Wpis z mikrobloga

@Krzysiekj220: Forrest to był dla Jenny turbocuck i uberbetabankomat. Całe życie robił dla niej coś wielkiego, a ta potrafiła się tylko #!$%@?ć z hippisami i menelami. Na koniec wielce zaprosiła go do siebie, żeby zajął się jej (i niby jego?) synkiem, bo ona miała hiva. Inaczej już teraz podchodzę do tego filmu. ( _)
  • Odpowiedz
@przekojot: a najlepsze że ja podchodziłam jak ty a potem dopiero zauważyłem tragedie Jenny w tym filmie. Najpierw molestowana za dzieciaka, młoda, chciała żyć. Ruch hippisowski się dopiero rodził, nie miała internetu ani wzorców. Szukała swojego miejsca na świecie i ciągle błądziła, wtedy nie słyszało się na prawo i lewo że to bujda że łobuz kocha najmocniej. Nie miała żadnego doświadczenia z mężczyznami ani nic nie dostała na start. Chciała ułożyć
  • Odpowiedz
@MPXD: Rozumiem takie podejście. Dokładnie tak pokazana jest Jenny w tym filmie. Nie jako osoba zła, samolubna czy niewdzięczna, a właśnie skrzywdzona i zagubiona. Koniec końców jednak zwraca się do Forresta o najważniejszą przysługę, nie dając mu wcześniej szansy na przeżycie cudu narodzin syna i pierwszych radości z tym związanych. A rzeczy te działy się, gdy Jenny wyszła już w życiu "na prostą". Można odnieść wrażenie, że gdyby nie jej śmiertelna
  • Odpowiedz
@przekojot: to że współczuję Jenny nie znaczy że uważam że wszystko dobrze zrobiła: wręcz przeciwnie. Cieszę się że jest pokazana jako człowiek który czasem postępuje źle. Mimo wszystko: też była upośledzona ale emocjonalnie: może przez przeszłość
  • Odpowiedz