Wpis z mikrobloga

No i pograłem sobie parę godzin w tego #dauntless i już mnie znudził, czy macie to samo?
Owszem przyznam, że fajnie są zrobione te potworki, różne takie z ciekawymi atakami i w ogóle, ale no wystarczy pobić behemotha 5minut i uczysz się wszystkich jego ruchów. Na plus na pewno transmogowanie pancerza, ale tu też minus przy okazji kolejny, bo te pancerze wszystkie są identycznej wartości (nie licząc odporności na efekty) i jakoś nie ma takiego zachwytu i radości, że WOW ALE MAM PANCERZ TERA NAJLEPSZY... Do dupy też jest, że nieważne czy strzelam w pancerz, głowę, ogon, piórko czy ucho - behemoth i tak dostaje identyczne obrażenia. Bieganie po mieście i czekanie na znalezienie gry, zaledwie 10 npców z którymi można pogadać, a i tak w sumie bierzesz q i nie wracasz do nich. U mnie to już wygląda tylko tak:
1) weź Q z miasta
2) idź na polowanie
3) pozbieraj ziółka i kamyki
4) wróć z polowania
5) ulepsz pancerz i broń jak możesz
6) wróć do punktu 1

no i tak w kółko. Nudy i tyle.
A no i najlepszy jest matchmaking, goście wychodzą w trakcie szukania, nie ma opcji żeby ktoś dołączył w trakcie. Jedną walkę miałem sam z innym gościem 2v1... 30minut bicia bossa