Wpis z mikrobloga

Dyżur 20 - ostatni – dzień

W komentarzach 2 zdjęcia mogące się wydać niektórym drastyczne więc jak jesteście w pracy, szkole czy gdzieś, gdzie ktoś może pomyśleć ,że coś z wami jest nie tak to nie otwierajcie wpisu.

1.       Powód wezwania: wypadek komunikacyjny, jedna osoba poszkodowana, leży na asfalcie.

Zderzenie czołowo-boczne dwóch samochodów osobowych na skrzyżowaniu. Jeden z kierowców miał migające żółte światło i źle zinterpretował pierwszeństwo przejazdu. W sumie w wypadku w brało udział 5 osób – 2 w jednym samochodzie, 3 w drugim. Dyspozytor w trakcie dojazdu na miejsce dzwonił, że nie jest w stanie określić dokładnej liczby poszkodowanych bo panuje tam straszna panika i każdy mówi co innego. Po dojeździe na miejsce:  jedna osoba leży na drodze – są przy niej strażacy z OSP, którzy jednostkę mają 100 metrów obok. 2 osoby siedzą na chodniku. Kolejna siedzi w samochodzie obok a kierowca drugiego auta chodzi w koło. Mój kolega idzie do ludzi siedzących na chodniku. Ja badam leżącą a potem osobę siedzącą w samochodzie i kierowcę drugiego auta. Z uwagi na liczbę poszkodowanych wzywamy drugi zespół P do pomocy. Wszyscy uczestnicy wypadku wyszli z samochodów o własnych siłach.

Pacjent 1 -  kobieta 43 lata, kierowca auta, które spowodowało wypadek, była zapięta w pasy, poduszki i kurtyny wystrzeliły. Przytomna, reaguje histerycznie na całą sytuację, płacze, nie odpowiada na zadawane pytania. W szybkim badaniu urazowym bez odchyleń poza bólem okolicy mostka oraz żeber. Pytana kilkakrotnie czy coś jej dolega odpowiada w końcu, że boli ją w klatce piersiowej. Pyta w koło o pozostałych uczestników wypadku. W EKG bez odchyleń, ból w obrębie mostka i żeber po stronie prawej wzmaga się przy badaniu palpacyjnym, osłuchowo b/z.  Podano 50mg hydroxyzyny celem uspokojenia.

Pacjent 2 – kobieta 44 lata, ból w obrębie barku lewego, lewej strony klatki piersiowej (widoczny ślad od pasa bezpieczeństwa), obu stawów kolanowych, obu podudzi, biodra lewego.Chodząca. Parametry w normie. EKG bez zmian.

Pacjent 3 – żona kierowcy drugiego samochodu. 24 lata, 8 tydzień ciąży. Nie zgłasza żadnych dolegliwości. Zapięta w pasy, pamięta zdarzenie. Została przebadana przez drugi zespół ZRM od razu po przyjeździe.

Pacjent 4 – kobieta lat 40, pasażerka samochodu, który wymusił pierwszeństwo – nie wiem co jej było, badał ją kolega i przekazana została drugiemu zespołowi ratownictwa.

Pacjent 5 – kierowca drugiego samochodu osobowego, jechał z żoną, pamięta zdarzenie, nie zgłasza żadnych dolegliwości, nie oczekuje pomocy, poinformowany o konieczności zgłoszenia się do SOR w razie objawów niepokojących takich jak wymioty, nudności, zawroty głowy. Poinformowany o możliwości wystąpienia dolegliwości bólowych okolicy kręgosłupa szyjnego – najczęstszy objaw powypadkowy/pokolizyjny.

Podsumowanie: 1 i 2 pojechali do szpitala z nami, 4 pojechała z drugą karetką, 3 i 5 zostali na miejscu z zaleceniami obserwacji.

2.       Powód wezwania: zaburzenia widzenia, mroczki przed oczami, zaburzenia równowagi, W piątek wysokie ciśnienie tętnicze i wizyta ZRM

Kobieta 36, uczucie duszności, niepokoju, rozdrażnienia. Drętwienie palców u dłoni. Hiperwentyluje się. Dodatkowo zaburzenia widzenia pod postacią rozmazanego obrazu. Po zbadaniu, upokojeniu oddechu  – objawy ustępują samoistnie. Podano lek uspokajający. Podobna sytuacja parę dni wcześniej. Problemy zaczęły się u Pani  po tym jak zostawił ją partner. Została sama z trójką dzieci. Diagnoza – zaburzenia nerwicowe. Zalecono zgłosić się do lekarza po leki uspokajające. Nie zrobiła tego bo kilka dni później byli do niej ponownie moi koledzy – objawy te same

