Wpis z mikrobloga

@boso_ale_na_rowerze: żaden z nich nie jest dla mnie barbershopowy Armani to zapach koloński w tylu Eau Sauvage, Oscar to klimaty Antaeusa,, ciężki zapach co gryzie sie z klimatem barbershopu, a Chanel to po prostu perfumy szyprowe. Chyba, ze mamy inne wizje :)
@Rain_: nie znam tego.
  • Odpowiedz
@dr_love: De la renta to chyba nie mniej nie więcej zaciąg taki jak azzaro - przynajmniej ten co mam, nie czuje aż takiej różnicy. Co do armaniego to się nie zgodzę - przecież to identyczne jak drakkar tylko o silniejszej woni cytrusów na początku - z dwójki oczywiście wybieram drakkara za jego "ciężar". Pour Monsieur przyszedł mi do głowy w kontekście wymienienia Aramisa :) Niedaleko jabłko od jabłoni :)
  • Odpowiedz