Wpis z mikrobloga

Jedną z mniej znanych, a szkoda, książek Dostojewskiego są "Notatki z podziemia".

Zwłaszcza jej pierwsza część to wyprzedzający epokę (jak przystało na geniusza) protoegzystencjalny opis świata wewnętrznego kogoś, kto jest tak mocno autorefleksyjny, że w efekcie nie angażuje się (bo nie chce i nie może) w typowy "plan życia", który realizuje większość.

To prawdopodobniej pierwszy (1864) tego typu opis w literaturze i filozofii. Mnie świat tam opisany kojarzy się z kondycją #przegryw i światem #antynatalizm. Wiem że mogę oberwać wołając te dwa tagi, ale ja nie piszę tego pejoratywnie, tylko wydaje mi się, że może Was to zainteresować. Oczywiście Dostojewski traktuje pewnie swoją książkę jako ostrzeżenie i jego recepta z innych powieści jest nie dla każdego, ale sam opis bardzo dobrze nazywa pewne stany ducha. Dostojewski we wstępie pisze, że:

Zarówno autor Notatek, jak i Notatki to, ma się rozumieć, fikcja. Niemniej takie postacie, jak autor takich notatek, nie tylko mogą, ale nawet powinny istnieć w naszym społeczeństwie, jeżeli weźmiemy pod uwagę okoliczności, w jakich się społeczeństwo kształtowało.


(ja bym dodał, że w XXI wieku takie umiejscowienie w świecie staje się to już nawet nie jednostkowe, a masowe, a nawet jeśli ktoś się tak nie samookreśla, to bardzo prawdopodobne, że ma w sobie takie obszary)

Sam opis zaczyna się z grubej rury:

Jestem człowiekiem chorym... Człowiekiem złym. Niepociągającym. Myślę, że cierpię na wątrobę. Nie mam zresztą zielonego pojęcia o mojej chorobie i nie wiem na pewno, co mi dolega. Nie leczę się i nigdy się nie leczyłem, chociaż szanuję medycynę i lekarzy. W dodatku jestem niezwykle przesądny; no, w każdym razie na tyle, żeby szanować medycynę.


Ot, protomemiczność. "Kiedy jesteś mały, mama zabiera cię do lekarza, kiedy jesteś duży, masz nadzieję, że nie umrzesz" ( ͡° ͜ʖ ͡°).

Narrator z pewnym zdziwieniem, ale i szacunkiem patrzy na "ludzi czynu":

Przysięgam moi państwo, że nadmiar świadomości - to choroba, prawdziwa choroba. Na ludzki użytek wystarczyłaby normalna ludzka świadomość, czyli połowa, ćwierć tego zasobu, jaki przypada w udziale kulturalnemu człowiekowi (...) Całkiem wystarczająca byłaby na przykład taka świadomość, jaką żyją wszyscy tak zwani ludzie bezpośredniego czynu oraz działacze.


Narrator obszernie ciągnie kontrastowe porównanie człowieka "czynu" z człowiekiem z nadmiarem świadomości:

Jak się to dzieje u ludzi, którzy potrafią się mścić i w ogóle ująć się za sobą? Przecież kiedy, powiedzmy, ogarnia ich żądza zemsty - nic się już w całej ich istocie wtedy nie ostaje prócz tej żądzy. Taki jegomość prze wprost do celu pochyliwszy rogi niczym rozjuszony byk i bodaj tylko ściana go powstrzyma. (Trzeba tu dodać, że tacy panowie, to jest ludzie bezpośredniego czynu i działacze, wobec ściany szczerze składają broń. Dla nich ściana - to nie sygnał do zmiany kierunku, jak na przykład dla nas, ludzi myślących, a przeto bezczynnych; to nie pretekst do zawrócenia z drogi, pretekst, w który człek zwykle sam nawet nie wierzy, ale z którego zawsze jest bardzo zadowolony. Nie, oni składają broń z całkowitą szczerością. Dla nich ściana ma w sobie coś, co ich uspokaja, co ich rozgrzewa moralnie, coś, co jest ostateczne, nieomal mistyczne... Ale na temat ściany pomówimy później.) Otóż uważam, że taki człowiek bezpośredniego czynu jest człowiekiem prawdziwym, normalnym, takim, jakim pragnęła go widzieć najczulsza z matek: natura, łaskawie powołując go do życia. Ja takiemu człowiekowi ogromnie zazdroszczę. Jest głupi - o to nie będę się z wami spierał, ale może człowiek normalny powinien właśnie być głupi, skąd to można wiedzieć? Może to nawet coś bardzo pięknego. A tym bardziej utwierdzam się w tym, że tak powiem podejrzeniu, iż jeżeli wziąć na przykład przeciwieństwo człowieka normalnego, to jest człowieka o zaostrzonej świadomości, który wyszedł oczywiście nie z łona natury, lecz z retorty (to już, moi państwo, niemal mistyka, ale ja i to dopuszczam), to ów człowiek z retorty niekiedy dochodzi do tego, składając broń wobec swojej antytezy, że sam siebie - z tą całą swoją zaostrzoną świadomością - szczerze uważa za mysz, a nie za człowieka.


Dalej nie referuję, bo to trzeba po prostu przeczytać. Książka, zwłaszcza jej początek, to prawie jasnowidztwo, jeśli wziąć pod uwagę rzeczywistość społeczną XXI wieku. No i zawsze warto czytać klasyków choćby dla samego piękna języka, którego już prawie nigdzie nie uświadczysz (nie wspominając o tym, że tylko oni myślą w sposób nienaganny).

PS: Po lekturze tradycyjnie polecam mini-komentarze filozoficzne prof. Sadlera do poszczególnych sekcji (od 3. pozycji):
https://www.youtube.com/playlist?list=PL4gvlOxpKKIhYs9Abpunu0q85df3OaEzn

Jak i zresztą cały kanał, jest tam na przykład seria wykładów o kluczowych egzystencjalistach, w tym o Dostojewskim - https://www.wykop.pl/link/4802027/zerkniecia-w-istnienie-wyklady-o-11-kluczowych-egzystencjalistach-en/

#ksiazki #literatura #dostojewski #filozofia #egzystencjalizm #czytajzwykopem
eoneon - Jedną z mniej znanych, a szkoda, książek Dostojewskiego są "Notatki z podzie...

źródło: comment_xvQ23DIWbeBJHDCvAkQj0ziZ9hufls3l.jpg

Pobierz
  • 1
  • Odpowiedz