroga Nie zapomnijcie że Japonia przez wiele setek lat była alienowana i nie pozwalała na
@Stupacz @Thronstahl @shadowsniper Pragnę tylko przypomnieć że to są listy pliotów do rodziców. Prawda jest taka że piloci nie mieli wyboru wielu z nich nie chciało się zabijać, dowódcy sami ich zgłaszali żeby dumnie ogłosić że cała ich jednostka sama się zgłosiła. Można było odmówić lotu ale los był gorszy od śmierci. Widać to w listach asów którym kazano się poświęcić ich rozgoryczenie że najlepszych pilotów używają do tak głupich misji
@KochanekAdmina I tak i nie Na początku dwudziestego wieku w Cesarstwie japońskim kiedy do władzy doszła junta wojskowa i de facto ubezwlasnowolniono cesarza co do podejmowania decyzji wiążących dalsze losy państwa, obudziły się silne nastroje nacjonalistyczne. W szkołach dla chłopców które bardzo szybko zamieniono na szkoły dla wojskowych prowadzono bardzo szeroko zakrojoną agitacje nacjonalistyczną, według której Japonia miała stać się rajem na ziemi, oraz Kult cesarza. Zaszczytem było dla młodych chłopców móc
@KochanekAdmina: @shadowsniper:
Do misji samobójczych nie wyznaczano najlepszych pilotów. Kamikaze byli szkoleni tak, aby umieć poprowadzić samolot, nakierować nim na cel i uderzyć. Poświęcanie zdolnych pilotów do misji samobójczych byłoby idiotyzmem.
Ponadto z powodu cięcia kosztów samoloty dla samobójców pozostawiały wiele do życzenia - paliwo do samolotów kamikaze było mieszane z żywicą sosnową i wystarczyło go tylko na lot w jedną stronę (pozwalało to dociążać samolot większą ilością materiałów wybuchowych),
Thronstahl - @KochanekAdmina: @shadowsniper: 
Do misji samobójczych nie wyznaczano n...

źródło: comment_MSDxey2FJ3caU7jQXYGIVJxHY5RCgOQY.jpg

Pobierz
Do misji samobójczych nie wyznaczano najlepszych pilotów. Kamikaze byli szkoleni tak, aby umieć poprowadzić samolot, nakierować nim na cel i uderzyć. Poświęcanie zdolnych pilotów do misji samobójczych byłoby idiotyzmem.


@Thronstahl: Ale to właśnie robili. Wysyłali wszystkich jak leci. Z prostego powodu. Nie mieli dość ochotników. Już mieli taki zamiar przy ataku na Perl Harbor tylko Yamamoto zgłosił sprzeciw.

Zresztą wystarczy popatrzeć na pilotów takich jak ten https://en.wikipedia.org/wiki/Yukio_Seki Jakoś bardzo łatwo im
@KochanekAdmina: Oficjalnie do 25 października 1944 roku nie padł rozkaz do samobójczego ataku. Fakt wymieniony przez ciebie Seki został dowódcą grupy bojowej, która dokonała pierwszego ataku i był on jednym z niewielu doświadczonych lotników na tym etapie wojny. Trzeba pamiętać, że w tym okresie było wiadome że Japonia przegrywa wojnę, trwały walki na Peleliu. Następnym celem miała być Iwo Jima, która była bramą do wysp japońskich.
Japończycy (również na lądzie) ogólnie nie lubili się poddawać


@Thronstahl: Tak, ale niewielka ilość Japończyków wziętych do niewoli przez wojska sprzymierzonych wynikała w dużym stopniu z niechęci żołnierzy do brania jeńców, co wynikało z różnych czynników - brak zrozumienia, obawy przed zdradzieckim atakiem ze strony wziętych w niewolę, nagłaśnianym przez propagandę okrucieństwem a także 'zwyczajną' pogarda i niechęcią wobec wroga.
@KochanekAdmina: Głównym powodem braku doświadczonych pilotów w szeregach japońskich było to, że pozostawali oni w służbie liniowej do śmierci bądź zranienia na tyle ciężkiego, iż nigdy nie byli potem w stanie wsiąść za stery samolotu (takie samo podejście miało też Luftwaffe, co przełożyło się na znaczny spadek jakości wyszkolenia pilotów od mniej więcej roku 1943). W wypadku USAAF i lotników US Navy jakichkolwiek wyróżniających się osobników szybko wysyłano z powrotem do
@ja_nie_lubie: Tak, amerykanie prowadzili z Japończykami wojnę totalną. Warto dodać że Japończycy woleli zginąć niż się poddać. Podczas bitwy o Saipan, bez szans na zwycięstwo do ataku w samobójczej szarży Banzai ruszyło 3000 żołnierzy Cesarskiej Armii, którzy praktycznie zniszczyli 2 amerykańskie bataliony. Warto dodać, że dla części Japończyków brakowało broni i walczyli bambusowymi kijami czy kamieniami. W innej części wyspy zarówno żołnierze jak i cywile zeskakiwali z klifów, żeby tylko nie
@Rain_: Prawda, pranie mózgu podparte honorem. Jednak jestem pewny, że niejeden z pilotów wierzył że jego śmierć ma głębszy sens. Jako ciekawostkę dodam, że my też mieliśmy swoich kandydatów na kamikaze. W 1939 roku prawie pięć tysięcy Polaków zgłosiło się do samobójczych akcji. Mieli oni kierować specjalne "żywe" torpedy do eliminowania niemieckich okrętów, jednakże do wykorzystania ochotników w samobójczych akcjach nigdy nie doszło.