Wpis z mikrobloga

Gdy zaczynałem studia mówili, że z roku na rok jest coraz łatwiej a pierwszy rok jest najtrudniejszy.
Cyk, teraz 6 semestr, przedmioty z czapy, wymagania z czapy. Siedzisz nad jednym gównem 4h i nie wiesz czy robisz dobrze czy bardzo źle.
Liczenie jakiegoś gówna z badań operacyjnych, programowanie logiczne w prologu, #!$%@? gimp, jakiś projekt a'la praca inżynierska z jakimiś kretyńskimi wymaganiami, jakiś #!$%@? windowsowy język programowania typu #net. (z całym szacunkiem do netowców i c#owców) O jak ja tego gówna nie lubię. Doszła też jakaś robotyka, układów łączenie, diód zapalanie, nawet przedmiot z prawa #!$%@? żeby się paragrafów uczyć.
A wcześniej to cyk pięknie jakieś ludzkie całki, trochę linuxa, trochę algorytmów i voila semestr lvl up.
Człowiek żyje nadzieją na lepsze jutro, że może będzie czas na inżynierki napisanie a tu taki chuuj.
Wyjdę z domu 7:00, wracam z roboty i mam 18. Gdzie czas na to wszystko nie mam pojęcia. Nie polecam.


#studia #praca #it
  • 9