Wpis z mikrobloga

@notdot: z tego co zrozumiałem, to to nie była klasyczna publiczna toaleta tj. rząd umywalek, pisuarów i kabin tylko jednoosobowe pomieszczenie (coś jak u nas marketowe toalety dla osób niepełnospranych, gdzie w pomieszczeniu masz wszystko obok siebie). Kobieta myła ręce, wbiło dwóch gości, jeden zaczął lać do sedesu znajdującego się obok niej, a drugi czekał aż tamten skończy.

Najwidoczniej drzwi nie miały zamka i gość wszedł jak do siebie. Gdyby sytuacja
@palladni: toalety dla niepełnosprawnych często nie mają zamka tylko światełko określające czy toaleta jest zajęta.
Tutaj ktoś zwyczajnie mógł pokpić sprawę i nie zamontowano zamka jednocześnie zapominając o światełku.

też mnie to dziwi, ale spotkałem się już pisuarami ustawionymi tak blisko, że korzystający prawie się o siebie ocierali (oczywiście bez przegródek), kabinami z niewłaściwie zamontowanymi zamkami czy kranami na fotokomórkę, która odpalała wodę z pełnym ciśnieniem i człowiek wychodził jakby olał
@ArnoldZboczek:
@notdot:

kazienki dla gender?

gość wszedł do łazienki "gender"


Nie "gender" czy "dla gender" - te określenia nie maja sensu tylko "gender neutral". Gender to nie jest żadna dewiacja czy inne określenie na osobę o innej orientacji seksualnej. Nie wiem czemu w Polsce się tak kretyńsko przyjęło.

"Łazienka Gender neutral" - czyli po polsku byłoby to "łazienka dla wszystkich płci".

@IHateMyself @ArnoldZboczek

@ArnoldZboczek: to łazienki dla wszystkich płci, żeby przypadkiem nikt nie poczuł się urażony mając do wyboru tylko męskie i damskie ( ͡° ͜ʖ ͡°)


Nie tylko. Jak np ojciec przychodzi z małą córką na zakupy i zachce jej się do toalety to co taki ojciec ma zrobić? Iść z nią do damskiej czy zabrać ją do męskiej. Swoją drogą po co podział na kible w