Wpis z mikrobloga

via Wykop Mobilny (Android)
  • 1
@CarlGustavJung: Czyli coś w stylu Buddy Siakjamuniego (choć to już był mega hardcore ale w tej epoce tak się robiło), który ślubował że nie opuści Godh Gaya aż nie osiągnie nirvany.Jak np. nogi wytrzymują takie długie siedzenie, ponoć wielu medytujących buddystów miało problemy z nogami.Ponoć wg legendy sam Bodhidharma okulał od długich medytacji.
@Dreampilot: tak, chociaż zarówno Ingram jak i Culadasa raczej nie twierdzą, że to jest dla wszystkich lub tym bardziej dla początkujących. Natomiast takie 45 min (najlepiej 2x) to chyba coś, do czego powinno się dążyć, jeżeli na poważnie się do tego podchodzi, + oczywiście (i chyba przede wszystkim) odosobnienia.
@ImperiumCienia: byłem kiedyś na 3dniowym odosobnieniu, wtedy to kilka godzin w ciągu dnia, a max chyba 1,5h w jednym posiedzeniu. Teraz ze względu na zawirowania życiowe (przeprowadzki, dużo jeżdżenia po polsce, przygotowania do podróży) niestety straciłęm regularność (od kilku miesięcy 30 min dziennie) i zaczynam "od nowa" z 15 min.
@CarlGustavJung:

+ oczywiście (i chyba przede wszystkim) odosobnienia.


Moim zdaniem fundamentalne jest ugruntowanie właściwej praktyki na co dzień.Odosobnienia jak najbardziej tak gdyż pozwalają doświadczyć tych stanów świadomości i uzyskać nawet pewien wgląd w naturę umysłu ale trzeba wiedzieć że po powrocie do codziennych obowiązków traci się ten wypracowany stan i pozostaje on tylko (albo aż) w pamięci.
@Dreampilot: tak, chociaż Ingram fajnie opisywał, że takie odosobnienia potrafią niejako "rozpędzić" progres w taki sposób, że następnie codzienna medytacja wchodzi na inny poziom, pozwalający zmierzyć się z bardziej zaawansowanym problemai (analogia wchodzenia pod górkę, rozpędzenia się z góry i wjechania od razu na nową górkę, zamiast mozolnego podchodzenia i cofania się, które zdarza się częściej, gdy nie mamy intensywnych okresów praktyki). Na pewno nie dyskredytuje codziennej praktyki no i chyba
via Wykop Mobilny (Android)
  • 1
@CarlGustavJung: Dzięki za zwrócenie mi uwagi na ten efekt rozpędzenia.To zrozumiałe -- jeśli np. w weekend przejeżdżam na rowerze powiedzmy 60 km to dystans 10 km w zwykły dzień to pestka i mogę nawet podkręcić tempo.Podsumowując zasadą jest im więcej czasu poświęconego na ćwiczenia tym większa przemiana.Udowadniają to badania przeprowadzone na praktykach na różnych poziomach zaawansowania gdzie najbardziej zaawansowani jogini (ponad 10000 h) mają najlepsze efekty.