Stan nagłego zagrożenia? Nie. Nerwica. Gdyby miała swoje leki nie musiała by w ciągu tygodnia trzy razy wzywać ZRM

3.       Powód wezwnia: zaburzenia psychiczne, twierdzi, że jest zatruta arszenikiem, w wywiadzie schizofrenia

Pacjentka 71 lat, schizofreniczka. Wzywa do siebie. Dzień wcześniej była u niej córka – zrobiła jej zakupy.  Artykuły spożywcze włożyła do lodówki. Potem wywiązała się między Paniami jakaś dyskusja o pieniądze – córka chciała pożyczyć jakąś kwotę, pokłóciły się. W wyniku kłótni Pani chorująca psychicznie wydedukowała sobie, że córka zatruła jej jedzenie arszenikiem  – a czemu jedzenie? A no bo jej kupiła rybę a ona ryby nie chciała - to niewątpliwie podstęp i zamach na jej życie. Twierdzi, że „jak już zdechnie to córka odbierze jej majątek”. Mówię – to niech Pani nie je tej ryby. Twierdzi, że to nic nie da bo wszystko jest zatrute. Leki też jej zatruła. Pokazuje opakowania psychotropów.

-A wzięła Pani te leki?

-No nie wzięłam. Jak mam wziąć skoro są zatrute?

-Niech Pani pokaże, zobaczymy

Pani pokazuje leki. Mówimy, że nie nic nie wskazuje na to aby leki były podmienione czy ktoś przy nich coś manipulował.

A no to dobrze. To ona weźmie – połknęła przy nas.

Pytam Panią czy możemy jej jakoś pomóc jeszcze? Kiedy miała ostatnie zaostrzenie choroby i kiedy ma wizytę kontrolną w poradni zdrowia psychicznego?  Mówi, że za parę dni. Pytam czy jest zainteresowana konsultacją psychiatryczną w chwili obecnej. Odpowiada, że nie. Bała się tylko o arszenik ale ją uspokoiliśmy. 

W związku z powyższym pozstawiona w domu. Nie zagraża sobie ani otoczeniu.

Stan nagłego zagrożenia? Nie

4.       Powód wezwania: zasłabnięcie, skoki cukru, stan po 4 udarach.

Mężczyzna lat 72, stan po 4 udarach niedokrwiennych mózgu,trwałe problemy ze swobodnym poruszaniem się. Codziennie rano o 6 wychodzi do sklepu po czym najczęściej nie ma siły wrócić. Dziś ktoś go do domu przyprowadził po paru godzinach nieobecności – zaslabl w sklepie, zanieczyszczony kałem i wymiocinami. Rodzina zgłasza, że pacjent nie współpracuje, nie trzyma dyscypliny lekowej, nie stosuje diety. Obecnie w badaniu glikemia 502mg%, osłabiony, odwodniony. Przewieziony na SOR

Stan nagłego zagrożenia? Tak

5.       Powód wezwania: zawroty głowy, ból głowy, niepamięć, stan po udarze, w wywiadzie padaczka poudarowa

Kobieta lat 43, w 2011 udar lakunarny, od tego czasu osłabienie siły mięśniowej po stronie prawej, padaczka poudarowa. Dziś obudziła się z bólem głowy, zaburzeniami równowagi, zawrotami głowy. Chodzi trzymając się ścian. Mąż zgłasza, że jak dzwonili po ZRM to miała zaburzenia widzenia, ciężko było się z nią porozumieć – „była nieobecna pomimo zachowanej przytomności”. Zbadana. Parametry w normie.  Bez świeżych niedowładów. Zawroty głowy utrzymują się. Przewieziona do diagnostyki szpitalnej.

Stan nagłego zagrożenia? Tak

6.       Powód wezwania: problemy kardiologiczne, duszność

Mężczyzna 73 lata, w wywiadzie cukrzyca, miażdżyca zarostowa tętnic kończyn dolnych – z tego powodu amputacja obu kończyn dolnych na poziomie uda, stan po zawale mięśnia sercowego w tamtym roku. Obecnie od rana odczuwa duszność. Próbowali kontaktować się z lekarzem POZ ale wizyta możliwa dopiero za dwa dni. W badaniu: osłuchowo oskrzela bez zmian, nad płucami trzeszczenia obustronnie u podstawy płuc, wysycenie krwi tlenem w normie. EKG migotanie przedsionków z liczynymi dodatkowymi pobudzeniami komorowymi. Przewieziony do diagnostyki szpitalnej.

