Wpis z mikrobloga

odkąd pamiętam wstydzę się okazywać swoją wiedzę i wolę udawać głupka, niż żeby mnie potem ludzie uważali za filozofa. może to kwestia złego doboru ludzi w towarzystwie ale przez to praktycznie przestałem dzielić się swoimi spostrzeżeniami/przemyśleniami a nawet zacząłem całkowicie milczeć nawet gdy mam na obrany temat strasznie dużo do powiedzenia. wygląda to na typowy objaw 5w4 według #enneagram ale czy ktoś z obecnych tutaj miał podobną sytuację i jak sobie z nią radził? nauczycielka w liceum powiedziała kiedyś bardzo mądrą rzecz, mianowicie "odważcie się bądź mądrymi" i jak tak sobie teraz myślę to #!$%@? straszna szkoda, że nie mam tyle odwagi. tak jeszcze mógłbym dorzucić do tego, że jestem prawie pewny, że mój ojciec miał to samo. nie mam z nim zbyt dobrego kontaktu, jest też już trochę starszą osobą ale przy próbie dyskusji zwykle wzdycha i kończy nie wyrażając swojego zdania. jest też alkoholikiem, tak naprawdę mam po nim też ten problem, ale zastanawiam się czy prostu presja środowiska wywiera na człowieka taki wpływ, że można samemu chcieć się ogłupieć?
#przemyslenia #depresja #rozwojosobisty #alkoholizm
  • 6
@james_white: Nie jesteś w tym osamotniony. To generalny problem ludzi inteligentnych.

Problem polega na tym, że większość społeczeństwa to tępe dzidy skupione na reprodukcji, żarciu, spaniu. Widza dla nich nie ma żadnej wartości. Wręcz często boją się jej i wolą po prostu nie wiedzieć. Tak im wygodniej i bezpieczniej.

Ludzi inteligentnych i wykształconych postrzegają jako zadufanych w sobie snobów, którzy się mądrzą i czują się lepsi od nich (w sumie są).