Stan nagłego zagrożenia? Tak

7.       Powód wezwnia: upadek ze schodów, nieprzytomny, podjęte RKO

Mężczyzna lat 59, obciążony kardiologicznie, przyszedł do rodziny (mieszkał niedaleko), chwycił za klamkę od drzwi zewnętrznych i „odpadł do tyłu” upadając na schody  – widział to sąsiad mieszkający po drugiej stronie ulicy. Po dojeździe na miejsce: nieprzytomny, bez oddechu, bez tętna, sinica obwodowa, źrenice szerokie bez reakcji na światło –dojazd na miejsce 7 minut od zgłoszenia. Do momentu przyjazdu ZRM jego szwagier uciskał mu klatkę piersiową. Po ocenie rytmu na monitorze migotanie komór – zdefibrylowano energią 200J. Założono urządzenie do mechanicznej kompresji klatki piersiowej (Lucas), uzyskano dostęp dożylny. Z uwagi na potencjalne trudności w intubacji założono maskę krtaniową (LMA) + tlenoterapia i wentylacja workiem ambu. Kolejna ocena rytmu – asystolia. Podano adrenalinę 1mg dożylnie. Kontynuowano RKO wg wytycznych ERC (Europejskiej Rady Resuscytacji) podając kolejne dawki adrenaliny – na monitorze cały czas asystolia. W trakcie czynności restuscytacyjnych podjęto próbę intubacji - nieskuteczą. Powrócono do LMA. Wezwano do pomocy zespół S – lekarz po przyjeździe, ocenie stanu pacjenta, zebraniu od nas wywiadu oraz przede wszystkim braku reakcji na prowadzone zabiegi po kilku minutach odstąpił od kontynuacji RKO stwierdzając zgon. Powiadomiono policję – zgon poza miejscem zamieszkania.

Stan nagłego zagrożenia? Tak

Kilka informacji dla niemedycznych:
- każde NZK czyli nagłe zatrzymanie krążenia niezależnie od przyczyny występuje w jednym z czterech mechanizmów. Są to migotanie komór(VF), częstoskurcz komorowy bez tętna(VT), czynność elektryczna serca bez tętna(PEA) i asystolia - ta taka słynna kreska na monitorze. Dwa pierwsze leczy się prądem (defibrylacją) oraz w dalszej fazie lekami, dwa kolejne lekami (na defibrylację nie odpowiadają). O uciskach klatki piersiowej oraz wentylacji zastępczej chyba nie muszę wspominać bo to oczywista oczywistość. Zależnie od mechanizmu zatrzymania należy podjąć stosowne działania - w Polsce pracujemy na algorytmach ALS (advenced life support) rekomendowanych przez Europejską Radę Resuscytacji (ERC). Na szkoleniach z pierwszej pomocy (jeśli ktoś był) uczy się algorytmów BLS (basic life support) + ewentualne użycie AED czyli automatycznego defibrylatora zewnętrznego, który sam rozpoznaje mechnizm zatrzymania krążenia i mówi co masz robić.

Jak przeczytaliście we wpisie pacjentowi serce zatrzymało się w migotaniu komór - niestety po defibrylacji "przeszedł" w asystolię co już w pierwszej minucie naszych działań pogorszyło jego rokowanie.

-jeśli pojawiłby się tu zarzut o opóźnioną i nieskuteczną intubację. Intubacja u osoby bardzo otyłej nie jest czynnością prostą i czasem trzeba mieć naprawdę duże doświadczenie aby się udało. Nie będę ukrywał, że poza ćwiczeniami ma manekinach okazję do intubacji mam maksymalnie kilkanaście razy w roku podczas gdy np. lekarz specjalista medycyny ratunkowej lub anestezjolog robią to kilka/kilkanaście razy w tygodniu. Dlatego w takich sytuacjach gdzie wiem, że może być problem z intubacją w pierwszych minutach łatwiej jest mi użyć nadgłośniowych przyrządów do udrożnienia dróg oddechowych i walczyć z hipoksją niż tracić czas na próby intubacji pacjenta, któremu mózg umiera. Czas = mózg

8.       Powód wezwania: urazy, wpadł do maszyny produkcyjnej

Mężczyzna 54 lata, przez nieuwagę włożył rękę do maszyny produkcyjnej gdzie kręcą się jakieś wałki. Efekt możecie zobaczyć na zdjęciu zamieszczonym w komentarzu. Zdjęcie wykonane ZA ZGODĄ PACJENTA już po przekazaniu w szpitalu – żebyście sobie nie myśleli, że robiłem zdjęcia z ukrycia zamiast pacjentowi pomóc. Na miejscu pacjent siedzący na krześle. Rękę z maszyny wyszarpał samodzielnie, w pierwszych minutach bez bólu, potem szybko narastające dolegliwości bólowe, masywny uraz przedramienia prawego, liczne rany otwarte w tym jedna bardzo duża. Założono opatrunki, elewacja kończyny, podano fentanyl oraz pyralginę dożylnie uzyskując złagodzenie dolegliwości. Powiadomiono telefonicznie szpital, że przywieziemy ciężki uraz. Przekazany do SOR - chirurg i ortopeda już czekali.

Stan nagłego zagrożenia? Tak

9.       Powód wezwania: zasłabnięcie, leży na dywanie

Kobieta 89 lat, na co dzień leżąca, próbowała wstać do chodzika i upadła. Waży sporo a rodzina nie może jej podnieść – proszą o pomoc. Pani nie zgłasza żadnych dolegliwości. W badaniu bez urazów. Przełożona na łóżko, zbadana. Pozostawiona w miejscu wezwania.

Stan nagłego zagrożenia? Nie

P. S. Z tagu usunąłem wpis z pierwszego dyżuru - ktoś w prywatnej wiadomości miał do mnie duże pretensje i poczuł się urażony a nie chce mi się w koło tłumaczyć.

No i to by było na tyle. Dzięki za czas poświęcony na czytanie moich wpisów. Cieszę się, że to co tutaj robiłem stanowiło dla kilku osób rozrywkę i przede wszystkim jakąś wartość. Przepraszam jak komuś nie odpisałem ale nie jestem w stanie odpowiadać na każde pytanie. Przepraszam też jeśli kogoś uraziłem. Kilka osób twierdzi z kolei, że jestem bucem który szuka poklasku i w rzeczywistości nic sobą nie reprezentuję - nie będę się bronił - każdy ma prawo do własnych opinii a mi szkoda czasu ma durne dyskusje. Chciałem tylko pokazać do czego jeździ ZRM - myślę, że przez 20 dyżurów mniej więcej mi się to udało. Kilku wyjazdów nie opisywałem z uwagi na dość łatwą możliwości lokalizacji zdarzeń.

W tym poście nie odpowiadam.

Jeśli wrócę za jakiś czas to zawołam plusujących pierwszy komentarz a na razie uciekam. Pozdro i udanego weekendu.

#prawdziwe999
n.....e - Dyżur 20 - ostatni – dzień

W komentarzach 2 zdjęcia mogące się wydać niekt...

źródło: comment_6kmQ7ywziaWJAADQypMdtEcrbmfMOfmh.jpg

Pobierz
  • 54
@PannaStonka ciężko się przygotować nie mając takich widoków na codzień. Polecam przejść dobry kurs pierwszej pomocy ze scenkami symulacyjnymi, to na pewno pozwala wyrobić sobie odruch pomocy zamiast ucieczki. Prawda jest taka, że bez ćwiczen z naszymi odruchami i charakterem nie wygrasz. W sytuacji stresowej potrzeba potężnego samoopanowania żeby zamiast stania jak słup soli podjąć się działania i powie Ci to każdy ratownik, strażak czy policjant. Nie raz byłem z moimi znajomymi
@PannaStonka: odpowiem Ci z punktu widzenia osoby, która z ratownikami często współpracuje, ale ratownikiem nie jest. Jestem często na przypadkach tych najcięższych - osoba, która wyskoczyła z okna, nieudana próba samobójcza, śmierdzący menele. To co zauważyłem sam po sobie i kolegach - każdy podchodzi do tego inaczej. Kumpel w zawodzie 6 lat, do tej pory jak jedzie na zgon to robi się siny, młody który pojechał pierwszy raz na zgon robił
@: Dzięki za Twoje wartościowe wpisu. Dowiedziałem się kilku rzeczy, które mogą się przydać w życiu (chociaż lepiej, gdyby takiej potrzeby nie było. Powodzenia mireczku!
ps. hejteró zignoruj, niektórym nie warto nawet próbować dogodzić.
Kilka osób twierdzi z kolei, że jestem bucem który szuka poklasku i w rzeczywistości nic sobą nie reprezentuję


Spodziewałem się tego na początku. Ale wyszło 20 dobrych jakościowo wpisów, bez żalu wylewającego się z każdej literki, bez zadzierania nosa, bez patosu, bez pretensji do całego świata, bez wrzutek na lekarzy, strażaków, policjantów itd. Oby PRM miało jak najwięcej buców o tak zdrowym podejściu do swojej roboty.